Pamiętacie szkolne lektury, które zawsze miały jakiś morał na końcu? Teraz wyobraźcie sobie, że ten morał ginie w brutalnym, bezwzględnym i krwawym świecie, gdzie słabość nie ma racji bytu. Tu trudne decyzje moralne podejmuje się na każdym kroku, a wybory rzadko są jednoznaczne. To powieść fantasy, która wplata elementy horroru, tworząc gęstą, tajemniczą i niepokojącą atmosferę. Jedno jest pewne—ta książka zostanie ze mną na długo.
Przygodę zaczynamy od tajemniczego Labiryntu, w którym odnajdujemy głównego bohatera—Rowena. Nie pamięta nic poza swoim imieniem, a jedyną rzeczą, która mu towarzyszy, jest stary, zardzewiały miecz ze zdobioną rękojeścią, w której tkwi piękny kamień. Błąka się po korytarzach swojego więzienia od miesięcy—dokładnie nie wie, ile czasu już minęło, ale z pewnością nie był to tylko tydzień. Kiedy w końcu udaje mu się znaleźć wyjście, trafia na pobojowisko pełne trupów, a stamtąd prosto do niewoli. Od tej chwili jego życie zamienia się w ciągłą walkę—zarówno tę dosłowną, jak i moralną. Przed nim trudne decyzje, które nie mają jednoznacznej drogi, oraz próba odkrycia kim naprawdę jest. A Labirynt? Nie zamierza tak łatwo wypuścić swojego uciekiniera ze swoich przerażających objęć… Nie zdradzę więcej, aby nie odbierać Wam przyjemności z odkrywania tej historii—ale uwierzcie mi, warto się w nią zanurzyć. Fabuła jest celowo prosta. Nie znajdziemy tu rozwlekłych wątków pobocznych, opisów przyrody rodem z “Nad Niemnem”, ani długich, filozoficznych monologów. I to właśnie jej największa zaleta—skupia uwagę na tym, co jest między wierszami. Adam Puza stopniowo odsłania przed nami bezwzględny świat, w którym granice dobra i zła są niejasne. Tutaj nic nie jest czarne albo białe, a każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje. Skąd możesz mieć pewność, że wybór był właściwy? Historia jest pełna nieprzewidywalnych zwrotów akcji, brutalnych i krwawych scen oraz… mojego ulubionego motywu—co tak naprawdę jest rzeczywistością, a co wytworem wyobraźni bohatera? Nie mogłam się oderwać. Tu nic nie jest podane wprost, wiele rzeczy musimy samodzielnie rozszyfrować. Niektóre pytania pozostają bez odpowiedzi—nieprzypadkowo, aby skłonić czytelnika do głębszej refleksji. I co najlepsze… najwięcej odkryć czeka w cudownie napisanym Posłowiu.
Historię śledzimy oczami Rowena, który już od pierwszych stron musi walczyć o przetrwanie. Jest najbardziej intrygującą postacią—to on prowadzi nas przez brutalny świat, w którym rządzą bezwzględne zasady. To także on podejmuje najcięższe decyzje, które często nie mają jednoznacznie dobrych lub złych konsekwencji. W swojej podróży Rowen spotyka wiele postaci pobocznych, ale aby nie zdradzać zbyt wiele, nie wymienię ich wszystkich. Adam Puza wykreował bohaterów, którzy wnoszą do historii własne, unikalne elementy—choć nie poznajemy ich losów dogłębnie, ich rola nie polega na samym istnieniu, lecz na wpływie, jaki mają na Rowena… i jaki on ma na nich. Moją ulubioną grupą bohaterów są… pozorni antagoniści. Pozorni? Tak! Jak już wspomniałam, powieść przedstawia interesujący konflikt moralny, w którym zło nie jest absolutnie złe, a dobro nie jest nieskazitelne.
Motywów jest tu wiele, ale uwierzcie—nie są to płytkie sprawy, drodzy Państwo. Tu dzieją się GRUBE rzeczy. Przetrwanie to kluczowy element tej historii, bo w świecie, gdzie nie ma miejsca na słabość, zabijasz albo giniesz. Każdy krok to walka o przeżycie, każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje, których nie da się przewidzieć. Poszukiwanie tożsamości staje się równie istotne, szczególnie gdy główny bohater zmaga się z całkowitą amnezją. Czy przeszłość definiuje to, kim jesteśmy teraz? A co jeśli nie pamiętasz, kim byłeś? Kim w takim razie jesteś? Co kształtuje cię w danej chwili? Nie można pominąć motywu walki dobra ze złem, który jest klasyczny dla gatunku fantasy, ale w tej książce nic nie jest tak proste, jak się wydaje. Nie znajdziesz tu wyraźnej granicy między jednym a drugim, wszystko tonie w odcieniach szarości, a bohaterowie sami muszą zdecydować, co jest słuszne, a co nie. Jednak najbardziej mrocznym akcentem tej historii jest cienka granica między wyobraźnią a rzeczywistością. Opowieść operuje surowym, gęstym klimatem, który wciąga, pochłania i nie pozwala się uwolnić, a niektóre sceny wywołują ciarki, które przechodzą niekontrolowanie.
Adam Puza pisze dynamicznie i obrazowo, zachowując przy tym prosty styl. Nie rozwija szczegółowych wątków pobocznych ani historii bohaterów, bo w tej książce nie to jest najważniejsze. Tu liczy się to, co jest pomiędzy wierszami—autor stawia pytania i zostawia nas z nimi, dając przestrzeń na własne interpretacje. Książkę czyta się łatwo, ale czy przyjemnie? To już zupełnie inna kwestia. Wnika ona w rejony naszego umysłu, które niekoniecznie chcielibyśmy eksplorować, brutalnie wyrzucając nas ze strefy komfortu. Czy było to przyjemne? Trudno powiedzieć, ale na pewno było to ciekawe doświadczenie. Co do minusów—kilka się znalazło, choć na większość mogłam przymknąć oko. Najbardziej odczułam mieszankę stylów językowych, zwłaszcza na początku, gdzie archaiczne zwroty rodem z rycerskich czasów przeplatały się ze współczesnym językiem. Z czasem stało się to bardziej spójne, ale początkowy chaos stylistyczny potrafił nieco mnie zmęczyć.
Adam Puza debiutuje mocnym akcentem i w czasach, gdy wydaje się, że można wydać wszystko, jego książka wyróżnia się na tle tysięcy tytułów wypuszczanych co miesiąc. To zdecydowanie wartościowa powieść, która zasługuje na uwagę. Ma wciągającą, tajemniczą i gęstą fabułę, ale przede wszystkim skrywa drugie dno, które odkrywamy, śledząc trudne moralne dylematy bohaterów. Elementy horroru oraz zatarcie granicy między rzeczywistością a snem nadają historii tego czegoś, sprawiając, że książkę pochłania się w ekspresowym tempie. Ja sama wpadłam w sidła fabuły bez najmniejszego oporu. Jeśli chodzi o minusy, największym problemem dla mnie był język stosowany na początku powieści—mieszanka stylu współczesnego z archaicznymi zwrotami rodem z czasów króla Artura. Początkowo raziło to w oczy, ale na szczęście im dalej w historię, tym było znacznie lepiej i bardziej spójnie.
„Dziedzictwo Rosette” to mocna opowieść fantasy z elementami horroru, która wciąga czytelnika w samo centrum świata pełnego brutalności, krwi, mroku i ludzkiej zawiści. Czy warto ją przeczytać? TAK! Zdecydowanie, jeśli cenisz historie z morałem, pełne dylematów, tajemnic i pytań. Ale pamiętaj—na wiele z nich musisz odpowiedzieć sam. To książka, która dostosowuje się do czytelnika, pozwalając każdemu zobaczyć w niej coś innego. Każdy z nas zwróci uwagę na inne aspekty tej opowieści, kierując się własną historią, doświadczeniami i przekonaniami. A więc pojawia się kluczowe pytanie—na ile jesteś w stanie stawić czoła swoim własnym dylematom moralnym? Bo właśnie do tego pcha ta książka. Do konfrontacji z pytaniami: Czy jesteś dobrym człowiekiem? Co decyduje o tym, czy jesteś dobry czy zły? A jeśli jesteś jednym i drugim—tylko w oczach różnych osób?