Wciąż jedna z najważniejszych prac, która miała ogromne, jeśli nie największy wpływ na to, jak przedefiniowałem podejście do kultury oraz społeczeństwa. Zredukowała napięcia oraz przepełniła obietnicą wyjścia poza konstrukt sceniczny (tej sceny, gdzie głoszą hasełka o równouprawnieniu, tolerancji oraz sukcesie osobistym, gdzie w imię górnolotnych transparentów zaglądają do głowy i każą działać według biologi czy presji otoczenia). Zrywa z pospolitą nagonką, otwiera bramy celi, które nigdy nie były zamknięte, lecz dobrowolnie daliśmy się zamknąć w sztucznych opisach świata, gdzie każą ci żyć dla kogoś, pracować dla kogoś, ustępując innym miejsca z byle powodu. Mello przedefiniował tradycyjny model globalistów, obalił przestarzałe myśli oraz koncepty o wolności duchowej. Wiele osób zostanie wytrącona z równowagi po pierwszym przekartkowaniu. Burzy dawne horyzonty, niszczy komfortowy stosunek do otoczenia, niszcząc wyliniałe ,,ego'', przekonanie, że szczęściem jest dobra praca, kariera, prześladowcza miłość czy Bóg z okładki. Całkowicie wyzuty z pandemicznej choroby cywilizacyjnej, odsłaniający okrutną szczerość na temat fikcyjnej depresji czy brak wpływu na ludzkie dążenia.