Miejscem akcji jest Nowy Pekin, miasto w którym żyją ludzie, androidy i cyborgi (ale niekoniecznie mają oni równe prawa) jak i szaleje zaraza. Warto wspomnieć też, że naturalny satelita Ziemi jest zamieszkany przez księżycowych ludzi, którzy na czele ze swoją królową (która swoją drogą uważa, że Księżyc to planeta) czekają na okazję wypowiedzenia wojny ziemianom. Tytułową bohaterką jest Cinder, cyborg a zarazem utalentowana mechanik, która w wyniku pewnych zdarzeń dostaje do naprawy androida samego księcia (przy okazji poznaje też właściciela). Ta sytuacja sprawia, że dziewczyna pakuje się w kolejne kłopoty (a może i przygody), które zmienią jej życie.
Bardzo podziwiam autorkę za pomysł, bo w tej historii jest coś świeżego i ciekawego – mimo, że jest to baśń o Kopciuszku opowiedziana na nowo. Osobiście nie mogłam się oderwać (mimo, że czytałam to po raz drugi), zaintrygowana co przyniesie nowy rozdział, jaki sekret dziewczyny odkryjemy. Oczywiście były momenty, gdzie można było się pośmiać, ale nie zabrakło też tych gdzie chciało się płakać.
Jeśli mowa o głównych bohaterach, to ich polubiłam. Cinder jest w pewien sposób sarkastyczna, a książę Kai tajemniczy i intrygujący. Jest jeszcze Iko, dość wygadany android, który potrafi dostarczyć trochę humoru. Są też postacie, które wzbudziły u mnie odwrotne uczucia! Między innymi macocha dziewczyny czy tez królowa księżycowych, która w większości momentów wydawała się przerażająca.
Cinder była bardzo dobrą ...