Są książki, które są jak nuty starej melodii, której tonacja wciąż gdzieś w nas wybrzmiewa, choć nie potrafimy jej nazwać. „Zapomnij o wszystkim” Dagmary Leszkowicz-Załuskiej to właśnie taka powieść – utkana z emocji, wspomnień i przemilczeń wielowarstwowej kobiecej historii rozpiętej między trzema pokoleniami a trzema rzeczywistościami: wojenną, powojenną i transformacyjną.
Lato 1989 roku – symboliczne, gorące, pełne niepokoju i obietnic. Na tym tle poznajemy Sonię – dwudziestoletnią pianistkę, która ucieka nie tylko od koncertowego stresu, ale przede wszystkim od samej siebie. W Londynie czeka na nią Bach i obowiązki. W Europie – bunt, muzyka elektroniczna, Jarocin, miłość i… niewypowiedziane pytania, które odziedziczyła po swojej matce i babce, choć sama jeszcze nie zna ich treści. Ta podróż nie jest tylko wycieczką… to współczesna odyseja przez przeszłość, która wciąż trzyma ją za nadgarstek.
Leszkowicz-Załuska pisze lekko, ale jej słowa mają gęstość deszczu w starym mieście – padają cicho, a jednak zostawiają ślad. Z wielką subtelnością splata losy kobiet, które nie potrafią zapomnieć, choć tak bardzo by tego chciały. Lonia – milcząca strażniczka dawnych ran, Tonia – kobieta zatrzymana między pragnieniem a rozsądkiem, i Sonia – ich dziedzictwo i ich przedłużenie, próbująca żyć po swojemu, ale nieświadomie powtarzająca ich dylematy. To nie są jedynie bohaterki – to nośniczki czasu. Archetypiczne i bardzo prawdziwe.
Autorka umiejętnie tka nić narracyjną, osadzając ją w realiach politycznych przemian. Historia – ta wielka – staje się tłem dla historii osobistych, intymnych, tych rozgrywanych na krawędzi słów i spojrzeń. Festiwal w Jarocinie nie jest tylko sceną muzyczną – to symbol buntu, potrzeby inności, oddechu od norm. Parada Miłości – echo zagubionej wolności. Każde z tych miejsc rezonuje emocjami bohaterki, jakby przestrzeń sama mówiła do niej, prowadziła ją przez zakamarki pamięci.
I właśnie pamięć – a raczej jej brak – staje się tu największą tajemnicą. Sonia, po wypadku, musi złożyć siebie od nowa – bez podręczników, bez mapy.
Tylko czy można zbudować tożsamość bez przeszłości? A może to właśnie wtedy jesteśmy najbliżej siebie – kiedy nie wiemy, kim powinniśmy być?
Leszkowicz-Załuska zadaje pytania niewygodne, ale potrzebne. Czy zapomnienie to ulga? Czy może kara? Czy więzi można odbudować, jeśli nie ma się ich wspólnego początku?
To nie tylko opowieść o kobietach i ich ścieżkach przez epoki – to także nastrojowa partytura o relacjach międzyludzkich, o zawodzie, nadziei i nieuchronnym przemijaniu. Ojciec, który jest obcy. Przyjaciółka, która okazuje się lustrem naszych wątpliwości. Miłość, która nie zawsze prowadzi do spełnienia. Wszystko to rozbrzmiewa echem pod powierzchnią codziennych rozmów i decyzji, które, choć wydają się drobne, zmieniają bieg rzeki życia.
"Zapomnij o wszystkim" to książka, której nie da się odłożyć ot tak, bez zadumy. Zmusza, by się zatrzymać, wsłuchać w siebie – jakbyśmy także my, czytelnicy, mieli przemyśleć, co warto pamiętać, a co wypuścić z dłoni. To książka o tym, że czasem trzeba się zgubić, żeby odnaleźć własny rytm. I że nie zawsze trzeba znać całą melodię – wystarczy znać jej początek i mieć odwagę ją dokończyć.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @proszynski_wydawnictwo @proszynski.emocje (współpraca reklamowa) 🩷.