Przywróceni

Ludzie są, żyją, a później odchodzą z różnych przyczyn. Mogłoby się wydawać, że na tym wszystko się kończy. Tak jednak nie było w powieści Jason'a Mott'a, który podjął się niebywale trudnego i na swój sposób odważnego tematu, jakim jest powrót zmarłych do świata żywych. Ta książka wciąga od pierwszych stron. Sprawia, że Czytelnik jest ciekaw, co będzie dalej, co autor chciał przekazać... Młodemu małżeństwu umiera ich jedyny syn w 1966r. Po czasie wraca ten sam, ośmioletni chłopiec, Jacob. Obydwoje już starszych ludzi są zaskoczeni, nie wierzą w to co widzą. Kiedy ci ludzie zdążyli już sobie na nowo poukładać życie i przyzwyczaić się do braku ukochanego dziecka, on przychodzi znikąd, puka do drzwi i zachowuje się jak gdyby nigdy nic. "Przywróceni", to publikacja o nieprzypadkowym tytule.W życiu wszystkich mieszkańców miasteczka wszystko nagle się zmienia. Dzieją się rzeczy, o których nikt nie zdążył wcześniej pomyśleć. Rodzice Jacoba próbują traktować go normalnie, uwierzyć, że to ich prawdziwy syn. Tylko czy są w stanie to zrobić? Lektura zdecydowanie sprawia, że człowiek zaczyna się zastanawiać, co by było, gdyby mój syn/córka/brat/siostra/przyjaciółka (...), gdyby osoba, której nie ma, nagle wróciła? Jakby wyglądało wtedy nasze codzienne życie, co by to zmieniło? O takim przypadku jeszcze nie zdarzyło mi się nigdzie przeczytać, więc dla mnie pomysł oryginalny. Polecam sięgnąć po tę publikację, zapoznać się nie tylko z treścią, ale i pobudkami autora, bo wg mnie zasługują on...

A jeśli Ci których kocham wrócą? I nie z podróży, a zza grobu. Co wtedy? Czy to ciągle te same osoby? Co z moim życiem, które toczyło się dalej mimo ich straty?
Książka, którą czyta się lekko, ale ma w sobie wiele interesujących pytań, na które odpowiedź nie jest wcale taka oczywista. Jason Mott pokazuje plusy i minusy powrotu, pokazuje świat i zadaje pytanie: Czy naprawdę chcielibyśmy spotkać naszych zmarłych?