Kolejne spotkanie z twórczością Jakuba Bączykowskiego i kolejny zachwyt. Autor w swojej nowej powieści „Chcę dla ciebie jak najlepiej” pochyla się nad miłością matki do dziecka.
Czy miłość macierzyńską można porównać z jakąkolwiek inną? Mówi się, że matka i jej dziecko stanowią jedność. Jednak warto również zastanowić się nad tym, czy można kochać za bardzo? Czy zbyt silna miłość matki do dziecka może mieć wpływ na dalsze, dorosłe życie człowieka?
Niebywałe jest to, z jak wielką wrażliwością Jakub Bączykowski snuje opowieść Łucji i Maksa. Samotnej matki i jej syna, który jest dla niej centrum całego świata. Z każdą kolejną stroną książki autor odkrywa przed czytelnikiem uczucia i emocje jakie towarzyszą Łucji w relacji z Maksem. Mamy tu całą paletę odczuć i skomplikowanych mechanizmów psychicznych. Od nadmiernego przywiązania i nadopiekuńczości, aż po lęk przed samotnością. Łucja świadomie, bądź i nie, osacza emocjonalnie swojego syna, Maksa. Gra na jego dziecięcych emocjach. Troskę zmienia w kontrolę. Sama zmagając się z nieustannymi pretensjami i żalami do własnej matki, próbuje w pewnym stopniu manipulować uczuciami swojego dziecka.
Na początku bardzo kibicowałam bohaterce. Podziwiałam jej upór i determinację w dążeniu do zapewnienia Maksowi szczęśliwego i spokojnego dzieciństwa. Z biegiem akcji jednak, mój stosunek do Łucji uległ całkowitej przemianie. Wyraźnie dawał się odczuć jej egoizm, sprytne manipulacje, którymi za bardzo naruszała strefę komfortu i wolności własnego syna. Nie podobało mi się to, jak swoim postępowaniem, zwłaszcza milczeniem, które syn odbierał jako karę, próbowała okazywać swoją złość lub niezadowolenie. Z przykrością obserwowałam wewnętrzne rozdarcie Maksa w dorosłym już życiu, w którym nie potrafił uwolnić się od wpływu matki, stawiając na szali lub rezygnując na jej rzecz ze swojego osobistego szczęścia. Zastanawiałam się nad tym, gdzie leży granica, w relacjach matka-dziecko, której nie powinno się przekraczać.
Książka Jakuba Bączykowskiego wywołuje ogromne emocje. Skłania do refleksji i mobilizuje do zastanowienia się nad naszymi intencjami i wyborami, które podejmujemy każdego dnia. Jako rodzice i dzieci. Należy pamiętać o tym, że te decyzje i wybory mają wpływ na całe, dalsze życie. A zbytnie naruszanie granic i stref komfortu, może doprowadzić w pewnym momencie do trudnych konsekwencji. Miłość macierzyńska musi dawać również wolność. Prawo do własnych błędów i kierowania życiem na swoich własnych zasadach. Miłość nie może osaczać i pozbawiać tożsamości. Nawet wtedy, kiedy matce wydaje się, że jej działania mają na celu wyłącznie chronić.
Jestem absolutnie zauroczona nostalgicznym, nieco refleksyjnym stylem Jakuba Bączykowskiego. Jego powieść tak oszczędna i spokojna w formie, przemawia głęboko do mojego serca. Autor sprawnie udowadnia, że potrafi pisać z niezwykłą empatią i wyczuciem, o najdelikatniejszych aspektach ludzkich relacji. „Chcę dla ciebie jak najlepiej” to nie jest łatwa książka. Ale dlatego właśnie jest tak ważna. Boleśnie piękna. Intymna. Prawdziwa.
Polecam!