Marai to wielki pisarz, a ten zbiór jego opowiadań tym bardziej pokazuje jego wielkość. Począwszy od pierwszych, w których można wyczuć napięcie debiutanta, aż po ostatnie, które zdecydowanie są mistrzowskie. Przez cały zbiór widać jak autor się zmieniał, jak różny był jego warsztat, jak się rozwijał. To tyle o stronie formalnej. A poza tym jest tu to, co uwielbiam, czyli drobniutkie wycinki rzeczywistości, która nie jest jednokolorowa, ludzkie przywary i niedoskonałości, bez oceniania, z genialnym wyciąganiem wielkich i trudnych rzeczy z drobiazgów. Czytając "Starą miłość" przypominało mi się jak człowiek jest ułomny, jak bardzo pozory mylą, a ludzie są zwodniczy, jak bardzo dbamy o własne interesy i jakimi egoistami jesteśmy. Zakłamanymi i nieempatycznymi. Mało przyjemne to przypomnienie, ale jakże ważne dla człowieczeństwa, jakże ważne dla każdego z nas. Świetna proza. I z każdym opowiadaniem coraz lepsza i coraz bardziej czujna. Można tylko pozazdrościć autorowi zmysłu obserwacji i umiejętności opisywania swoich spostrzeżeń. To wciąż mój ulubiony pisarz. Jeden z.