,, Kiedyś kochaliśmy się kochać,
Dziś mi do pasa wisi cyc.
A jak ci bachor w nocy szlocha,
To z cimcirimci nie ma nic.
Mój mężu, podnieś zad z kanapy
I wyrzuć te znoszone kapcie
Wyszoruj giry, zgol tę brodę,
To ciut nam będzie w życiu raźniej."
Książka przepełniona jest tego rodzaju wierszami, czy też rymowankami. Wypowiadają je przeróżne osoby, którym jest w życiu źle. Pan Posępny, dość oryginalna osoba nadmuchana wizją ratowania świata, przemierza dwudziesty pierwszy wiek wraz z przyjacielem. Spotyka na swojej drodze czasem smutnych, a czasem wyprutych z emocji ludzi, którzy nie bardzo wiedzą za czym i dlaczego gonią. Potrafią się wzajemnie ranić przekonani o słuszności swojego uczynku.
Książka ma dziesięć przeróżnych odcinków roztrząsających problemy obecnego świata i epilog. Autorka trafnie dostrzega wiele problemów ludzkości, nadając im mniejszy bądź większy wymiar.
I teraz coś, co wciąż chodzi mi po głowie, co muszę napisać, bo nie wytrzymam. Otóż, gdy zgłębiłam się w początek książki, odniosłam wrażenie, że jedna zmumifikowana głowa człowieka rozmawia z drugą zmumifikowaną głową myszy zarzucając jej, że straciła świetny wygląd. Dodatkowo były tam obrazki tych głów, co wpierw wywołało we mnie duże zdziwienie, a potem gromki śmiech. Nie ma co jednak ukrywać, że pośród tych osób po prostu poczułam się piękna:-)
A wracając do powieści, to mamy tu wielowątkowość. Jedyne co łączy te odcinki z książki, to bohaterowie, któr...