Początek lat 90 to nie tylko złota era NBA, ale też szczytowy okres popularności automatów do gier arcade. Tytuły takie jak Mortal Combat czy właśnie tytułowe NBA Jam, z olbrzymim powodzeniem drenowały z dwudziestopięciocentówek kieszenie graczy żądnych rywalizacji i dobrej zabawy, przynosząc twórcom takim Midway miliardowe zyski. Właśnie o tym fenomenie traktuje NBA Jam.
Książka choć niewielkich rozmiarów i krótka, raptem 280 stron bez przypisów, to prawdziwa pigułka wiedzy, która w niezwykle lekki sposób wprowadza czytelnika w arcade’owy świat. Oprócz historii powstania NBA Jam, przedstawienia sylwetek twórców, procesu tworzenia gry i masy anegdot z tym związanych, Reyan Ali sprawnie i z jajem opisuje rynek automatów do gier i środowiska graczy. Oczywiście mamy tutaj garść wiedzy technicznej, wszak to w dużej mierze książka o programowaniu, ale wiedza ta jest zredukowana do niezbędnego minimum i lekko przyswajalna - jako niedzielny gracz nie miałem wrażenia brnięcia w nieznane bez kompasu i mapy.
Wspomniałem, że książka nie traktuje tylko o tytułowej grze i tak jest w istocie. Ali daje bardzo szeroki kontekst popkulturowy i biznesowy, bo w NBA JAM, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, uformowała się wielka społeczność graczy, z gwiazdami NBA takimi jak Shaq O’Neal i Gary Payton na czele. Niezwykle ciekawe są również losy samego Midway, firmy zbyt wielkiej by upaść, a jednak… zmiany na rynku, technologiczny rozwój i wiara we własny mit sprawiły, że o tym niegdyś potężnym graczu na rynku wirtualnej rozrywki, mało kto dziś pamięta.
Reyan Ali napisał bardzo dobrą książkę, przystępną i dobrze udokumentowaną (blisko 30 stron przypisów w tak małej pozycji robi wrażenie), która powinna zadowolić zarówno starszych graczy, pamiętających salony gier z automatami arcade* jak i młodszych zainteresowanych historią cyfrowej rozrywki. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to redaktor i tłumacz mogliby się miejscami bardziej przyłożyć do swojej roboty, na przykład nie tłumacząc niektórych wyrażeń na polski (jak na przykład słynnego sloganu EA Sports it’s in the game), pomijając jednak drobne zgrzyty, warto po NBA Jam sięgnąć, żeby samemu się przekonać jak i w co to się drzewiej grywało.
Książkę otrzymałem z Klubu Recenzenta portalu nakanapie.pl
* Na potrzeby recenzji przegrałem ładnych kilka godzin na swojej retro konsolce w NBA Jam Tournament Edition (port ze SNES) – grywalność po przeszło 30 latach jest zadziwiająco dobra, miałem mnóstwo radochy. Zresztą podobne wrażenie mam po ograniu innej gry ze stajni Midway, czyli bijatyki wszech czasów, czyli Mortal Kombat (Trilogy). Czysta radość z grania.