"Klub Pana G" to na pewno książka nie dla wszystkich czytelników i szczerze mówiąc nawet nie wiem jak mam ją ocenić, bo nie chcę być dla niej w żaden sposób niesprawiedliwa, a z tego co widzę, to odbiorcy raczej pieją nad nią z zachwytu. Zdecydowanie nie są to moje klimaty i trudno mi spojrzeć na nią w obiektywny, rzetelny sposób, tak jakbym chciała, więc moja ocena może być trochę niespójna i chaotyczna.
Książka opowiada historię Mileny, która dla małżeństwa poświęciła praktycznie całą karierę zawodową i lepsze lata swojego życia. Pozwoliła mężowi zamknąć się w domu i grzecznie zajmowała się sprzątaniem, gotowaniem oraz opieką nad rozwydrzonymi dziećmi Adama i jego pierwszej żony, podczas gdy oni mogli rozwijać się i zwiedzać świat. Całe życie głównej bohaterki się zmienia, gdy na jej drodze staje zabójczo przystojny Gabriel, który budzi w niej ogromne pokłady pożądania, ukryte dotychczas głęboko w podświadomości bohaterki.
Niewątpliwie ta pozycja ma swoje plusy. Napisana jest bez zarzutu i nawet czytana przeze mnie wersja przed korektą nie zawiera w sobie wielu błędów, a poza tym kolejne strony mijają bardzo szybko i jest to książka na jeden wieczór. Długość także jest w sam raz i historia nie ma okazji czytelnika zanudzić na śmierć. Bardzo interesujące jest również to, że główna bohaterka nie jest piękną, idealnie szczupłą dwudziestką, tylko kobietą dojrzałą, z fałdkami na brzuchu i nie takimi włosami jakby chciała, bo przez to ta historia wydaje nam się być odrobinę bardziej realna.
Niestety chyba więcej plusów nie widzę. Milena jest bohaterką naprawdę irytującą i bez ikry. Dopiero pod koniec następuje w niej przemiana, ale przez połowę książki naprawdę ciężko mi ją było znieść. Gabriel natomiast to postać tak wyidealizowana, że aż ciężko w niego uwierzyć. W kilku momentach miałam naprawdę ochotę parsknąć śmiechem, bo wydarzenia, szczególnie sceny łóżkowe, wydawały mi się bardzo odbiegać od rzeczywistości, a i wracanie do wydarzeń sprzed lat także mnie nie bardzo interesowało.
Jest to historia dla osób, które lubią tego typu otwartość w książkach i nie przeszkadza im wulgarny język czy dokładne opisywanie stosunku pomiędzy różnymi postaciami, nie koniecznie głównymi bohaterami, bo nie zapominajmy, że Gabriel zabiera swoją nową partnerkę do klubu, gdzie zapewniane są nieziemskie doznania.
Reasumując, nie jest to na pewno książka zła i może znaleźć swoich odbiorców, którzy będą czytać całość z wypiekami na twarzy, nie mogąc się od niej oderwać, jednak dla mnie nie jest pozycja porywająca. W czytanych książkach szukam chyba czegoś innego i nie czułam "podjary" zagłębiając się z świat Gabriela. Dodatkowo, samo zakończenie jest dla mnie mocno niesatysfakcjonujące.