Fabuła głównie przedstawia codzienne życie mieszkańców osady Święcin. Brak elektryczności i bieżącej wody, odbudowa wsi oraz swojego własnego życia, mimo ze nigdy nie będzie miało tego samego standardu. Wszystko wydaje się jakby działo kilkaset lat wcześniej, a nie w mniej więcej obecnych czasach. Akcja toczy się dość spokojnie, ale przerywana jest różnymi atakami demonów lub wyprawami, aby zdobyć coś spoza wioski, czego mieszkańcy nie mogą sami wyprodukować. Myślałam, że będzie więcej o poszukiwaniach demonologii, ale ten wątek zostaje rozwinięty dopiero na sam koniec i w porównaniu do reszty powieści dzieje się tam najwięcej, przez co zakończenie trzyma w napięciu, a potem łamie serce i nie można się doczekać kolejnej części.
Świat poznajemy razem z bohaterami, co niektórych może irytować, że nie możemy dowiedzieć się większości od razu. Musimy jednak zrozumieć, że demony słowiańskie dopiero wychodzą, więc jest naturalne, że wszystkie postacie tak mało wiedzą o nich i nie mają się skąd czerpać tej wiedzy, bo większość książek została zniszczona, a reszta jest trudno dostępna.
Wszyscy bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Nie czuję się niedosytu, że komuś autorka poświęciła za mało czasu czy został pominięty. Każdy w Święcinie jest tak samo ważny i pełni jakąś rolę, dlatego bardzo ciężko jest mi wybrać osoby, które warto Wam przedstawić. Jest kilka postaci, które zapadły mi w pamięć. Jest to ogromną zaletą, bo już kilka razy spotkałam się z tym, ż...