Autor powieści miał niezwykle ciekawy pomysł na świat przedstawiony. Główny bohater, uważany za pechowca Felix, który wyróżnia się wadą wymowy, opuszcza rodzinne strony i udaje się do Vezuwii – niezwykłego miasta zbudowanego w wulkanie. To miejsce zasilane jest przez elektrownię, a jego mieszkańcy potrafią czerpać energię elektryczną z otoczenia i wzmacniać nią swoje ciała. Mogą pobierać prąd z urządzeń, ale również z innych ludzi. Taki proceder jest jednak uznawany za niehumanitarny i surowo zakazany.
Felix, próbując przedostać się do pilnie strzeżonego miasta, spotyka elektryka i sam podszywa się pod przedstawiciela tego zawodu. Nie wie jeszcze, że udawanie elektryka to poważne przestępstwo, karane brutalnie i bez litości. Zostaje zdemaskowany przez wpływowego mieszkańca Vezuwii, który zamiast wydać go władzom, proponuje układ – Felix zostaje jego szpiegiem. Trafia do ekipy elektryków, gdzie uczy się fachu i z czasem zaczyna darzyć współpracowników sympatią. Konflikt między lojalnością wobec nich a walką o własne życie staje się dla niego coraz trudniejszy.
Tymczasem w mieście dochodzi do tajemniczych ataków: najpierw postrzelona zostaje dziewczynka, później kobieta. Sprawca pozostaje nieznany, a atmosfera zaczyna gęstnieć.
Po raz pierwszy spotkałam się z przedstawieniem elektryczności w tak użytkowej i realistycznej formie w literaturze fantasy. Zamiast typowych magów mamy tu elektryków – bohaterów, którzy swoją wiedzą i umiejętnościami podtrzymują funkcjonowanie całego miasta. Opisy działania elektrowni i systemów energetycznych są napisane z ogromnym znawstwem, a jednocześnie zrozumiale dla laików. Nigdy nie byłam dobra z fizyki, ale przy takim nauczycielu jak Tomasz Harasimiuk mogłabym nie tylko zrozumieć ten temat, ale i go polubić.
Ciekawie zapowiada się także intryga polityczna wewnątrz Vezuwii. Wszystko wskazuje na to, że zbliża się bunt – napięcia społeczne rosną, a status obywatela zależy od tego, na jakim poziomie miasta mieszka.
Szczególnie intrygująca jest postać Virael – byłej kapitan straży, obecnie ściganej za nadużycie mocy. Mam nadzieję, że jej wątek zostanie mocniej rozwinięty w kolejnym tomie.
Pierwsza część cyklu zbudowała bardzo obiecujący klimat, pełen oryginalnych pomysłów i dobrze rozpisanych bohaterów. Polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają świeżości w fantastyce i mają dość schematycznych opowieści o czarodziejach i magicznych krainach.
„Vezuwię” można zaklasyfikować jako powieść science fantasy – gatunek łączący elementy nauki i technologii z fantastyką. Choć w świecie przedstawionym nie występują typowe magiczne systemy, to właśnie elektryczność pełni funkcję mocy nadnaturalnej. Bohaterowie potrafią manipulować energią w sposób, który wykracza poza znane prawa fizyki – wzmacniają swoje ciała, czerpią prąd z ludzi i maszyn, a wszystko to funkcjonuje na zasadach bardziej „magicznych” niż naukowych, choć sam prąd działa tak jak w naszym świecie.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta nakanapie.pl