Dość długo byłam przekonana, że gry komputerowe nie są dla mnie – w końcu jestem dziewczyną, a dziewczyny nie grają w gry. (Wiem, głupio.) Ale potem w moim życiu pojawił się Wiedźmin 3. I The Wolf Among Us od studia TellTale. Wilk spodobał mi się strasznie, więc sięgnęłam po The Walking Dead (serialu nie oglądałam) i przepadłam.
Narracyjne postapo jest dla mnie, stwierdziłam. A jeśli do tego dostaję zombie to tym lepiej.
O The Last Of Us dowiedziałam się dość późno, jego fenomen w zasadzie dość długo mnie omijał, a to dlatego, że ta gra dopiero niedawno (chyba dwa lata temu?) zadebiutowała na komputerach stacjonarnych. A jako, że w mojej osobistej hierarchii komputer stoi wyżej, niż konsola to naturalnym wydawało mi się, że nie interesuję się grami do których przejścia potrzebuję właśnie konsoli i pada.
Oczywiście wiedziałam o czym TLoU jest – dawno temu obejrzałam dość dobry gameplay (jak to czynię w przypadku gier, które chcę poznać ale niekoniecznie w nie grać), potem obejrzałam pierwszy sezon serialu (bardzo udany, swoją drogą) i czekając na zakończenie drugiego (zdecydowanie słabszego) postanowiłam sięgnąć po reportaż Nicholasa Deneschau.
I wiecie co? To Deneschau zrobił kawał doskonałej roboty – ,,Ostatni z nas: zrozumieć The Last Of Us’’ jest książką ciekawą, napisaną w taki sposób, że czytelnik nie może się nią znudzić, pełną ciekawostek i faktów dotyczących świata gier komputerowych i taką, która sprawi, że wpadniecie w totalne osłupienie, kiedy zorientujecie się ile tak naprawdę pracy jest potrzebne do tego, żebyście mogli wrócić do domu, odpalić komputer, zalogować się na Steama i zagrać w coś, na co akurat macie ochotę.
Dzięki tej książce dowiecie się jak powstawało TLoU i jakie były jego pierwotne koncepcje (a także: dlaczego żeńska część zespołu bardzo zirytowała się po usłyszeniu jednej z nich); skąd wziął się pomysł na mutację kordycepsu i dlaczego w grze nie ma żadnych zainfekowanych nim zwierząt; jak pierwotnie miał mieć na imię Joel i jak ewoluowała postać Ellie (oraz: czemu niektóre rzeczy kolidowały z inną grą studia, Beyond: Two Sould). Dowiecie się, kto stworzył pierwsze modele zainfekowanych i co sprawia, że ich postacie są jednocześnie tak hipnotyzujące i odstręczające.
Dowiecie się w jaki sposób wymyśla się fabułę gry i jak ważne jest dla jej odbioru otoczenie bohaterów. Jak ważny jest kontrast między zniszczonym i opuszczonym światem, a zielenią miasta. I jaka książka skłoniła twórców do zastanowienia się nad tym zagadnieniem.
Przeczytacie o tym, w jaki sposób pogoda podkreśla różne dynamiczne i dramatyczne sceny; kiedy w grze powinna rozlegać się muzyka, a kiedy zapadać cisza.
I poznacie też pewien bardzo ciekawy instrument, którego charakterystycznemu brzmieniu zawdzięczamy niesamowitą ścieżkę dźwiękową tej gry.
Lektura ,,Ostatniego z nas’’ sprawi, że zmieni się Wasza optyka – już nigdy nie spojrzycie na grę komputerową tak samo, bo będziecie mieli świadomość tego ile pracy naprawdę włożono w jej stworzenie (tu wspomnę o – osobiście mnie przerażających – crunchach trwających nawet 100 godzin tygodniowo), będziecie mieli świadomość tego, że to przeżycie, którego staniecie się częścią zostało wyreżyserowane tak starannie i z taką dbałością o najdrobniejsze szczegóły, że to niemal niewyobrażalne.
A jednak.
*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl