Kronika końca świata recenzja

Bigos zwany Ziemią - różnorodność w jedności

Autor: ·2 minuty
2021-01-19
Skomentuj
1 Polubienie
Niewątpliwie ta książka jest w stanie wybić czytelnika z normalnego, codziennego rytmu dnia, rozsypać cegiełki układające się w jego głowie w kolorowy obrazek szczęśliwej Ziemi, zamieszkanej przez najinteligentniejsze ze znanych (sobie) gatunków stworzeń, rozbijających atomy, czy wylatujących na orbitę swojej malutkiej planety, wydzielonej z kosmosu warstwą ozonu - niczym ściankami hermetycznie zamykanego pudełka. Odsuwamy na bok wyobrażenia genialnych naukowców w CERN, specjalistów z NASA, wzruszających śpiewaków, poetów, genialnych inżynierów, kuratorów sztuki, wolontariuszy, misjonarzy, ludzi w pocie czoła pracujących dla wyższej idei ogólnego dobra. W "Kronice..." na pierwszy plan wynurzają się raczej brutalni terroryści, paramilitarne bojówki, narkomani, religijni ekstremiści, tyrani, dyktatorzy. Oczywiście NIE TYLKO - ale to ich zapamiętacie po lekturze książki.

Na starcie autor pokazuje widziany przez siebie obraz Europy, który zdawać by się mogło nie zrobi wrażenia na człowieku współczesnym - tak bardzo przecież wyzwolonym, tolerancyjnym, akceptującym wszystko co podtyka mu się pod nos. Niestety, chyba jednak aż tak liberalnym przedstawicielem rasy ludzkiej nie jestem i opisy pana Mielnika wywołują u mnie skrajne emocje, potrzebę stanięcia o krok od rzeczywistości i przekonanie o postępującym wynaturzeniu społeczeństw i kultur.

Na początku obserwujemy świat po obu stronach muru berlińskiego - rozpasanie moralne i zachłyśnięcie się wolnością - rozumianą niemalże w kategoriach anarchii, a wszystko to zatopione w delirycznych wizjach młodych Londyńczyków, Holendrów, Niemców, Francuzów. A dalej? Ciągły pęd i pośpiech napędzany przez rozwijające się społeczeństwo informacyjne.

W Kronice... autor ukazuje prawdziwe oblicze życia w egzotycznych (z naszego punktu widzenia) krajach, na które nieraz patrzymy z lekką fascynacją - Japonię, Tajwan, Kambodżę, Irak, Bałkany. Tutaj jednak widzimy obdrapane z lukru małe hoteliki na końcu świata, puste lotniska, ciemne interesy, buntowniczy Berlin, Paryż bez całej otoczki Chanel nr 5, Londyn jako raj dla ekscentryków maści wszelakiej, zatłoczone kluby w brudnych podziemiach, prawdziwe i sztuczne uśmiechy, prawdziwe i sztuczne życie, pogoń za pieniądzem, informacją, potrzebę coraz to nowszych i mocniejszych doznań, ciągłe nienasycenie, przeświadczenie o tym, że TAM jest tajemniczo, lepiej i "bardziej", a TUTAJ jest zawsze nijakie i wyblakłe.

Witkacy miał swoja powieść - worek, a to co prezentuje nam pan Jakub Mielnik jest czymś w rodzaju papki, zupki instant pełnej pstrokatych odpadów historii i krwawych strzępów teraźniejszości. Początek mnie w pewnym sensie przeraził. Obrazy wykluwające się pod wpływem czytanych treści wywoływały na mojej twarzy odrobinę pobłażliwy, ale w większej części zniesmaczony uśmiech. A potem... zniknęli ludzie zza muru berlińskiego, ci z obu stron żelaznej kurtyny, którzy przesadnie zachłysnęli się wolnością, tolerancją, rozpasane moralnie dzieci i wnuki niegdysiejszych protoplastów dekadencji. Autor przeszedł do wspomnień obejmujących znacznie bardziej oddalone od nas tereny - Nadżafu, Manili, Tajpej - i to one właśnie, chociaż brudne, obskurne i pordzewiałe - zostawały ciągle na swój sposób piękne i unikatowe, oddające mikroklimat tamtych społeczności. I nagle zdałam sobie sprawę, że ktoś na świecie może traktować w podobny sposób szare blokowiska Warszawy czy dworzec w Katowicach przepełniony zbieraniną przypadkowych ludzi. I trochę mnie to zdołowało.

W pewnym momencie, podnosząc głowę znad książki że zdziwieniem i przykrością stwierdziłam, że tak na prawdę wszędzie jest tak samo. To jedynie MY jesteśmy przyzwyczajeni do różnych rzeczywistości, do tego czego codziennie jesteśmy obserwatorami, świadkami, uczestnikami. Jeśli otworzymy oczy i zdamy sobie sprawę z tej jednolitości i spójności świata, dopiero wtedy zaczniemy dostrzegać jego różnorodność. Różnorodność w jedności.

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kronika końca świata
Kronika końca świata
Jakub Mielnik
8/10

To nie jest opowieść o wspaniałościach egzotycznych krain, ani też opis religijnych wtajemniczeń, modlitewnych młynków i bezzębnych mistyków, podających nam nirwanę na tacy. Nie jest to także ballada ...

Komentarze
Kronika końca świata
Kronika końca świata
Jakub Mielnik
8/10
To nie jest opowieść o wspaniałościach egzotycznych krain, ani też opis religijnych wtajemniczeń, modlitewnych młynków i bezzębnych mistyków, podających nam nirwanę na tacy. Nie jest to także ballada ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Coraz częściej w rubryce „zainteresowania” pojawia się hasło: podróże. Marzymy o wakacjach w egzotycznych krainach, wojażach po innym, lepszym, jak nam się wydaje, świecie. Przeglądając katalogi, różn...

@kingam @kingam

Nowe recenzje

Przeklęty
Mroczna strona osobowości
@jorja:

„Ludzie, którzy doświadczyli przemocy, stają się jej panami”. W końcu doczekałam się kontynuacji cyklu z antropolog...

Recenzja książki Przeklęty
Zamglone
Nadzieja umiera ostatnia
@Aleksandra_99:

Ale jeśli istnieje spisek, to może zasłona jeszcze kiedyś nieco opadnie, z jakiejś innej strony. Dawno nie miałam tak,...

Recenzja książki Zamglone
Projekt 1002
Mroczne eksperymenty
@stos_ksiazek:

„Projekt 1002” to druga część z cyklu „Cienie w mroku” Wojciecha Kulawskiego. Pierwsza część „Rzeźbiarz kości” wciągnęł...

Recenzja książki Projekt 1002
© 2007 - 2025 nakanapie.pl