Kurzol. Kto ukradł pamięć? recenzja

Co też znowu wymyślił Pan Boguś Janiszewski! Autor oddał w nasze ręce trzecią część przygód Kurzola, tym razem o podtytule "Kto ukradł pamięć?".

Książka jest ciekawym wprowadzeniem do świata neuroprzekaźników. Ale...co to takiego jest?
W starannie utkanej treści, pomiędzy wstawkami komiksowymi Janiszewski stara się wyjaśnić młodszym czytelnikom za co odpowiadają poszczególne formy komunikacji chemicznej w organizmie człowieka. To wszystko pokazuje na przykładzie siostry głównego bohatera - Agaty, która niestety walczy chyba z uzależnieniem od telefonu, bo nie odkłada go nawet na moment, a wszystkimi nowinkami niezwłocznie dzieli się w sieci ze swoimi przyjaciółmi. W ten sposób autor stara się wskazać do czego może doprowadzić nadmiar dopaminy. Analogicznie, jej niedobór może przecież wskazywać na pogorszenie samopoczucia danej jednostki, a więc prowadzić nawet do depresji.

Kolejno przechodzi przez pojęcie i funkcję glutaminianów aż do acetylocholinów.

Cała historia została przedstawiona na pograniczu nauki i zabawy, w której główną rolę odgrywa Antek, Kurzol i Agata - główna prowodyrka tej części. Bo przecież gdyby nie jej częste korzystanie z telefonu, które już można nazwać nałogiem to o czym Boguś miałby pisać tę opowieść?

Na szczególną uwagę zasługuje praca Pani Nikoli Kucharskiej, która w fenomenalny sposób zilustrowała całą książkę. Każdy przestawiony przez nią kafelek komiksu, a także każda indywidualna ilustracja niesie za sobą ogrom historii i wskazuje na przeżycia oraz odczucia głównych bohaterów. Jest to zrobione z taką pasją, a każdy szczegół dopracowany na tyle, że zatrzymuje uwagę czytelnika na dłuższy czas, niż był do tego przeznaczony.

Małym minusem jest to, że książka dotyczy tematu niestety trudnego i małemu czytelnikowi może sprawić niewielki problem, żeby połapać się w tych nazwach i przedstawionych przez autora funkcjach neuroprzekaźników. A wstęp do tego nie jest zbyt obszerny. Ale rozumiem, że tu już od ewentualnej pomocy są domownicy, którzy mogą pomóc zgłębić temat dziecku.

Dodatkowo język kurzolski. Hmm... pewnie miało do lektury wnieść trochę świeżości i rozbawić dzieciaki. Ja nie miałam problemu z rozszyfrowaniem zwrotów, ale czytałam tę książkę jako osoba dorosła. Nie miałabym pewności czy maluchy zrozumieją wszystkie frazy.

I czy polecam?
A pewnie! Sympatyczny komiks na dwie godziny przed snem. Może lekko rozbawić, nie ogranicza się do sztampowych problemów, porusza tematy ważne i... a zresztą, sami musicie sprawdzić!