Listy Floryjskie są książką ogromnie ciekawą, pisaną ze swadą, pełną podwójnych znaczeń i odniesień do kontekstów historycznych znanych nam epok. Starożytność (rody swojsko brzmiące po rzymsku, rozmowy Sokratesa), średniowiecze (rycerze, zamki, kodeks rycerski, rady, bardowie), a nawet początek epoki nowożytnej (Książę Machiavellego, Cezar Borgia).
Najcenniejsze są, jak sądzę, odniesienia do średniowiecznej koncepcji świata rycerskiego. Wiecie – Bóg, honor, rodzina i te desenie. Jak z tym bywało, zapewne sami wiecie. I w tej powieści wcale nie będzie inaczej. Nie zmieni tego nawet fakt, jakoby ludzie z tej kultury zostali zrodzeni z kwiatów. A przecież można by sądzić, że kwiaty są delikatne, więc i ich dzieci powinny być nieco łagodniejszej natury. Nic bardziej mylnego – to ludzie z krwi i kości, tacy jak my. W powieści znalazłem wiele ciekawych wniosków, które można śmiało odnieść do czasów rycerskich we Francji, Włoszech czy Niemczech. Powieść czyta się naprawdę wyśmienicie.
Ostatni rycerz?
Głównym bohaterem jest pewien bard, zwany Pieśniarzem (w tej epickiej rzeczywistości nie noszą oni osobnych imion), który snuje swą opowieść zza więziennych krat (w formie listów do przyjaciela, jednocześnie będącego autorem książki). Kreśli w nich dwór ostatniego z władców Convallari z rodu Decjuszy, Tristusa Primusa. Jest to postać niejednoznaczna, która w czasach, gdy wszystko obraca się wokół zaspokojenia własnych korzyści, szuka czegoś głębszego; który stara się przywrócić dawny rycerski etos, choć musi stawić czoła własnym ułomnością. Jest to postać doprawdy niezwykła, bowiem, jako bastard, wiele rzeczy musi udowadniać bardziej, ofiarniej. Słowem – musi być dużo lepszy od najlepszych ze swego stanu, aby ci go zaakceptowali.
Jego postać pod wieloma względami przypomina mi Cezara Borgię, człowieka, który był niezwykle łasy władzy. I nie baczył na środki, aby ją zdobyć. Skrytobójstwo, pojedynek, spiski, pułapki – wszystko to zdaje się wypływać z postaci Decjusza. Powabu jego postaci dodaje również pewna refleksyjność, zamknięcie, próba opanowania własnych żądz i demonów.
Decjusz jest postacią nietuzinkową, o czym świadczą rozmowy, które Pieśniarz toczy z jego służbą, domownikami, którzy stali się jego rodziną. Rozmowy mają charakter niezwykle intymnych zwierzeń, obserwacji, napomnień. Wbrew oczekiwaniom, są nie tylko o swym władcy, którego – mimo jego wad – wszyscy darzą sympatią, ale i o własnych problemach. Autor raczy nas debatami przypominającymi te, które w starożytności prowadził Sokrates ze swymi uczniami. Są one naprawdę pouczające, i spokojnie książkowe refleksje można by odnieść do naszych czasów.
Niejednoznaczny świat baśni
W ogóle w powieści znaleźć można sporo odniesień do antyku (rozmowy, ślepa Kasandra, bestie, bogowie, i tak dalej). Świat przedstawiony jest świetnie rozbudowany, klarowny, dopracowany. Wszystko logicznie się uzupełnia, jedno wynika z drugiego.
Niemniej wiele spraw jest zagmatwanych, czasem w odcieniach szarości, czasem karmazynu… Bo prawdziwe życie jest skomplikowane, bezsensownie sensowne, utkane niczym pajęczyna do której los wplata tylko sobie znane wątki. „Listy Floryjskie” mają wszystko, aby posiąść uwagę, ciekawość i miłość czytelnika. Dla mnie to była świetna przygoda, i z niecierpliwością czekam na dalsze części.
Autor ma w sobie jakąś głębszą wrażliwość, którą dzieli się powolutku, bez pośpiechu. Przemyślenia dotyczące ludzkich spraw są głębokie, proste i bezpośrednio prawdziwe. Nie bawi się z nami w snucie rozmów, które do niczego nie prowadzą. W „Listach” nie ma bowiem zbędnych fraz, odczuć, czynów. Pejzaż literacki jest intrygujący.
Choć początek jest nieco zbyt poetycki (co jest zrozumiałe w przypadku wędrownego barda), to reszta szybko wciąga nas w nową rzeczywistość. Uwielbiam takie powieści. To było naprawdę świetnie spędzone przedpołudnie.
Myślę, że powieść nadaje się nie tylko dla miłośników świata fantasy, ale i tych, którzy szukają literatury na wyższym poziomie, z sensem i nauką dla czytelników. Gorąco polecam, zwłaszcza, że wkrótce będziemy mieli tyle ciekawych rocznic związanych z średniowiecznymi rycerskimi przygodami. Naprawdę warto.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.