Dworzec Perdido recenzja

Dworzec Perdido

Autor: @Maskarada ·4 minuty
2014-07-29
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nowe Crobuzon. Metropolia. Centralny punkt świata Bas-Lag, w którym ludzie, zmutowani prze-tworzeni oraz obce rasy żyją koło siebie we względnej symbiozie. Miasto wiecznie spowite chmurami smogu i rządzone twardą ręką Parlamentu i milicji nie nastraja do odwiedzin, a mimo to zjawia się w nim tajemnicza postać rozpaczliwie szukająca pomocy. Odnajduje tu Isaaca Dana der Grimnebulina, ludzkiego naukowca, który rozpoznaje w Yagharku garudę, przedstawiciela rasy ludzi-ptaków żyjących w Cymek. Yagharek, jak się okazuje, utracił skrzydła, co było jego karą za zbrodnię, której się dopuścił. Zbrodnię "kradzieży wyboru drugiego stopnia z kompletnym nieposzanowaniem". Isaac nie rozumie, co to oznacza, ale postanawia pomóc garudzie, uznając jego przypadek za szalenie fascynujący, Yagharek bowiem nie chce zwyczajnych, doczepianych skrzydeł. On znów chce latać, nie będąc zależnym od żadnej maszyny, niezależnie od metody czy środków podjętych przez Grimnebulina. Naukowiec od razu zabiera się do pracy, korzystając z pomocy Lemuela Pigeona, który jest kontaktem Zaaca z przestępczym półświatkiem. Mężczyzna prosi Piegona, by ten dostarczył jak najwięcej różnorodnych próbek w postaci osobników, które posiadły zdolność latania. Lemuel puszcza informację w eter i już wkrótce pracownia Grimnebulina roi się od najróżniejszych skrzydlatych gatunków zamieszkujących Nowe Crobuzon. Szczególną uwagę naukowca przyciąga piękna, wielokolorowa gąsienica. Zupełnie przypadkiem odkrywa, że istota nie chce pożywiać się niczym, poza nowym, silnym narkotykiem, który ostatnio pojawił się w mieście. Najedzona, wielka i tłusta gąsienica zaczyna się przepoczwarzać. Isaac nie może doczekać się finalnego produktu tej przemiany, nie zdając sobie sprawy, że już wkrótce za jego sprawą w mieście zapanuje terror, jakiego dotąd Nowe Crobuzon nie widziało.

Dworzec Perdido to moje kolejne spotkanie z twórczością Chiny Miéville'a. Pierwszy raz zapoznałam się z nią, czytając Ambasadorię i już wtedy byłam pod wrażeniem, jest to bowiem twórczość oryginalna na tyle, że zasługuje na uwagę. To jeden z tych autorów, z których dziełami warto się zapoznać, nawet pomimo braku zainteresowania gatunkiem, bo są jedyne w swoim rodzaju. Zastanawiam się czasem, w jaki sposób pracuje mózg autora, bo jakby nie było, trzeba mieć łeb, żeby wymyślić nowe nazwy dni tygodnia czy też miesięcy, że o zupełnie nowych rasach nie wspomnę. Do tego dochodzi steampunk i przygnębiająca aura swego rodzaju antyutopii, która towarzyszy nam od początku do końca powieści. Powiem tak: Dworzec Perdido to świetna przygoda. Nietuzinkowa fabuła, różnorodne, wielowymiarowe postacie, jedynym mankamentem jest to, że ta książka jest zwyczajnie za długa. To prawie 650 stron, a prawdziwa i konkretna akcja zaczyna się tak naprawdę pod sam koniec. Muszę przyznać, że przez większość czasu niestety się nudziłam i to między innymi dlatego przeczytanie tej książki zajęło mi tyle czasu. Opisy miasta, jego dzielnic i mieszkańców, owszem, są ciekawe, ale jak dla mnie było tego za dużo. Do tego dochodzą rozwleczone wątki, często zupełnie niepotrzebnie. Zatem skąd taka wysoka ocena, zapytacie. Ano stąd, że to naprawdę świetna powieść, koncept ciem żywiących się umysłami, wypijającymi myśli, sny i marzenia jest niesamowicie ciekawy, do tego autor opisuje ich punkt widzenia w taki sposób, że czytelnik jest w stanie zrozumieć ich motywy, a nawet współczuć. Takich konceptów jest wiele, ale mój ulubiony to chyba sposób, w jaki funkcjonuje Cymek, ojczyzna garudów.

"Ukraść wybór to pozbawić kogoś możliwości wyboru… Zapomnieć o jego konkretnej sytuacji, uczynić go abstrakcyjnym, zapomnieć o tym, że wszyscy są elementami matrycy, że wszelkie czyny mają swoje konsekwencje. Nie wolno odbierać innej istocie możliwości wyboru… Przecież sama społeczność nie jest niczym innym, jak…sposobem na zapewnienie jednostkom… nam wszystkim… możliwości wyboru. [...] My, mieszkańcy pustyni, mamy znacznie mniej. Czasem głodujemy, czasem odczuwamy pragnienie. Ale wszelkie wybory, jakich możemy dokonać, są dla nas dostępne. Chyba że ktoś się zapomni, że nie pomyśli o realiach cudzego życia, że zachowa się tak, jakby był samotną jednostką…Kradnąc pożywienie, odbiera innym możliwość wyboru: jeść czy nie jeść? Kłamiąc, że nie widział zwierzyny, odbiera innym szansę na udane polowanie. Atakując kogoś bez powodu, odbiera mu możliwość bycia nieposiniaczonym albo życia bez strachu. Dziecko, które kradnie płaszcz najbliższej osobie, aby nocą podchodzić zwierza… – ciągnął garuda – także odbiera jej wybór noszenia lub nienoszenia płaszcza, ale czyni to z poszanowaniem, może nawet z nadmiernym poszanowaniem. Inne kradzieże wiążą się jednak zazwyczaj z nieposzanowaniem. Zabić… ale nie na wojnie czy w samoobronie, tylko… zamordować, znaczy potraktować kogoś z tak kompletnym, absolutnym nieposzanowaniem, że pozbawia się go nie tylko wyboru „żyć lub nie żyć w danym momencie”, ale wszystkich wyborów, których ofiara mogłaby dokonać, gdyby żyła… Wybór rodzi wybór."

"[...] Ty powiedziałbyś, że zostałam zgwałcona, ale ja tak nie mówię, to słowo nic dla mnie nie znaczy. On ukradł mój wybór i za to został... osądzony. Wyrok był ciężki... tylko jeden jest gorszy od niego... Istnieje wiele rodzajów kradzieży wyboru mniej ohydnych niż ten i bardzo niewiele straszliwszych... Są i takie, które karze się w identyczny sposób, choć w większości niczym nie przypominają zbrodni Yagharka. Niektórych w ogóle nie uznałbyś za przestępstwo. Czyny bywają różne, ale wina jest jedna: kradzież wyboru. – Tłumaczyła Kar'uchai. – Wasi sędziowie, wasze prawa... seskualizują i sakralizują... dla nich jednostki są abstrakcyjne... nie liczy się matrycowa natura społeczeństwa... kontekst sytuacyjny odwraca ich uwagę od natury przestępstwa... nie ogarniają jej."

Ten fragment zwrócił moją szczególną uwagę, bo czy i w naszym świecie nie jest tak samo? Często okoliczności, usposobienie czy pozycja w społeczeństwie mają ogromny wpływ na wyrok, podczas gdy przestępstwo jest przestępstwem i nic tak naprawdę tego nie zmieni.

Komu polecam? Jak już powiedziałam wyżej - każdemu. Naprawdę warto się przemęczyć przez to tomiszcze, bo Dworzec Perdido to kawał bardzo porządnej literatury.

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dworzec Perdido
2 wydania
Dworzec Perdido
China Miéville
8.4/10
Cykl: Nowe Crobuzon, tom 1

To mocna, buzująca energią i pomysłami powieść, dowód świeżej wyobraźni, która nie uznaje ograniczeń ni autorytetów. Kogo znużyły powtarzane w nieskończoność schematy fantasy tolkienowskiej i tęskni d...

Komentarze
Dworzec Perdido
2 wydania
Dworzec Perdido
China Miéville
8.4/10
Cykl: Nowe Crobuzon, tom 1
To mocna, buzująca energią i pomysłami powieść, dowód świeżej wyobraźni, która nie uznaje ograniczeń ni autorytetów. Kogo znużyły powtarzane w nieskończoność schematy fantasy tolkienowskiej i tęskni d...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dworzec Perdido był dla mnie czymś niezwykłym i nowym. Nie chodzi tu wyłącznie o fakt, iż jest to pierwsza książka Chiny Miéville'a, z którą się zetknęłam ani nawet nie to, że po raz pierwszy sięgnęła...

@Nidda @Nidda

Pozostałe recenzje @Maskarada

Black Ice
Blacke Ice? Chyba raczej black eyes, czyli o tym, jak powieść o przemocy zamienić w romans

Britt ma osiemnaście lat i całe życie stoi przed nią otworem. W czasie wiosennej przerwy, wraz ze swoją bogatą przyjaciółką Korbie, postanawia wyruszyć na wycieczkę w gór...

Recenzja książki Black Ice
Wierna
Wierna swoim przekonaniom

Tris wraz z grupką przyjaciół ucieka z Chicago. Odkąd rządzą nim bezfrakcyjni z Evelyn na czele, zapanowała tam anarchia, a miasto zaczęło popadać w ruinę. Przyjaciele ja...

Recenzja książki Wierna

Nowe recenzje

Rose Madder
Rose Madder
@ladybird_czyta:

Rosie Daniels żyje w piekle. Porażający ból wielokrotnie poobijanych ciężkimi buciorami nerek, niezliczone blizny po ug...

Recenzja książki Rose Madder
O miłości
Mamy prawo popełniać błędy, mamy prawo się z ni...
@karolareads:

O miłości ks. Piotra Pawlukiewicza to książka, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Nie mogłam oderwać się od stylu, w ja...

Recenzja książki O miłości
O Małej Hydrze, która nauczyła się latać
O MAŁEJ HYDRZE, KTÓRA NAUCZYŁA SIĘ LATAĆ
@marcinekmirela:

„O MAŁEJ HYDRZE, KTÓRA NAUCZYŁA SIĘ LATAĆ” WSPÓŁPRACA REKLAMOWA — AUTOR: Artur Tojza WYDAWNICTWO: SELF PUBLISH...

Recenzja książki O Małej Hydrze, która nauczyła się latać
© 2007 - 2024 nakanapie.pl