Zakonnice odchodzą po cichu

Marta Abramowicz
7.0 /10
Ocena 7.0 na 10 możliwych
Na podstawie 38 ocen kanapowiczów
Zakonnice odchodzą po cichu
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie
7.0 /10
Ocena 7.0 na 10 możliwych
Na podstawie 38 ocen kanapowiczów

Opis

Zakonnice odchodzą po cichu – reportażowy bestseller, który kupiło 50 000 czytelników! – wraca w wydaniu specjalnym wzbogaconym o rozdział „Echa” oraz znakomite fotografie. Marta Abramowicz, nominowana do nagrody Okulary Równości 2017 – „za oddanie głosu tym, które milczały przez wieki” – napisała nową część „Echa” o tym, co się wydarzyło po wydaniu książki. A wydarzyło się bardzo wiele. Książka ukazała się w lutym 2016 roku. Zniknęła z księgarń tak szybko, że wydawnictwo nie nadążało z dodrukiem. Zakonnice przez miesiąc były w centrum uwagi wszystkich mediów - począwszy od „Niedzieli” a skończywszy na Pudelku. Merytoryczna dyskusja mieszała się z sensacyjnymi nagłówkami. Autorka dostała kilkaset listów od czytelników i czytelniczek. Napisały byłe zakonnice, ich rodziny, świeccy pracownicy zakonnych dzieł, byli księża, ludzie związani i niezwiązani z Kościołem. Rodziny napisały, że wreszcie zrozumiały swoje córki, kuzynki, ciotki, które przez lata milczały. Pracownicy, że mają materiał na jeszcze niejedną książkę. Byli księża, że jest im przykro, bo tak właśnie jest, zakonnice są na samym dnie hierarchii. Związani z Kościołem, że chcieliby coś zmienić. Niezwiązani, że chcieliby pomóc. Głos zabrała także Konferencja Episkopatu Polski i co ważne - przełożone zgromadzeń zakonnych. Co powiedziały? Kto uznał książkę za dzieło szatana, potępił i skazał na milczenie? A kto zobaczył w niej inspirację Ducha Świętego? I co z tego wynikło dla byłych sióstr? O tym wszystkim przeczytacie w „Echach”. Napisane w czystym stylu, bez zbędnego patosu, prowadzą prosto do istoty rzeczy. Tak jak wcześniej, autorka zachęca, żeby fakty, niczym puzzle, każdy z nas złożył w całość, aby odkryć, co jest dobrem, a co złem. Marta Abramowicz o swoim reportażu: - Nad „Echami” pracowałam ponad rok. Ta część domyka książkę i wnosi zupełnie nowe treści. Musiał upłynąć czas, żeby dokonała się zmiana. "Echa" zostały dołączone do Zakonnic… jako swoisty suplement, „ostatni rozdział”, bo stanowią jej integralną końcową część, po której jeszcze raz inaczej spojrzymy na siostry zakonne. Inaczej niż po części pierwszej. Wydanie specjalne książki Zakonnice odchodzą po cichu przygotowane zostałe w twardej oprawie, z dodaniem licznych fotografii, w tym kolorowych, z prób spektaklu, który na motywach książki powstał w Teatrze im. J. Kochanowskiego w Opolu w reż. Darii Kopiec.
Data wydania: 2017-11-28
ISBN: 978-83-65853-26-4, 9788365853264
Wydawnictwo: Krytyka Polityczna
Kategoria: Reportaż
Stron: 280
Mamy 2 inne wydania tej książki

Autor

Marta Abramowicz Marta Abramowicz
Urodzona 21 listopada 1978 roku w Polsce (Warszawa)
Polska reporterka, badaczka społeczna, działaczka na rzecz praw człowieka. Psycholożka, ekspertka od zagadnień związanych z przeciwdziałaniem dyskryminacji, autorka dwóch największych przeprowadzonych dotychczas w Polsce badań nad sytuacją społeczną...

Pozostałe książki:

Zakonnice odchodzą po cichu Dzieci księży Irlandia wstaje z kolan
Wszystkie książki Marta Abramowicz

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Granica posłuszeństwa jest w sumieniu

WYBÓR REDAKCJI
4.04.2020

Nie godzę się na mobbing, przemoc psychiczną, fizyczną, upodlenie i ubezwłasnowolnienie. Nie godzę się na brak szacunku do drugiego człowieka, brak poszanowania jego uczuć i przekonań, jego potrzeb zarówno materialnych, emocjonalnych jak i duchowych. Mówi się, że czasy niewolnictwa dawno minęły (choć to nieprawda), że idziemy z duchem czasu, jes... Recenzja książki Zakonnice odchodzą po cichu

× 26

Posłuszeństwo chętne i zupełne

25.07.2022

Bardzo ciekawy reportaż o trudnym temacie odchodzenia zakonnic z klasztoru. Temat to trudny, bowiem do kobiet, które wystąpiły z zakonu dotrzeć niełatwo: „byłe zakonnice nikomu nie opowiadają o swoim życiu. Nie występują w telewizji – powiedzieć złe słowo na zakon, to stanąć samotnie przeciw Kościołowi. Nie mówią znajomym ani rodzinie, bo ludzie n... Recenzja książki Zakonnice odchodzą po cichu

@almos@almos × 33

Czytałam i płakałam

13.04.2020

Zakonnice, niewidzialne córki kościoła. Zamyślone, spokojne, wręcz eteryczne istoty. Czynią wiele dobra, prowadzą żłobki, okna życia, jadłodajnie. Nie sposób powiedzieć o nich złego słowa. Nikt z nas, w sensie osób świeckich, nie ma pojęcia, jak wygląda życie w zakonie, z jakimi wiąże się wyrzeczeniami. A co z tymi, które nie dały rady, czy też n... Recenzja książki Zakonnice odchodzą po cichu

Ciekawy reportaż

1.03.2020

Autorka obrała sobie niełatwy cel: dotrzeć do kobiet, które opuściły zakon i porozmawiać z nimi o tym, czego tam doświadczyły i z jakich powodów rezygnowały. To, co przeczytałam, szczerze mówiąc zszokowało mnie. Zawsze kojarzyłam sobie siostry zakonne jako uosobienie dobra, łagodności i serdeczności. Tymczasem okazuje się, że są to współczesne nie... Recenzja książki Zakonnice odchodzą po cichu

@poloznaiksiazki@poloznaiksiazki × 5

Moja opinia o książce

Opinie i dyskusje

@Johnson
2020-03-02
7 /10
Przeczytane 📚2020 Wypożyczone z Biblioteki Polskie Reportaż

Jednookie kury.
Wybitny reportaż. Powiedziałbym, że nie sposób oderwać się od czytania, ale trochę bym skłamał – tutaj trzeba robić przerwy na oddech. Historia dwudziestu kobiet, które odeszły z zakonów. Osoby konsekrowane, duchowne – umęczone przez instytucje, którym zawierzyły swoje życia. Nieprawdopodobny sposób w jaki autorka relacjonuje rozmowy, maile, listy, próby zdobywania informacji czy poszczególne historie przywodzi bardziej na myśl kryminał, horror, thriller, a nie reportaż życia zakonnego. Narracja reportażu jest mistrzowska, choć zdaję sobie sprawę, że zapewne ma wywołać efekt szoku, ale czasem taki zabieg jest potrzebny. Aż nie chce się wierzyć jak można prać psychikę młodych kobiet wstępujących do zakonów. Reguły zakonne wpajane od początku młodym zakonnicom prowadziły niejednokrotnie do wykolejenia psychiki takiej kobiety. Nawet po wyjściu z zakonu ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Absolutne posłuszeństwo i wyniszczenie jakichkolwiek przejawów indywidualizmu. Temat seksualności czy ludzkiej cielesności niezmiennie tematem tabu, zainteresowania poszczególnych sióstr nie istnieją, bo nie mają prawa. Człowiek w zakonie (opisywane są żeńskie) traktowany jest jak niewolnik, w starożytnym Rzymie mówiło się instumentum vocale, tj. narzędzie mówiące. To jest coś niesamowitego, że reformowane na całym świecie zakony – w Polsce – oparły się reformacji dalej tkwiąc w średniowiecznej mentalności. Lektura tej książki p...

× 32 | Komentarze (5) | link |
@mikakeMonika
2020-07-07
8 /10
Przeczytane

Trudny temat. Reportaż. A więc prawda. Pokazuje jak bardzo można się w życiu pomylić. Albo nie. Pokazuje jak bardzo inne od wyobrażeń jest życie w zgromadzeniach kobiecych. Zwłaszcza w Polsce. I jak okrutni mogą być ludzie, którzy "zastępują Boga" w takich zgromadzeniach... Ale przecież tacy muszą być...
Nie sposób napisać wszystkiego co przychodzi na myśl. Trzeba przeczytać. Zwłaszcza każda dziewczyna, która pomyśli aby zostać zakonnicą. Trzeba z tej drugiej strony też usłyszeć co może ją spotkać. Co oznacza posłuszeństwo w imię Boga, za którego działa siostra przełożona.
Walka o równouprawnienie trwa. Czy dotrze do naszego kraju? Poznając opisane w książce opinie, mam wątpliwości. Z drugiej strony bardzo spodobał mi się cytat za Che Guevarą - Można ścinać kwiaty, ale wiosny to i tak nie zatrzyma.
Oby.

× 16 | Komentarze (1) | link |
@Renax
2020-09-08
8 /10
Przeczytane Religia Reportaże

To bardzo dobrze napisany reportaż o zakonnicach ich odchodzeniu po cichu. Ja jestem za tym, żeby czytać, bo trzeba dać głos sfrustrowanym. Poza tym, że to prawdziwe opowieści to mi w tej książce zabrakło uszeregowania faktów i wniosków, wynikających z wypowiedzi pań, exzakonnic.
Ale jedno, co wynika z tych wypowiedzi, to fakt, że polskie zakony żeńskie są przestarzałe, że potrzebują głębokiej reformy i że widać różnice z zakonami męskimi. A tak być nie powinno.
Inna sprawa to moje spokojne refleksje:
Po pierwsze, widać po wypowiedziach dziewcząt, ale i z życia to wiemy, że młode pokolenie jest inne niż nasze, a jeszcze inne niż pokolenie naszych rodziców, moich rodziców. To co w kontakcie dziewcząt, rozmówczyń razi w zakonie to posłuszeństwo i podporządkowanie się oraz to, że ktoś im zabrania czegoś. Ale przecież kiedyś kobiety w życiu miały to samo, gdy poszła 'za synową' lub gdy została w domu. Kobiety kiedyś były traktowane przedmiotowo. Teraz to razi.
Po drugie, trzeba sobie zdać sprawę, że prawa obywatelskie kobietom przyznano sto lat temu. Wcześniej, czyli w czasach 'Nad Niemnem' kobieta dorosła musiała się zadeklarować do jakiego stanu przynależy, bo przecież nawet nie mogła sama decydować o swoim posagu. Zakon był jedną z alternatyw bycia niezamężną. Teraz jest rodzajem powołania, a z wypowiedzi rozmówczyń wynika, że często rodzajem ucieczki.
Po trzecie, kobiety teraz pełnią takie same funkcje zawodowe, co mężczyźni, a kiedyś tak nie było. Z...

× 13 | link |
@Siostra_Kopciuszka
2021-01-25
8 /10
Przeczytane ☘️ Przeniesione z LC 📘 Jedynki

''Najpierw musisz się nauczyć zapominać o sobie, o swoich naturalnych wymaganiach i o chwilowych przyjemnościach. Musisz najpierw się nauczyć miłować ofiarę, całkowicie wyrzec się siebie, oraz zdobyć intensywne życie duchowe.''

Książka ciekawa, nawet bardzo, chociaż jak dla mnie nie są to nowe sprawy. To że zakony żeńskie działają jak sekty i że więźniowie, jeśli nie są pozbawieni praw obywatelskich, są lepiej traktowani niż młode dziewczyny za którymi zamyka się furta żeńskiego zakonu, to też sprawa znana.
A co dalej ? Kupiony po cichu precel za kilka złotych, ukryty starannie, bo nie wolno. Prośba o pieniądze na podpaski i odpowiedź ''podrzyj sobie szmaty''. Załamanie nerwowe i psychiatryk, następnie wydalenie z zakonu, bo zakonnica nie ma prawa również do załamań. Zakonnica do niczego nie ma prawa.

Co najwyżej do bury od matki przełożonej która sama ma się za Boga, cóż za pycha !!. Ktoś zarzuca że autorka pokazuje świat żeńskich zakonów tylko z perspektywy sióstr które odeszły. A co z tymi co zostały? Dlaczego nie chcą rozmawiać? Bo nikt im na to nie pozwala, bo lepiej, jak i niejedną bolączkę skostniałej kościelnej struktury i jej ''owoców'' (pedofilia księży) zamieść pod przysłowiowy dywan. Pewnie z czasem się wszystko uciszy. Nic i nikt nie może rzucać nawet kawałka złego cienia na kościół. Cóż za hipokryzja !. (patrz: Eugen Drewermann , wymieniony również w książce).

Żal mi tych wszystkich dziewczyn. Ale mam też ogromny podziw dla Ma...

× 13 | Komentarze (2) | link |
@landrynkowa
2021-12-22
6 /10
Przeczytane

Nie wiem po co mi to było... Sięgnęłam po tę pozycję z uwagi na fakt, że przyjaźnię się z jedną zakonnicą i chciałam porównać dwie strony medalu. Sielskie, zakonne życie naznaczone pracą, modlitwą i wspólną rekreacją (czyli tzw. czasem wolnym spędzanym w świetlicy na rozmowach, czytaniu, przyjemnościach) z opowieści mojej znajomej w starciu z faktami z książki. I komu wierzyć? To co przeczytałam niestety znacząco (zaznaczam, że "znacząco" jest tu pewnym eufemizmem) rozmija się z tym co słyszę od znajomej. Książka to koszmar. Wychodzi z niej, że życie zakonne, oddanie się Bogu to najgorsza trauma jaką sobie można zafundować. Przemoc psychiczna, fizyczna, poniżanie, brak zrozumienia, brak wsparcia i w pewnym sensie skazanie na zakonną samotność. Straszne.
Pozycja bardzo dobra ale nie jest to książka odpowiednia do czytania dla relaksu. Raczej ciężki kaliber.

× 5 | link |
@beata87
2019-11-17
8 /10
Przeczytane

Ponownie wracam do tematu zakonów żeńskich w Polsce. Wspomnienia kobiet, które opuściły klasztor - smutne, że złamano ich powołanie, bo nie odnalazły tam swego miejsca, mimo charyzmatu. Najbardziej jednak przygnębiające są odpowiedzi na różne pytania jakie dają zakonnicy (członkowie męskich zakonów w Polsce) - zakony żeńskie i męskie w naszym kraju różnią się jak piekło i niebo (i to dosłownie). Dlaczego zmieniono konstytucje i reguły w zakonach męskich i żeńskich w całym chrześcijańskim świecie - poza Polską, jeśli mowa o żeńskich - po II Soborze Watykańskim. Czy w naszym kraju zakonnice muszą przypominać niewolnice...? Ku przestrodze dla wszystkich chcących wejść za klauzurę.

× 4 | link |
@wojciechowska.am
@wojciechowska.am
2019-11-24
8 /10
Przeczytane Posiadam

Świetny reportaż, wg.mnie, napisany i zmontowany bardzo rzetelnie. Oddaje głos dziewczynom i kobietom, które mimo swej wiary zderzyły się ze skostniałym, niereformowalnym systemem - co jest bardzo polskie, mam wrażenie, bo tu wszędzie człowiek ma wiarę i nadzieję, ale zderza się ze ścianą. Nie jestem osobą wierzącą ale czułam smutek czytając powyższy reportaż, ponieważ przykre jest, kiedy ktoś coś wierzy, a druga osoba pozbawia go tej wiary, i odbiera mu sens do działania. Tak po chamsku i nie po chrześcijańsku. Bo oprócz systemu, winne były przede wszystkim - znowu, i pomijając aspekt wiary - kobiety, które kobietom robiły pod górkę.

× 3 | link |
@zooba
@zooba
2019-11-27
7 /10
Przeczytane Posiadam Reportaże i literatura faktu

Kolejny reportaż za mną – tym razem o byłych siostrach zakonnych i w szerszej perspektywie o zakonach żeńskich w Polsce. Nie powala stylem, powala treścią.
Ilu znacie byłych księży? O ilu wiecie? A ile znacie byłych zakonnic? Żadnej? Nie ma ich? Mało prawdopodobne.

Autorka przeprowadziła wywiady z dwudziestoma kobietami, które na różnym etapie życia zakonnego zrzuciły habit i wróciły do świeckiego świata. Opowiadają one o swoich decyzjach wstąpienia do zakonu, o życiu w klasztorze, wreszcie o powodach i okolicznościach odejścia. Te pierwsze nie dziwią – dziewczyny najczęściej chcą w duchu miłości chrześcijańskiej pomagać ludziom i nic nie wskazuje na to, że z tym będzie trudno. Życie zakonne pełne jest umartwień, zakazów czasami zupełnie bezsensownych, pracy nad siły i osamotnienia. Miłość bliźniego i siebie samego zostają daleko z tyłu. Najwyższą wartością jest posłuszeństwo.

Ktoś wyżej napisał, że więźniowie żyją w lepszych warunkach i to nie jest przesada. Obraz życia zakonnego kobiet jest przerażający, zwłaszcza w zestawieniu z zupełnie innym życiem, jakie prowadzą zakonnicy. Siostry są niczym podgatunek człowieka, z wyjątkiem sióstr przełożonych – w końcu zawsze są równi i równiejsi. Zawsze można powiedzieć, że to obraz zniekształcony, przecież to wersja tych, które nie dały rady, odpadły, były zbyt słabe, poddały się pokusom. Poczucie winy, jakie towarzyszy siostrom na każdym kroku, w moim odczuciu, było najcięższą karą, jaka spotkała je za odwa...

× 2 | link |
EK
@EwaK.
2022-05-21
4 /10
Przeczytane

Nie czytało mi się świetnie. Być może dlatego, że nie wczytałam się w tytuł. To nie jest książka o zakonnicach, tylko o tej ich części, która zrzuca habit i odchodzi z zakonu. Pewnie, że podane fakty i przypadki są szokujące, ale po mojemu temat potraktowany jest jednostronnie i powierzchownie. Gdyby przesłaniem książki było: opowiem wam kilka historii, a potem poteoretyzuję - to OK, autorka porozmawiałaby z kilkoma byłymi zakonnicami, zebrałaby wszystko razem i cześć. Ale ona zdaje się ma ambicję podejść do sprawy szerzej, rozciągnąć te historie na trend zrzucania habitów, jako główny powód wskazując patologie, które mają miejsce w zakonach. Bo patologią faktycznie jest pozbawianie człowieka własnej woli, odcięcie od lekarzy, edukacji, snu, prasy, książek, podpasek. Czy takie rzeczy mogły się zdarzyć? Wierzę autorce, że tak. Takie rozmówczynie sobie znalazła. Czy zakonnice odchodzą? Niektóre z pewnością. Czy w zakonach żeńskich jest rzeczywiście tak strasznie? Tego nie wiem. I chciałabym posłuchać co do powiedzenia na ten temat mają te zakonnice, które nie odeszły, dlaczego to wszystko wytrzymują, skoro jest tak strasznie. I czy nie ma zakonów, gdzie zakonnice traktowane są godnie i z szacunkiem i nie muszą walczyć o przeżycie. I jak do tematu ustosunkowują się siostry przełożone, czy zarządzające. Znam kilka młodych zakonnic i ich rodziny i wierzyć mi się nie chce, że tylko odgrywają role zadowolonych i szczęśliwych, gdy przyjeżdżają do domu z wizytą. Kilka lat temu pr...

× 1 | link |
B.
@b.sawlowiec
2023-12-05
9 /10
Przeczytane
ZU
@zuzanna_21
2023-07-19
6 /10
Przeczytane
JT
@jan.t.w-cki
2023-04-16
9 /10
Przeczytane
BU
@Bu_
2022-08-16
7 /10
Przeczytane 2022
@jorja
2022-07-25
7 /10
Przeczytane
@almos
2022-07-25
8 /10
Przeczytane ebook religia/ateizm reportaż/literatura faktu
Zaloguj się aby zobaczyć więcej

Cytaty z książki

Brakuje mi Boga, który zachwyca, zadziwia... Boga, który się odsłania, który pozwala się usłyszeć i doświadczyć. Boga, który jest zaprzeczeniem ludzkiego o Nim wyobrażenia. Który jest, w którym można się zanurzyć i znaleźć ukojenie. Brakuje mi mojego Boga. Chcę, żeby był w ludzkiej bezsilności, opuszczeniu, samotności, lęku, niezrozumieniu, w chwili uniesienia, radości, żalu, smutku i śmierci.
Chrześcijanie wartościują cierpienie- Jezusa było największe. Bóg- człowiek cierpiał, to i zwierzęta mogą cierpieć. Kurczaki mogą być mielone żywcem, a świnie zarzynane godzinami. To nie twoja odpowiedzialność, to plan Boży. A potem widzisz, jak wiozą świnie do rzeźni. Skwar, chce im się pić, stoją po kolana w odchodach. Zostaje w tobie ten obraz. Liczysz- ile dziennie, ile na świecie. Ile tysięcy. Widzisz skórzane buty, pasek. Już wiesz, skąd to pochodzi. Oglądasz zdjęcia, filmy, jak wygląda chów przemysłowy. Ta informacja cię zmienia. Póki wierzyłam w Boga, nie brałam odpowiedzialności za cierpienie wokół mnie. Kiedy przestałam wierzyć, przestałam jeść mięso. Bo wzięłam odpowiedzialność za swoje czyny. Zarzuciłabym Bogu, że był gorszy od wegetarian.
Bóg z Katechizmu jest płytki, prymitywny, przewidywalny. Bóg Starego Testamentu jest groźny, mściwy, tajemniczy, żądny krwawych ofiar. Bóg Dobrej Nowiny- poświęcił własnego syna, wydał go na śmierć. Czasami brakuje mi Boga, który mógłby w prosty sposób nadać sens mojej egzystencji.
Trzeba wielkiej wiary, żeby tak bezczelnie złożyć śluby i zrzucić na Jezusa troskę o to, by z wygodnisia, złodzieja, modnisia zrobić ubogiego, z pyskacza, egoisty i lekkoducha, zapominalskiego zrobić posłusznego, a z panienki kokietki, próżnej pięknisi zrobić czystą.
Mam 22 lata. Niewiele wiem o świecie. Nie umiem znieść samotności, nienawidzę rozstań i tęsknoty. Nie lubię sama stanowić o sobie i muszę komuś ufać. Potrzebuję nieustannej opieki, troski, czułości, chcę być kochana i kochać co dzień mocniej, aż do bólu. Chcę być całkowicie bezpieczna, chcę mieć dom, prawdziwy dom. Im bardziej sama, tym bardziej z NIM.
Dodaj cytat
© 2007 - 2024 nakanapie.pl