Polonistka z wyboru, pasji i ....konieczności ( w sensie Kantowskim). Literatura piękna zajmuje zdecydowanie największy działa mojej biblioteki, jednak często i chętnie udziela miejsca reportażom, książkom z dziedziny historii, filozofii i krytyki literackiej. Chciałabym podzielić się osobistym i pięknym doświadczeniem czytelniczym. Otóż tytuły, które określam zaszczytnym mianem " książek życia" ("Władca pierścieni", "Terror", "Busola"), trafiły w moje ręce z polecenia. W przypadku "Terroru", to było wręcz wciśnięcie, za które jestem dozgonnie wdzięczna. Gwoli wyjaśnienia, było w moim życiu wiele wybitniejszych książek, były też bardziej wstrząsające, czy otwierające oczy na pewne sprawy, ale tylko „książki życia” sprawiają, że podczas ich lektury wytwarza się pewna strefa komfortu, której nie chce się opuszczać. Tylko one, pochłaniane strona po stornie, wprowadzają czytelnika w świat, za którym już zawsze będzie tęsknił, jak za krainą dzieciństwa. I jeszcze słówko na koniec. Znaczna część moich czytelniczych wyborów determinowana jest przez poprzednie pozycje, które dane mi było przeczytać. W świat literatury rumuńskiej zawiodły mnie eseje podróżnicze Stasiuka, a polarny azymut obrałam po lekturze wspomnianego i wychwalanego "Terroru".