To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, czytałam chyba jej trzy książki i z każdą miło spędziłam czas, dlatego postanowiłam ponownie sięgnąć po powieść Tess. Tym razem padło na "Telefon po północy". Język jakim posługuje się autorka jest lekki i przyjemny w odbiorze, a mała objętość książki sprawia, że to idealna lektura na jeden wieczór. Fabuła została interesująco nakreślona, równie dobrze poprowadzona i chociaż jest przewidywalna to nie odebrało mi to radości z czytania. Jeśli chodzi o bohaterów to zostali oni ciekawie wykreowani, chociaż przyznaję, że były momenty, że działali mi na nerwy swoim zachowaniem, a nawet takie że było ono dla mnie niezrozumiałe. Natomiast akcja powieści jest dosyć dynamiczna co sprawia, że książka wciąga od pierwszych stron i nie ma tutaj nawet chwili na nudę. Poraz kolejny w książce autorki znalazłam połączenie kryminału z elementami romansu, co w tym przypadku jest ciekawym połączeniem. Co prawda nie było w tej książki jakiś spektakularnych zwrotów akcji, jednak dobrze spędziłam z tą historią czas. Ta książka jest świetną lekturą na jeden wieczór, do chwilowego oderwania się od rzeczywistości.