„…Książka ta nie jest wyłącznie dla rodziców, nauczycieli i innych osób opiekujących się dziećmi lub troszczących się o ich dobro. Kieruję ją do każdego, kto pragnie zrozumieć, jak najgwałtowniejsze w historii ludzkości przeprogramowywanie relacji człowieka i jego świadomości utrudniło nam wszystkim myślenie, skupienie uwagi i sprawiło, że zaniedbujemy troskę o innych i budowanie bliskich relacji. „Niespokojne pokolenie” to książka o tym, jak odzyskać ludzkie życie dla wszystkich w każdym pokoleniu.”
W zasadzie to nie musiałabym już nic więcej pisać o tej książce, bo tylko ten fragment jest już na tyle wystarczający i głęboki w przekazie, że mocno prowokuje do zanurzenia się w głąb lektury i zapoznania się z bardzo poważną i potrzebną każdemu człowiekowi treścią. Ta treść i cały problem z nowymi technologiami, a co za tym idzie chorobami natury psychicznej, może dotyczyć każdego z nas, a także osób nam bliskich, które niewidzialnie będą wyruszać w podróż na… Marsa.
Oczywiście używam tutaj tej metafory, którą użył sam autor, by bardziej zobrazować wszystkim niebezpieczeństwo jakie czyha w czymś pozornie fascynującym i całkowicie wydawałoby się nieszkodliwym. A jednak… jest zupełnie inaczej.
Jonathan Haidt pokazuje nam świetne przykłady wzbudzające mocne refleksje, aby obiektywnie zrozumieć skalę problemu jakie niesie ze sobą to całe opisane przeprogramowanie dzieciństwa.
Może nawet wielu z nas nie ma pojęcia co w ogóle kryje się pod tą tajemniczą nazwą? Co w tym takiego złego?
Uwierzcie, że ja sama zdawałam sobie sprawę jak bardzo nowe technologie mogą szkodzić, ale dzięki temu rozłożeniu na czynniki pierwsze całego zjawiska jakie zaczyna się pozornie bardzo niewinnie, a rodzi straszne konsekwencje, zrozumiałam jak łatwo stać się człowiekiem przegranym i zniszczonym.
To nie jest tak, że autor uważa ten cały rozwój za największe zło wszechświata i odradza rozwój w tym kierunku. Bardziej zwraca uwagę na to, żeby starsi i dojrzalsi ludzie mieli wpływ na młodsze pokolenie. Ich zdecydowane i umiejętne poprowadzenie rozwoju od najmłodszych lat może uchronić wchodzących w życie i poszukujących osób, przed naprawdę wielkimi tragediami i nieszczęściami jakie mogą płynąć poprzez wejście w wirtualny świat. Tam, gdzie króluje anonimowość, kruchość w relacjach, presja wywierana przez bardziej lajkowanych, a tym samym wedle tego pojęcia znaczących ludzi, czy tak bardzo znany i zwalczany hejt, jaki jest nie oszukujmy się, ciężki do zwalczenia.
Autor wiele razy zaznacza w swej książce, że dorośli powinni mniej kontrolować swoje dzieci w świecie realnym, ale bardziej w wirtualnym. To są święta słowa, bowiem starszym wydaje się, że dziecko, które siedzi przed komputerem w swoim pokoju, albo leży na łóżku bawiąc się smartfonem jest bezpieczne i w pełni kontrolowane. W świecie realnym mogłoby przecież zostać okradzione, wykorzystane seksualnie, wyśmiane, obgadane czy odrzucone. Mogłoby się też skaleczyć, złamać nogę, albo spaść z huśtawki. Mogłoby zaboleć. Ale w taki sposób dziecko uczyłoby się prawdziwego życia. Sposób jaki wydaje się na pozór bezpieczny może przynieść jeszcze większe i opłakane skutki, a najbardziej co ucierpi to zniszczona psychika i nieumiejętność radzenia sobie w życiu z większymi wyzwaniami. Co może skutkować wszelakimi zaburzeniami, depresją, a nawet myślami samobójczymi.
Haidt w czterech częściach i dwunastu rozdziałach porusza bardzo istotne kwestie dotyczące przeprogramowania dzieciństwa. Od powrotu do lat młodzieńczych opartego na zabawie kiedyś, do początków dzieciństwa opartego na telefonie teraz, aby ogólnie porównać dawne i teraźniejsze czasy i rozważyć działania mające uczynić dzieciństwo zdrowszym. Tu i teraz.
Uświadamia, że kiedyś dzieci były mniej pilnowane i wcale im to nie zaszkodziło- wręcz przeciwnie, były twardsze i uczyły się prawdziwego życia, a dzisiaj jako dorośli wspominają z uśmiechem na twarzy swoje młodzieńcze przygody. Dzisiejsza młodzież jest trzymana w bańce, która i tak jest nieszczelna i bardzo cieniutka.
Przedstawia dowody na to, że bardzo ciężko jest powrócić z metaforycznego Marsa na Ziemię i ponownie się odnaleźć w prawdziwym świecie.
Poucza, że bardzo ostrożnie należy dawać przyzwolenie dzieciom na takie podróże, chociaż cały świat w taki sposób już działa. To może okazać się prawdziwą zagładą. Już to się przecież okazuje.
Wspaniała i mądra książka. Każdemu się czasami należy solidnie wymierzony policzek, żeby otrzeźwiał i spojrzał prawdzie w oczy. To prawda, jaką każdy powinien znać.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.