(Nie)Moc recenzja

Marcela Tomas po raz kolejny uświadomiła mi, że fantastyczne historie rozgrywające się na naszym podwórku, mogą być równie wciągające, co te zagraniczne.
Przez długi czas wzbraniałam się przed książkami, których akcja toczy się w Polsce, bo trudno mi się było w nie wczuć.

Dopiero Paulina Hendel i jej seria "Żniwiarz" przełamały tę barierę. No, ale co innego potwory ze słowiańskich wierzeń, a co innego, niż anioły, demony i cała ta niebiańsko-piekielna otoczka.

Niemniej (Nie)idealny, który przeczytałam bodajże w zeszłym roku, okazał się strzałem w dziesiątkę. Dlatego z jeszcze większą ciekawością, sięgnęłam po (Nie)moc.

W tym tomie światła reflektorów padają na Aurelię. Poznajemy ją od tej bardziej ludzkiej strony, zanim została jedną z Heks, których zadaniem jest polowanie na demony. Wydarzenia z poprzedniego tomu nadal spędzają jej sen z powiek i nie tylko jej. Dlatego, mimo niechęci, jaką żywi do aniołów, postanawia podjąć współpracę z jednym z nich, Madielem.

Mnie osobiście ta historia bardzo się spodobała, bo daje mi vibe mojej ukochanej serii Jujutsu Kaisen. Co więcej, opisy scen walki są tak dobrze rozpisane, że bez problemu można wszystko sobie wyobrazić i poczuć klimat całego świata przedstawionego. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda zwyczajnie, ale pod powierzchnią czai się moc i tajemnica i właśnie to buduje ten wyjątkowy, mroczny nastrój.

A co więcej, narracja trzecioosobowa pozwala zachować wielowymiarowość opowieści. Mamy wgląd nie tylko w emocje bohaterów, ale też szerszą perspektywę wydarzeń. Wątek romantyczny, oparty na motywie hate-love jest wyczuwalny, ale nie dominuje, stanowi raczej ciekawy dodatek niż główną oś fabularną. To sprawia, że historia pozostaje zbalansowana, a każdy znajdzie w niej coś dla siebie od akcji, przez elementy nadprzyrodzone, aż po emocjonalne rozterki bohaterów.

(Nie)moc to zdecydowanie udana kontynuacja i pozycja, którą z czystym sumieniem mogę polecić fanom fantasy, silnych kobiecych postaci i nieoczywistych relacji.
Współpraca Amare