Moją uwagę zwróciła tęczowa okładka, ciepła, optymistyczna, idealna na zimowy wieczór. A kiedy ją zaczęłam czytać, byłam bardzo zadowolona. Moją uwagę zaprzątnęło pytanie z opisu: Pragniesz żyć pełniej, szczęśliwiej i w zgodzie ze sobą? A w dodatku na wewnętrznej stronie znajduje się symbol emocji, które odczuwamy i można łatwo odkryć, jakie jest w nas natężenie emocji w tym momencie.
Dobrym stwierdzeniem było to, że:
(...) szczęście jest do wzięcia, jest cały czas w nas, buzując i czekając, aż je pochwycimy.
Ta książka miała zatem pomóc mi uwolnić się od tego, co tkwi w mojej głowie, co powoduje, że jestem nieszczęśliwa i skierować ku dobrym rzeczom. Czasami miałam wrażenie, że nie do końca się to udało, ale krok na tej drodze został postawiony.
Wielką wskazówką jest zauważenie, że nie powinnam czegoś robić, ale chcę to zrobić. Już zmiana sposobu myślenia powoduje, że mam więcej energii na przyjemności.
Podobnie autorka pokazuje, że warto rozliczyć się ze swoją przeszłością, bo dzięki temu jest łatwiej w teraźniejszości. Na pewno warto skorzystać z możliwości rysowania i poszukiwania siebie na kartach, dzięki czemu właściwie staje się ona osobistym pamiętnikiem, a nie tylko książką do przeczytania. Właśnie te elementy do rozważania są niezwykle cenne dla swojego komfortu psychicznego. Pomagają się zatrzymać i zastanowić, a nie tylko pędzić. Temu służy także cyfrowy detoks i brak stresu.
Ciekawe było, że pojawiły się tutaj również przepisy, czy lista piosenek, które wprawiają autorkę w dobry nastrój. Odniesień do jej rozumienia szczęścia są bardzo liczne, ale mogą stanowić inspirację i wskazówkę. Podobnie jak wywiady/rozmowy z jej przyjaciółmi, autorytetami czy innymi postaciami.
Psychologiczne książki mają to siebie, że prezentują punkt widzenia autora, ale było to cenne doświadczenie czytelnicze. Każdy wyniesie z niej coś innego, ale na pewno warto rozważyć, że nie przeczytać jej, by pokochać siebie na nowo, odzyskać poczucie tytułowego szczęścia w codzienności, kiedy wydaje nam się, że nic się nie da zmienić w naszym życiu.
Autorka jest brytyjską dziennikarką, która napisała poradniki, książki dla dzieci, a także książki kucharskie, a do tego obserwują ją miliony na Facebooku i Instagramie. Przekazuje zatem to, w co wierzy. Zastanawiam się jednak, czy jej sukces w social media nie wpływa zatem na popularność jej książek. Szansę można dać zawsze i oceńcie ją sami. Moim zdaniem warto przeczytać dla poznania lepiej siebie. Krótka książka - prawie 300 stron, więc na jeden wieczór akurat.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta portalu Nakanapie.pl