Wtedy po raz ostatni miałem pistolet w ręku. W tamtej chwili zrozumiałem, że Michael Sullivan najbardziej bał się nie śmierci, lecz tego, że syn pójdzie w jego ślady.Ludzie zawsze myśleli, że dorastałem na farmie i może w pewnym sensie tak było. Przedtem jednak, w ciągu tych sześciu tygodni podróży z Michaelem Sullivanem w zimie 1931 roku, przeżyłem tyle, że starczyłoby tego na całe życie. Kiedy ludzie pytają mnie, czy był przyzwoitym człowiekiem albo czy w ogóle nie było w nim dobra, nie odpowiadam. Mówię tylko, że był moim ojcem.
Moja ocena:
Mówią o nim Anioł Śmierci... Naprawdę nazywa się Michael Sullivan. Zawodowy zabójca. Wzorowy ojciec dla swych synów. Ktoś, kto zrozumiał, że w przestępczym świecie lat 30. Lojalność nie istnieje - tę ...
„Księga porodu” Karoliny Laskowskiej to pozycja obowiązkowa dla każdej kobiety, która planuje zostać mamą, bądź już spo...
Recenzja książki Księga poroduUwielbiam klimatyczne kryminały, których fabuła osadzona jest w malowniczych i urokliwych sceneriach. Dlatego też bez z...
Recenzja książki Krwawa ToskaniaPiotr Kościelny już kilkukrotnie udowodnił mi, że warto sięgnąć po Jego książki. Tak więc, jak tylko widzę w bibliotece...
Recenzja książki Dom