Cykl Juliana Wołoszynowskiego to nie tylko jeden z pierwszych literackich obrazów małej ojczyzny, ale prawdziwy gawędowy żywioł. Nie mogąc uwolnić się spod uroków stepu z wyjącymi wilkami i dumek, głównym tworzywem obu tomów swoich opowiadań podolskich autor uczynił wspomnienia z dzieciństwa spędzonego w „najpiękniejszej dolinie, jaką Bóg zarzucił w stepach Pobereża”. Podole Wołoszynowskiego jest krainą księżycową i stepową, gdzie co i rusz uchylają się drzwi do zdarzeń, postaci, zjawisk nadprzyrodzonych o proweniencji religijnej, mitycznej lub baśniowej. Jak pisał Bolesław Hadaczek „Cała kraina nurza się w poświacie pod boską latarnią księżyca cieniutkiego, szklanego i w pełni , który wsiada na chmury, po drzewach skacze jak zajączek, odmienia swe twarze i rozmawia z bohaterami. Pojawia się w entourage’u nocy słowiczej, wiosennej i letniej, jesiennej, rozgwieżdżonej, srebrzystej, szafirowej i „wydnej, choć hołki zbyraj”.