Książki z udziałem zwierząt zawsze mnie wzruszały, może dlatego, że kocham całym sercem tych naszych małych towarzyszy. Dlatego chętnie zgłosiłam się do BookTouru organizowanego przez @wroclawianka.czyta.
Jurek to chłopiec, który jest inny niż rówieśnicy. Zupełnie inaczej postrzega otaczający go świat, nie reaguje na niego tak jak się utarło. Zaprzyjaźnia się z koniem sąsiada i nadaje mu imię Pajacyk. Codziennie odwiedza swojego przyjaciela, karmi słodkościami i po prostu spędza z nim swój wolny czas. Rodzice nie oponują, bowiem widzą, że dzięki takiej nietypowej znajomości ich syn bardziej się otwiera i lepiej sobie radzi z rzeczywistością. Ale do czasu… Pewnego dnia Jurek nie zastaje swojego przyjaciela na pastwisku. Szybko okazuje się, że po śmierci sąsiada jego syn sprzedał wszystkie konie, w tym ukochanego Pajacyka, do ubojni we Włoszech. I chociaż chłopiec nie do końca rozumie, co to oznacza dla jego konia, postanawia wyruszyć w podróż pełną przygód i niebezpieczeństw, by uratować stworzenie przed okrutnym losem.
Czyż ten opis nie brzmi intrygująco? Owszem. Ale od razu muszę wam zaznaczyć, że cała historia wcale taka nie jest. Jurek od początku mnie irytował. Nie zrozumcie mnie źle, rozumiem, co autor chciał pokazać przez pokazaną tutaj historię, przez sposób kreacji bohatera właśnie w ten sposób a nie inny, ale mnie kompletnie nie przekonał. Chyba za duże miałam oczekiwania względem tej historii… Mało było tutaj wzruszających momentów, akcja toczyła się ciągle wokół tego samego i tak naprawdę całość można by było zamknąć na stu stronach. Poza tym zakończenie… Łatwo czytelnikowi przewidzieć jak się to zakończy. Dałam sześć punktów za tematykę, za lekki styl i za sam pomysł na fabułę (w końcu ukazuje, że konie podróżują w strasznych warunkach, że ludzie traktują je jak swoisty towar stworzony do sprzedania i uzyskania jak największej ilości pieniędzy). Jednak u mnie po lekturze pozostał pewien niedosyt, czegoś tu zabrakło.