Książka Bawołka opowiada o mężczyznach 50-letnich, którzy mieszkają ze starymi matkami gdzieś w miasteczku lub wiosce. To ci ludzie, których się widzi wystających przed sklepami z alkoholem, zaniedbani, przepici, sępiący o papierosa lub o parę złotych. Żyją z dnia na dzień, popijając piwko lub coś mocniejszego, zabijają czas grając na automatach. Z reguły omijamy ich szerokim łukiem, mając dla nich pogardę, a w najlepszym razie obojętność. A przecież to też ludzie, mają swoją świadomość, marzenia, pragnienia. Narrator książki, nazywany Skrytkiem, to jeden z nich, ale to niegłupi człowiek, bo ma pełną samoświadomość swojego losu. Jest jeszcze jego matka, wiecznie niezadowolona, zrzędząca, marudząca, chodząca złość, jest trochę takich starszych kobiet...
W tle mamy historię nieudanego małżeństwa Skrytka, dzieje jego rodziny całkiem nieciekawe i skrywane, jakieś walki matki z teściową, ucieczki z dzieckiem z domu, awantury między rodzicami. Wszystko to wyparte, zapomniane, schowane: „Gdy niedawno zapytałem ją, jak to naprawdę było, powiedziała, żebym nie dociekał, gdyż nie chce wracać do tamtych chwil, niech oni wszyscy odpoczywają w spokoju, nie ma co ich dotykać, poruszać, przeszłości nie można już dotknąć, powąchać, poczuć.”
Fajnie opisał Bawołek leniwą atmosferę prowincji, gdzie żyje się z dnia na dzień, bez jakichkolwiek szans na poprawę losu: może być tylko gorzej. Gdzie codzienna bieda doskwiera, gdzie zawsze znajdą się wścibskie i jątrzące sąsiadki.
To też książka o umieraniu, bo jej bohaterowie, i mężczyźni i ich matki mają słabe zdrowie, często trafiają do szpitala i szybko odchodzą. Sporo tam dosyć mocnych scen szpitalnych: „Woda miesza się z krwią. Ręce, nogi, tułów, głowa – oto człowiek. Umiera.” I tak naprawdę tych ludzi czeka tylko śmierć.
Wrażenie lektury psują wtręty oniryczne, mamy tam wręcz surrealistyczne wizje narratora, które, moim zdaniem, zaburzają realistyczną całość, jakoś słabo do niej pasują. Jakby autor nie miał pomysłu na realizm, który w sumie dosyć ciekawy jest, ale też monotonny. W sumie niezła proza, ale bez przepychu.