Nie zabija się czarnego kota recenzja

Jak pozbyć się pecha?

Autor: @cyrysia ·4 minuty
2014-03-22
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Wierzycie w przesąd, że czarny kot przynosi pecha? Wydaje mi się, że niektórzy są o tym święcie przekonani. Co prawda żyjemy w świecie nowoczesności, mimo to w dalszym ciągu odczuwamy pewne obawy przed wierzeniami naszych pradziadów. Ale może jednak w tych legendach istnieje jakieś ziarenko prawdy? Bona Wit (Bożena Witkowska), położna z zawodu i zamiłowania, studentka na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, w swojej książce ,,Nie zabija się czarnego kota’’ pokazuje, że niektóre gusła mogą mieć jednak coś wspólnego z rzeczywistością. Przekonał się o tym osobiście Piotr Tylewski, główny bohater w/w powieści.

Piotr nigdy nie wierzył w żadne zabobony do czasu, kiedy w trakcie podróży z Poznania na Mazury przez przypadek przejechał samochodem czarnego kota. Od tego momentu jego życie staje się pasmem dziwnych zdarzeń i niefortunnych okoliczności. Pech zdaje się go nie opuszczać. Najpierw płonie tartak, jego rodzinny biznes, następnie dowiaduje się, że w wyniku przelotnego romansu ma pięcioletnią córkę Gabrysię. I jeszcze jakby tego było mało, ten dziwnie sformułowany testament nieżyjącej babci Zofii. Okazuje się, że staruszka przepisała wszystko na swojego wnuczka, ale darowiznę obwarowała dwoma warunkami: musi zameldować się i zamieszkać w nieruchomości, czyli w małej, rozpadającej się chatce w Gałkowo, urokliwej mazurskiej wsi, albo utworzyć w tym miejscu muzeum lub skansen z możliwością udostępnienia go zwiedzającym. Piotr koniecznie chce pozbyć się zbędnego jego zdaniem balastu, dlatego zamierza podważyć akt prawny swojej krewnej. Niestety najbliższa sąsiadka Bernadetta Kołacka stanowczo się temu sprzeciwia. Między nimi dochodzi do niemiłej wymiany zdań, po której mężczyzna wraca do Poznania. Postanawia zapomnieć o wszystkim i skupić się, jak zwykle na sobie.

Nieoczekiwanie, co noc zaczyna nawiedzać go w snach kot z wypadku, który powoli staje się jego zmorą. Co jeszcze Piotra złego spotka? Czy wypełni ostatnią wolę babci Zofii? Już wkrótce główny bohater będzie musiał zweryfikować całe swoje dotychczasowe życie i zmienić podejście do wielu spraw. Z jakim to wyjdzie rezultatem?

Biorąc do ręki tę książkę nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Wprawdzie na tylnej okładce jest napisane, iż „Nie zabija się czarnego kota”- ''to nie kryminał. To opowieść o trudnych miłościach''. Pomimo tego fabuła była dla mnie jedną wielką niewiadomą. Na szczęście wraz z rozwojem wydarzeń stopniowo w mojej głowie pojawiać zaczął się bardzo wyraźny obraz całej historii. Nie przypuszczałam, że tak szybko dam się jej porwać. Od samego początku zafascynowały mnie zaskakujące perypetie Piotra. To trzydziestopięcioletni wieczny chłopiec, bawidamek, dla którego liczy się tylko dobra zabawa. Nagle w ciągu kilku chwil jego życie zmienia się o 180 stopni. Niespodziewanie pojawiają się kłopoty osobiste i zawodowe. Niczym grom z jasnego nieba spada na niego wiadomość o ojcostwie, zaś testament babci, który miał być potencjalnym zastrzykiem gotówki, okazuje się pasmem problemów. Czy winę za zaistniałą sytuacje rzeczywiście ponosi nieszczęsny czarny kot? Dlaczego notorycznie pojawia się w snach Tylewskiego? Może chce mu coś przekazać?

To ciepła, optymistyczna, lekko zabawna, momentami wzruszająca powieść. Z przyjemnością obserwowałam metamorfozę głównego bohatera, jak z Piotrusia Pana przeistoczył się w odpowiedzialnego, statecznego mężczyznę. A to wszystko dzięki swojej córce, która obudziła w nim instynkt ojcowski i sprawiła, że całkiem inaczej zaczął postrzegać świat. Ktoś jeszcze poruszył serce Tylewskiego. Tym kimś była Bernadetta, sąsiadka i zarazem najbliższa przyjaciółka babci Zofii. Istnieje jednak pewien problem a nawet dwa. Kobieta nie popiera jego zamiarów podważenia testamentu i ma kilkuletniego synka z zespołem Downa. Czy w tym przypadku Piotr nawiąże z nią cieplejsze relacje? Czy nadszedł wreszcie czas na zmiany, na stabilizacje? Taki kobieciarz, outsider, miałby się wszystkiego wyzbyć na rzecz małżeństwa i rodziny? Ten wątek szalenie mi się spodobał. Autorka postawiła na naturalność i spontaniczność, dzięki czemu nie uświadczymy banalnej, lukrowatej miłości, lecz będziemy świadkami uczuciowych, bezradnych zmagań głównych bohaterów. Nie zabraknie też pewnej intrygi związanej z dwoma biznesmenami, którzy chcą ,,położyć łapę’’ na majątku nieżyjącej Pani Zofii. Z tym epizodem wiąże się kilka niepokojących momentów. Żałuje jedynie, że Pani Bonia nie doprowadziła do konfrontacji Piotra z matką dziewczynki, nie wyjaśniła sprawy z podejrzanymi przedsiębiorcami skupującymi ziemie od miejscowych z Gałkowa, jak również pozostawiła otwarte zakończenie. Mam tylko nadzieję, że ukaże się kontynuacja, w której poznam brakujące elementy tej układanki.

Proza Bony Wit zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Czytałam ją z wielkim zainteresowaniem oraz emocjonalnym zaangażowaniem. Całość napisana jest lekkim piórem i przystępnym stylem, bez oklepanych frazesów czy pustych słów. Akcja się toczy gładko i dość wartko, bez niepotrzebnych dłużyzn. Na uznanie zasługuje także kreacja bohaterów, z którymi przez cały czas się identyfikowałam odczuwając ich emocje. Podsumowując. To ciekawa, sympatyczna, wciągająca powieść obyczajowa, idealna dla umilenia sobie czasu, lub na poprawę nastroju. Bardzo się cieszę, że mogłam ją poznać. Serdecznie namawiam do sięgnięcia po tę książkę. Myślę, że wam się spodoba i nie będziecie zawiedzeni.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-03-22
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Nie zabija się czarnego kota
Nie zabija się czarnego kota
Bonia Wit
5.7/10

„Nie zabija się czarnego kota” to nie kryminał. To opowieść o trudnych miłościach. Podróż na Mazury staje się dla Piotra pasmem dziwnych zdarzeń i niefortunnych okoliczności. Czarny kot, którego prze...

Komentarze
Nie zabija się czarnego kota
Nie zabija się czarnego kota
Bonia Wit
5.7/10
„Nie zabija się czarnego kota” to nie kryminał. To opowieść o trudnych miłościach. Podróż na Mazury staje się dla Piotra pasmem dziwnych zdarzeń i niefortunnych okoliczności. Czarny kot, którego prze...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bonia Wit to w rzeczywistości Bożena Witkowska – czterdziestodziewięcioletnia kobieta będąca z zawodu położną. Obecnie matka dwójki dzieci, studentka Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Wychowała się ...

MA
@Ryszawa

Otrzymując spadek po babce Piotr nie spodziewa się,że przysporzy on mu więcej kłopotów co radości, a wszystko zacznie się od czarnego kota. Dokładnie od jego śmierci. Mężczyzna nie zrobił tego celowo,...

@Aga25 @Aga25

Pozostałe recenzje @cyrysia

Prawda nie krzywdzi
Prawda nie krzywdzi

Emil Szweda napisał kawał dobrego, intrygującego i wciągającego kryminału, po który może sięgnąć każdy bez względu na preferencje czy upodobania czytelnicze. Nie ma tu b...

Recenzja książki Prawda nie krzywdzi
Diabelski Hrabia
Diabelski Hrabia

Brak mi słów, żeby opisać, jak bardzo spodobała mi się ta książka. Jest szalenie urocza, ale nie przesłodzona. Za fasadą dobrego wychowania, wytwornych manier i sztywnyc...

Recenzja książki Diabelski Hrabia

Nowe recenzje

Nasze drzewa są jeszcze młode
Świetna książka
@paulinkusia...:

To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "Nasze drzewa są jeszcze młode" jest trzecim tomem sagi #opowi...

Recenzja książki Nasze drzewa są jeszcze młode
W tych szacownych murach
Jedna z lepszych antologii, jakie czytałam <3
@maitiri_boo...:

Antologia „W tych szacownych murach” to zbiór dwunastu opowiadań, które zagłębiają się w mroczne klimaty i tajemnicze w...

Recenzja książki W tych szacownych murach
Ostatnie słowo
Dwa w jednym
@zaczytanaangie:

Sięganie po książki ulubionych autorów ma niepowtarzalny urok. To w końcu literacka podróż w zaufaniu, że po raz kolejn...

Recenzja książki Ostatnie słowo
© 2007 - 2024 nakanapie.pl