Mając jedenaście lat Morgan Sheppard udowadnia, że śmierć jego nauczyciela matematyki nie była samobójstwem, lecz morderstwem. Dwadzieścia pięć lat później budzi się w pokoju hotelowym przykuty kajdankami do łóżka. W pokoju jest jeszcze pięć osób. Natomiast w łazience znajdują się zwłoki. Jedna z osób w pokoju jest mordercą. Morgan ma tylko trzy godziny na wykrycie zabójcy, w innym wypadku zginą wszyscy zamknięci w pokoju.
Brzmi jak ciekawie zapowiadający się kryminał. No właśnie, brzmi. Wykonanie nie jest już tak udane. Początkowo książka rozkręca się tak wolno, że najnormalniej w świecie ją odłożyłam z powrotem na półkę. Ponownie sięgnęłam po nią po miesiącu i przyznam szczerze, że dalej jest już o wiele lepsza. Zaciekawia czytelnika o wiele bardziej, chciałam wiedzieć, co zdarzy się dalej. Ale to ciągle było mi za mało. Napięcie w trakcie czytania było na umiarkowanym poziomie. Powieść ani mnie nie porwała, ale też nie nużyła. Nie brakuje też kilku zwrotów akcji, które zaskakują czytelnika.
Na plus można uznać drugą część, którą czytałam z dużym zaciekawieniem. Z tak dużym, że nie spałam do późna i kolejnego dnia w szkole byłam bardziej niewyspana niż zawsze. Zwrot akcji zwalił mnie z kolan. Tylko ostrzegam – są małe szanse na odgadnięcie go. Autor dał bardzo mało podpowiedzi co do niego, więc trudno będzie bawić się w detektywa.
Skoro już mowa o detektywie, to pomówmy o bohaterach. Morgan jest do bólu schematyczny – sławny na cały świat detektyw, który przytłaczającą go popularność zapija dużą ilością alkoholu i zagryza tabletkami. Nie polubiłam go i w głowie ciągle przelatywała mi myśl, że zasłużył sobie na takie traktowanie. Co do innych z zamkniętych w pokoju, to wszyscy mieli odmienny charakter. Podobało mi się to, że każdy z nich inaczej radził sobie z uwięzieniem.
Na koniec wspomnę jeszcze o innym minusie „Zgadnij kto” - czyli jej absurdalność. Racja, już sam opis sugeruje, że takie wydarzenia byłyby mało prawdopodobnie, ale na to potrafię przymknąć oko. Jednak im dalej w książkę, tym bardziej absurdalnie. Przez to książka stawała się momentami wręcz śmieszna.
Podsumowując, „Zgadnij kto” jest mocno przeciętnym kryminałem. Polecam tylko zainteresowanym.