Po zakończeniach cykli książek czytelnicy oczekują zazwyczaj wielkich konwergencji, zaskakujących niespodzianek, rozwiązanych tajemnic, nagłych zwrotów akcji i innych zaskoczeń. Marko Kloos najwyraźniej nie zwraca uwagi na czytelnicze oczekiwania, gdyż zakończył "Frontlines" bez podawania jakichkolwiek odpowiedzi odnośnie obcej inwazji, którą dzielnie zwalczał przez 8 tomów główny bohater. W książce sporo sie dzieje, ale nie otrzymujemy żadnych wyjaśnień. Całość cyklu okazała się militarystyczną wydmuszką, napisaną co prawda (na ile mogę to oceniać) ze znajomością rzeczy, ale ograniczoną wyłącznie do scen dawania łupnia obcym z obowiązkowym obrazkiem powrotu dzielnego i umiarkowanie uszkodzonego żołnierza do rodziny. Ja z kolei okazałem się zaś naiwniakiem, któremu wydawało się, że na końcu cyklu będzie chociaż skromne odniesienie do tajemnic ekspansji obcej cywilizacji.
Niewątpliwie była to ostatnia książka tego autora, jaką przeczytałem.