Sherlock Holmes. Odcienie czerni recenzja

Jak zatopić Baker Street w dymie, a legendę w stali i parze

TYLKO U NAS
Autor: @boberw89 ·2 minuty
2025-06-23
Skomentuj
2 Polubienia
Nie lubię steampunku. Nie ufam światom, które próbują ulepić przyszłość z przeszłości, tak jakby dało się uratować duszę silnikiem parowym i przekładnią z mosiądzu. Ale w tym wypadku – zaskoczenie. „Odcienie czerni” to Sherlock, który wstał z kart Conan Doyle’a, zdjął surdut, założył skórzany płaszcz, a potem wszedł do miasta, w którym słońce nie przebija się przez dym.
I to działa.
Nie przez tekst – bo tekst, choć sprawny, nie jest rewolucyjny. Nie przez fabułę – bo ta toczy się powoli, momentami nawet zbyt ostrożnie, jakby bała się zrobić fałszywy krok. To działa przez dźwięk. Przez rytm głosu. Przez przestrzeń akustyczną, która nie imituje świata, ale go tworzy. Robert Więckiewicz i Jacek Braciak – duet, który w tym teatrze dźwięku nie gra ról, tylko oddycha postacią. Sherlock, który nie potrzebuje opisu, bo słyszysz jego spojrzenie. Watson, który nie musi mówić nic – wystarczy jego milczenie.
To nie jest audiobook.
To spektakl dla zamkniętych oczu.
Miasto oddycha jak organizm – rdzawy, skrzypiący, podzielony między elity a tych, którzy od dymu stracili nie tylko płuca, ale też głos. Londyn początku XXI wieku, choć zatrzymany w zegarze wieku XIX – z wieżami gotyckimi, z koncernami paliwowymi, z cieniem technologicznej opresji. Atmosfera ciężka jak kurtka z ołowianymi guzikami. Ale stylowa. I spójna. I bardzo, bardzo wciągająca.
Fabuła?
Trzyma się blisko znanych tropów – trochę Guy Ritchie, trochę „Sherlock” BBC, trochę opowieści noir, w których każdy trop prowadzi w ciemność, a każda odpowiedź zadaje kolejne pytanie. Nie ma tu zaskoczeń, ale też nie o zaskoczenia chodzi. Chodzi o nastrój. O rytm. O sposób, w jaki napięcie nie wchodzi drzwiami, tylko sączy się przez szczelinę w oknie.
Jest śmierć, są sekrety, jest polityka – ale wszystko toczy się bez pośpiechu, jakby wiedziało, że i tak dotrzesz do końca.
Choć – i tu zgrzyt – ten koniec przychodzi za wcześnie.
Nie dlatego, że nie czas. Ale dlatego, że nie ma uderzenia.
Nie zostaje.
Zabrakło czegoś więcej.
Więcej emocji? Być może. Więcej odwagi? Prawdopodobnie.
Więcej ciszy? Na pewno.
Steampunkowy Londyn działa tu lepiej niż sama intryga. To on jest bohaterem. To on cię wciąga. To jego tła społeczno-polityczne – domy, w których nie mieszkają ludzie, tylko funkcje społeczne; ulice, które dzielą, nie łączą – zostają w pamięci. Sherlock i Watson są w tym wszystkim jak przewodnicy po wystawie alternatywnej historii – trochę znani, trochę nowi, trochę nasi, ale nie do końca obecni.
Czy warto?
Tak.
Bo to produkcja, która wie, czym jest dźwięk.
Bo to narracja, która szanuje słuchacza.
Bo to opowieść, która nie próbuje się przypodobać – i to jej siła.

Ale też – nie oszukujmy się – to nie Holmes, który zostaje w głowie na lata. To nie historia, która zmienia sposób, w jaki patrzysz na bohatera. To raczej wariacja, dobrze zrealizowana, efektowna, godna polecenia jako przerywnik między bardziej wymagającymi opowieściami.
Co nie znaczy – bez wartości.
Bo warto czasem posłuchać, jak stara legenda chodzi nowymi ulicami.

I choć nie zawsze wiemy, dokąd zmierza – dobrze, że w ogóle jeszcze chodzi.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-12-15
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sherlock Holmes. Odcienie czerni
Sherlock Holmes. Odcienie czerni
Adam Chyliński, Bartosz Szpak
4.5/10

Londyn. Początek XXI wieku. Maszyna parowa wyznacza kierunek rozwoju cywilizacji, a potentaci paliw kopalnych rządzą potajemnie miastem. Metropolia tonie w kłębach dymu i dźwiękach dudniących silnik...

Komentarze
Sherlock Holmes. Odcienie czerni
Sherlock Holmes. Odcienie czerni
Adam Chyliński, Bartosz Szpak
4.5/10
Londyn. Początek XXI wieku. Maszyna parowa wyznacza kierunek rozwoju cywilizacji, a potentaci paliw kopalnych rządzą potajemnie miastem. Metropolia tonie w kłębach dymu i dźwiękach dudniących silnik...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @boberw89

Dawka geniuszu
Na kresce, na tablecie, na granicy. Dawka geniuszu Alana Glynna

Po obejrzeniu filmu „Jestem bogiem” z Bradleyem Cooperem, tego wizualnego transu, który zamiast narracji daje ci impuls, zamiast fabuły podaje ci zastrzyk czystej ambicj...

Recenzja książki Dawka geniuszu
Dragon Ball: Ostatnie stadium Cella!!!
Dragon Ball: Ostatnie stadium Cella!!! — pycha, która rodzi potwory

Wchodzimy w etap, w którym puls całej historii przyspiesza jak oddech wojownika przed ostatecznym ciosem, bo właśnie teraz Cell szykuje się do osiągnięcia swojego doskon...

Recenzja książki Dragon Ball: Ostatnie stadium Cella!!!

Nowe recenzje

Prowadził nas los
Prowadził nas los
@bastet:

Od jakiegoś czasu z prawdziwą przyjemnością sięgam po literaturę podróżniczą, choć wcześniej nie przepadałam za tym gat...

Recenzja książki Prowadził nas los
Spóźniony
Spóźniony wyrok
@kasiasowa1:

„Spóźniony wyrok” – książka, która nie daje o sobie zapomnieć. Nieczęsto trafiam na thrillery, które sprawiają, że dos...

Recenzja książki Spóźniony
NIESZCZĘŚCIA W SZCZĘŚCIU
Pułapki losu
@jagodabuch:

Czy szczęście zawsze musi prowadzić do spełnienia? A może bywa ono tylko złudzeniem, które – niczym pułapka – sprowadza...

Recenzja książki NIESZCZĘŚCIA W SZCZĘŚCIU
© 2007 - 2025 nakanapie.pl