Historia życia Linny Gow - maltretowanej dziewczynki z ubogiej dzielnicy XIX wiecznego Liverpoolu, mogłaby się skończyć bardzo tragicznie i jednocześnie bardzo szablonowo już po kliku kartkach.Mogłaby również - jak bajka - ciągnąć się długo i burzliwie (znowu: szablonowo), pokazując, że nawet w tamtych czasach były możliwe spektakularne życiorysy, brzydkie kaczątka zamieniały się w łabędzie, życzliwi nieznajomi podawali pomocną dłoń, wujkowie zapisywali spadki.... NIC Z TEGO.Autorka przez bite 450 stron dręczy swą bohaterkę. Za każdym razem, gdy mamy nadzieje, że już, już wszystko będzie dobrze, bagno życia znowu wciąga Linny. Zwykłe barbarzyństwo miesza się z wyrafinowanym okrucieństwem, morderstwa z gwałtami i przemocą domową, wyrachowanie z dwulicowością.W tle bardzo dyskretnie przewijają się pejzaże mrocznej, brudnej Europy oraz Indii z czasów kompanii Wschodnioindyjskiej.Bardzo dobrze napisana, bardzo tragiczna historia może poruszyć, zasmucić, wzruszyć i zgnębić największego optymistę.Książka powinna mieć wyraźne ostrzeżenie na okładce... Lub ewentualnie - żyletki w ramach insertu.