Wydanie księgi jubileuszowej jest naturalną okazją do wygłoszenia laudacji o Jubilatce. Tymczasem w laudacji, zwłaszcza z okazji tak szacownego jubileuszu, nietrudno jest zgubić człowieka, a wykreować postać nierzeczywistą. I być może nic w tym złego. Można wszak przyjąć, że zarówno laudator, jak i odbiorcy laudacji wiedzą, iż taka właśnie obowiązuje konwencja. I wiedzą, że elementem tego - jakże przecież wdzięcznego teatru - jest to, że Jubilat jawi się jako człowiek doskonały, nadzwyczajny i posągowy. W niniejszym tekście odejdę od tej formuły. W jakimś stopniu z przekory wobec konwencji, ale przede wszystkim z szacunku dla Jubilatki. Szacunek dla dorobku człowieka realnego wydaje mi się bowiem wart więcej niż szacunek dla osiągnięć istoty doskonałej. Tej ostatniej - gdyby istniała - wszystko przychodzi wszak bez wysiłku.
fragment Wstępu Słowo o Jubilatce.
Naukowiec z temperamentem
Arkadiusz Sobczyk
fragment Wstępu Słowo o Jubilatce.
Naukowiec z temperamentem
Arkadiusz Sobczyk