Żółty książę recenzja

,,Martwym zboże macie z rąk wydrzeć!''

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2022-11-18
1 komentarz
28 Polubień
Zaryzykuję stwierdzenie, że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić klęski głodu. Może taką jednostkową, indywidualną – tak. Ale masowej, takiej w której do naszego domu wchodzą obcy ludzie, żeby skonfiskować ostatnie paczki mąki, ostatnie ziarnka ryżu; takiej w której osłabli z głodu nie jesteśmy w stanie zebrać myśli, kiedy wszystko nas męczy, kiedy nawet w ciepły lipcowy dzień jest nam zimno; i kiedy nagle wszystko staje się potencjalnym jedzeniem – ten liść, ten żołądź, te nadgniłe ziemniaki wykopane z ziemi. Tego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie głodu popychającego do aktów kanibalizmu, do tego, że w okolicy nagle zaczyna brakować zwykłych, pałętających się po podwórkach zwierząt – kotów, psów, ptaków, szczurów... - do tego, że wozy codziennie zbierają z ulic i poboczy ciała ludzi zmarłych w trakcie poszukiwania jedzenia.

Albo może inaczej – trochę jesteśmy, ale w pewnym momencie mózg po prostu odmawia nam współpracy. Bo jak to tak, na raz przetrawić, przyjąć, przyswoić taki ogrom zła i nieszczęścia?


Rodzina Jasenciów była szczęśliwa. Myron i Daria byli zgodnym i dobrym małżeństwem. Ich dzieci wyrosły silne i zdrowe. Ołenka, Mykoła i Andrij nie sprawiali żadnych kłopotów rodzicom, byli ich dumą i nadzieją.
Babcia Charytyna też nie mogła narzekać – żyła z rodziną, obserwowała dorastające wnuki, cieszyła się szczęściem swoich dzieci.

A i sama Klenotocz była miejscem pięknym, żyznym i przyjaznym. Ziemia była w niej urodzajna, ludzie dobrzy i pomocni, pop z cerkwii rozsądny i wierzący. To było naprawdę dobre miejsce do życia.

Do czasu.


W 1930 roku Stalin rozpoczął wojnę z kułactwem i przymusową kolektywizację wsi. Tam, gdzie kiedyś były dobrze prosperujące małe gospodarstwa miały powstawać wydajniejsze kołchozy. Rolnicy mieli oddać ziemię, zwierzęta i ziarno po to, żeby wszystkim żyło się lepiej.
Jak nie trudno się domyślić ten pomysł nie został dobrze przyjęty, a już samo jego wykonanie wołało o pomstę do nieba. Bo osobami mającymi władzę i głos nie byli rolnicy znający swoją ziemię i najlepsze sposoby uprawy, ale ludzie wierni Partii, bez zająknięcia i refleksji realizujący jej aktualną linię ideologiczną.

Między innymi to doprowadziło do klęski głodu tak straszliwej, tak niezrozumiałej i tak bezsensownie okrutnej, że nie wolno nam o niej zapomnieć. Do Hołodomoru w trakcie którego życie straciło od 3 do 10 milionów Ukraińców.


Opisując tragiczne losy rodziny Jasenciów Wasyl Barka opisuje losy wielu rodzin żyjących wtedy w Ukrainie. Przechodzimy wraz z nimi od względnie znośnego początku – ale znośnego tylko dlatego, że wszyscy mieli jeszcze siły i że w domu i w różnych skrytkach ukryte było trochę jedzenia – poprzez proces powolnego poddawania się presji otoczenia, okoliczności; przez powolne i okropne umieranie śmiercią głodową. Babci, syna, córki... Razem z Darią wyruszamy do miasta w poszukiwaniu jedzenia, razem z Myronem i wieloma innymi mieszkańcami Klenotoczy podchodzimy do młyna prosić albo walczyć o mąkę, o trochę mąki, którą można napełnić żołądek i którą można zmienić w życiodajny chleb.
Razem z Andrijem szukamy matki z którą chłopiec został w końcu rozdzielony.


,,Żółty książę'' jest ksiażką trudną, ważną i wrażliwą. To głos, który po raz pierwszy rozległ się w 1963 roku, a w Ukrainie w oficjalnych kanałach dystrybucyjnych pojawił się dopiero po 1991 roku czyli po uzyskaniu przez Ukraińców niepodległości.
Historia, którą opowiada Wasyl Barka, człowiek, który Hołodomor znał i przeżył, jest historią potwornie przygnębiającą, przywodzącą na myśl pojęcie ,,gotowania żaby''. Ale kto z nas w podobnych okolicznościach poszedłby od razu po ogłoszeniu kolektywizacji z widłami na ruskich? Pewnie też prędzej przysiedlibyśmy w kącie przeczekać trudne czasy, bo te muszą się kiedyś skończyć.

Jest też jednocześnie w ,,Żółtym księciu'' dużo delikatności i nadziei, jest w nim poczucie, że lepsze czasy nadejdą i że dobro zwycięży w końcu zło, że można doczekać ,,szczęśliwego zakończenia''.

Pytanie tylko, komu będzie to dane.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-09-21
× 28 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Żółty książę
Żółty książę
Wasyl Barka
8/10

Trudny wiek XX naznaczyły piętna totalitaryzmów, wojen, ludobójstw. O jednej z największych zbrodni – Hołodomorze (1932–1933) – przez dziesięciolecia nie wolno było wspominać w Związku Radzieckim. Of...

Komentarze
@almos
@almos · ponad rok temu
Dobra recenzja, ważna książka, jedno z niewielu świadectw ukraińskiego Holocaustu.
× 2
Żółty książę
Żółty książę
Wasyl Barka
8/10
Trudny wiek XX naznaczyły piętna totalitaryzmów, wojen, ludobójstw. O jednej z największych zbrodni – Hołodomorze (1932–1933) – przez dziesięciolecia nie wolno było wspominać w Związku Radzieckim. Of...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Psalm dla zbudowanych w dziczy
,,Pragnienie odejścia zaczęło się od idei cykania świerszczy.''

Książka Becky Chambers jest fantastyczna na tak wielu poziomach, że nie wiem od którego z nich zacząć. Zacznę więc od tego, że trochę bałam się ,,Psalmu dla zbudowanych ...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy
Uniwersum Metro 2033. Paryż: Lewy Brzeg
Pierre Bordage może być jednym...

... z najlepiej sprzedających się autorów science-fiction we Francji, ale z pewnością nie będzie autorem do którego książek wrócę. Ojej, powiecie, przecież Ty lubisz p...

Recenzja książki Uniwersum Metro 2033. Paryż: Lewy Brzeg

Nowe recenzje

Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
Kolacja z Tiffanym
Kolacja z Tiffanym.
@Malwi:

Książka "Kolacja z Tiffanym" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to propozycja dla miłośników lekkich, zabawnych i n...

Recenzja książki Kolacja z Tiffanym
Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
© 2007 - 2024 nakanapie.pl