W zamkniętej społeczności tak naprawdę nie ma tajemnic – prawda zawsze wychodzi na jaw, niepostrzeżenie przemykając między ustami. Sposób, w jaki małe miasteczka są skonstruowane, przyprawia o dreszcze. Zdaje się, że żyją one własnym życiem, nasiąknięte brudem i obrzydliwymi sekretami, które mieszkańcy nieudolnie próbują zatuszować. W Whistling Ridge trudno funkcjonuje się z ciężarem na sercu. Zwłaszcza gdy dochodzi do okrutnej zbrodni, a wszyscy chowają głowę w piasek i po cichu modlą się, by nie spełniły się ich najgorsze obawy. Zapraszam was do przyprawiającego o dreszcze świata wykreowanego przez Annę Bailey w książce pt. "Przedsionek piekła", który nauczy was, że w życiu trzeba mierzyć się z konsekwencjami własnych czynów.
Z czystym sumieniem przyznaję, że jest to najlepszy debiut, jaki kiedykolwiek czytałam. Jestem pod wrażeniem warsztatu pisarskiego autorki. Poziom języka jest naprawdę zaawansowany, w dodatku ckliwe i poetyckie opisy utwierdzają mnie w przekonaniu, że trafiłam na prawdziwą perełkę. Niby czytałam kryminał, ale brnąc przez powieść, miałam wrażenie, jakbym została wtrącona do zupełnie innego świata, gdzie poznałam sąsiedzką społeczność osobiście, a urocze zamknięte miasteczko obserwowałam z własnej perspektywy. Anna Bailey doskonale wie jak wywołać gęsią skórkę na ciele i przyspieszyć tętno czytelnika.
Sama powieść nie jest łatwa w odbiorze. Choć sprawnie się ją czyta, a ciekawa fabuła zachęca do dalszego poznawania historii zaginionej Abigail, skłania do niewygodnej refleksji, która uświadamia, że naprawdę ciężko żyć z piętnem na duszy. Motyw religii sprawiał, że miałam ochotę rwać sobie włosy z głowy – był aż tak absurdalny i niedorzeczny. Może właśnie dlatego na pierwszy rzut oka, historia Bailey może wydawać się nieprzyjemna. W mojej opinii książka ma za zadanie wydobyć z nas to, co najgorsze, zwrócić uwagę na obrzydliwe i przyprawiające o mdłości cechy człowieka, ale również jego obojętność i ignorancję. "Przedsionek piekła" stawia mnóstwo pytań, które podważają własny światopogląd moralny, ale przyznam szczerze, że po przeczytaniu tej emocjonującej i trzymającej w napięciu lektury, jest mi o wiele lżej..
Wbrew pozorom, książka koi. Niektórzy czytelnicy mogą poczuć się zdegustowani kontrowersyjnymi opisami lub stwierdzeniami. Niemniej jednak Anna Bailey doskonale pokazała naturę człowieka. Być może w sposób wzbudzający sprzeciw, ale taka prawda. Przemoc domowa, przemoc wobec kobiet i dzieci, nadużywanie władzy przez kościół, dyskryminacja i wykluczenie ze względu na pochodzenie oraz preferencje seksualne. Niezwykle ważna powieść ukazująca najgorsze aspekty życia kamuflowane za pomocą religii, Boga i wartości rodzinnych. Przez całą powieść wstrzymywałam oddech i nadal nie mogę go wypuścić, bo jestem w szoku jak autorka w tak racjonalny sposób była w stanie pokazać te wszystkie wartości, jednocześnie w sposób dojrzały podchodząc do tematu?
Jednak wartości to nie wszystko, co autorka ma do zaoferowania. Warto wspomnieć o tej świetnie wykreowanej otoczce, która dodawała jeszcze większego mroku. W powieść dosłownie można wsiąknąć – sama po kilku stronach zaczęłam żyć rozterkami głównych bohaterów, którzy nie są czarno-biali. Niezwykłą zabawę sprawiała mi możliwość analizowania ich umysłów. Te bogobojne postacie nie są tak święte, jak mogłoby się wydawać. Nie nastawiajcie się również tylko i wyłącznie na moralizatorskie aspekty książki. Fabuła jest naprawdę pomysłowa, a wartka akcja i mnóstwo plot twistów przyprawią was o palpitację serca. Naprawdę ciężko znaleźć mi jakiekolwiek wady tej powieści.
Po ciąg dalszy i więcej recenzji zapraszam na bloga tzczytelnika! <3
Link:
https://www.czytelnika.pl/2022/03/przedsionek-pieka-anna-bailey.html