Polowałam na tego typu kryminał, gdzie w treści są nawiązania do sztuki zanim pojawiło się tegoroczne wyzwanie naKanapie, więc moje oczekiwania rosły od miesięcy. Taka sytuacja często przynosi rozczarowania i niestety, tym razem właśnie to przytrafiło mi się podczas czytania książki Agnieszki Ptak.
Spodziewając się błyskotliwego kryminału o fałszerstwie dzieł sztuki otrzymujemy zaskakującą treść wypełnioną poradami i przemyśleniami Autorki. Ale tak, to jest ta książka o falsyfikacie "Alegorii malarstwa" holenderskiego malarza Jana Vermeera. Naprawdę ciekawie maluje się historia fałszowania dzieł przez SS podczas II wojny światowej oraz podążanie śladem twórcy kopii tak zacnego i trudnego do podrobienia malarza. A przebycie z bohaterami całej drogi mającej na celu odkrycie fałszerstwa byłoby genialne i wciągające po zakończenie opuszków palców, gdyby nie styl narracji. A jest to sposób niedoskonały, nie pasujący do tej kryminalnej opowiastki. Chyba, że chciało się zrobić z treści gawędziarską historyjkę jak to z pradziada na dziada itd., co pasuje może do archaicznych opowieści bożonarodzeniowych, a nie rozgrywających się w teraźniejszym planie, do tego podszytych dreszczykiem odkrywania i rozwiązywania zagadek.
Nie mogę niczego zarzucić głównym bohaterom, dzięki którym otrzymujemy informacje z różnych źródeł. Innymi kryteriami posługuje się przecież zdobywający informacje dziennikarz, a inną wiedzę przekaże profesor Sorbony.
Zaskakujące, ze tak dobrze czyta się wstawki eseistyczne, te są ciekawie opracowane, dostarczają interesujących informacji. Tylko jak to się ma do powieści kryminalnej? Wygląda, jakby Autorka nie mogła zdecydować się na formę prezentacji swego pomysłu i raz serwuje kromkę z pasztetem, raz z wykwintnym mięsiwem.
Akcja jest prowadzona spokojnie, mamy do czynienia z umiarkowaną ekscytacją w ramach poszukiwań. Ale to też zasługa hamulca, jakim jest sposób prowadzenia narracji, gdy ktoś gawędzi sobie z czytelnikiem starając się mu zwrócić na coś uwagę, przestrzec itp. (co akurat dla mnie było irytujące!). Fabuła jest rwana, czasem brakowało mi spójności. Notorycznie przerywa się ciekawą opowieść, by dokonać kolejnego wtrącenia. Chaos podbija wprowadzanie kolejnych zbędnych pobocznych postaci. Za to ciekawy koncept zakończenia, gdzie czytelnikowi dane jest więcej. Czego dotyczy to "więcej"? Trzeba przekonać się osobiście. Jednak, według mnie, dla samego zakończenia nie ma co tracić czas na przemęczenie się z całością.
* Wyzwanie naKanapie'2024 - 1. Książka, której fabuła łączy się ze światem sztuki (poprzez miejsce, postać bohatera lub dzieło sztuki).