"Mknął bystro Srebrny Potok i skrząc się w słońcu, jak uśmiechem krasił Bartochową dziedzinę. Miał się z czego radować. Ongiś musiał się tutaj przebijać poprzez półmrok i zaduch pochylającej się nad nim pierwotnej puszczy, w której jedynie dziki zwierz miał legowiska, a indiański bożek Yaci Yatarś podstępnie naprowadzał na siebie ludzi i napełniwszy ich dusze wrogością, rzucał w śmiertelny bój, aby krwią i ciałami nakarmić glebę. Dziś było wokół zupełnie jasno. Jak okiem sięgnąć — po obu jego stronach rozciągały się pola uprawne, kapuejry przeznaczone na wypalenie, tu i ówdzie czerniały skrawki ziemi tak czystej, jak gdyby pług i brona przygotowały ją świeżo pod zasiew. Nie brakowało też głosów i dźwięków."
Opowieść brazylijska
Spis treści
Viva revoluçao!
Burzliwe dni
Parański tan
Diabeł wcielony
Viva Brasil!
Posłowie
Objaśnienia