Współlokatorzy recenzja

Niezobowiązująca rozrywka

Autor: @kadzia.osuch ·3 minuty
2019-08-07
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Współlokatorzy” to książka określona mianem komedii romantycznej. Mimo, że nie jest to gatunek po który sięgam najczęściej to zdecydowałam się na tę pozycję ze względu na wielki szum, który wokół siebie zrobiła, a także dlatego, że ostanio spotykały mnie same zawody czytelnicze. Oceny i recenzje na znanych portalach książkowych pozwalaly mi sądzić, że przynajmniej będę się dobrze bawiła, chociaż nie powinnam oczekiwać czegoś mocno zaskakującego.
W wiekszej części się to sprawdziło, ale też nie do końca. 

Najbardziej intrygującym aspektem w tej publikacji jest pomysł na fabułę. Nie będę za dużo zdradzać, a jak ktoś chciałby znać szczegóły może zapoznać się z opisem wydawcy, ale krótko wspomnę o co się wszystko rozchodzi. Mamy dwójkę głównych bohaterów, co ważne oboje są narratorami pierwszoosobowymi, Tiffy i Leona. Ona szuka mieszkania do wynajęcia za małą stawkę, on by trochę przyoszczędzić chce podnająć własne lokum, ale warunek jest taki, że dalej będzie w nim mieszkał. Skutkuje to tym, że zamieszkują razem, ale ze sobą w ogóle się nie spotykają. Ona pracuje w godzinach porannych, on w godzinach nocnych, więc cały układ polega na tym, że mają się mijać i wtedy każde z osobna będzie miało całe miejsce dla siebie. 
W obecnych czasach nie wydaje się to sprawa nierealna. Często obce sobie osoby poszukują razem pokojów do wynajecia, by móc jak najbardziej podzielić się opłatami. Sam pomysł dostosowania godzin pracy, a więc mijania się w mieszkaniu też może się dobrze sprawdzać. Najbardziej abstrakcyjne jednak jest spanie w jednym łóżku. Nieważne jak higieniczne i zadbane osoby mieszkają ze sobą, w momencie w którym są dla siebie całkiem obcy raczej nie powinni czuć się komfortowo śpiąc na tym samym posłaniu. Szczególnie, że w tym konretnym mieszkaniu jest dostępna również sofa, a jeśli nie to przecież można kupić też materace. Niemniej cały koncept jest logiczny i dosyć sprawnie wytłumaczony, więc w historię wchodzi się z łatwością.

Ta zaś podzielona jest na dwa główne wątki i jeden mniej wyeksponowany, ale również istotny. Po pierwsze przedstawiona zostaje nam cukierkowa opowieść, rodem jak wyżej wspominałam z komedii romantycznych. Poznawanie się dwóch skrajnie odmiennych osób, wspólne dzielenie się problemami czy drobne przysługi i rodzące się niewinne uczucie. Naprzeciwlegle zostaje poruszony temat bardzo ważny i mocno angażujący, a mianowicie zakres manipulacji w toksycznym związku partnerskim. Porównałabym ten stan do syndromu sztokholmskiego, bo chociaż nie było to porwanie to osobę znęcającą można uznać za oprawcę, a osobę uległą porównać do ofiary. Niestety w moim odczuciu temat nie został wyczerpany, a też koniec konców był zbyt błaho potraktowany. Jest to duże zastrzeżenie do „Współlokatorów”, ponieważ cała historia nabrałaby większej wyrazistości i głębi, ale też mogła być ostrzeżeniem i wsparciem dla osób zmagających się z podobnymi problemami.

Te pewne niedoskonałości złożyłabym na karb tego, ze dla Beth O'Leary jest to debiut literacki. I trzeba przyznać, że marketingowo udał się znakomicie. Książka zdobyła dużą popularność i również w Polsce można ją było zobaczyć na wystawach w każdej popularnej księgarni.
Nie można pisarce nie oddać, że lekturę czyta się bardzo płynnie i szybko. Autorka nie bawiła się w długie opisy, skupiała się wręcz na przyspieszaniu akcji i na uczuciach dwójki bohaterów. Większości informacji o postaciach dowiadujemy się bowiem z dialogów i rozmów między nimi samymi. Pomaga też oczywiście skupienie się w każdym rozdziale na którymś z nich i przedstawienie ich perspektywy. Mnie najbardziej podobała się relacja, która tworzyła się pomiędzy tą dwójką, ale także jakie zmiany poprzez właśnie tę relację w nich zachodziły. 

Przechodząc do meritum, mnie ta powieść poniekąd kojarzy się z komedią „Mężczyzna, który zapomniał o swojej żonie” Johna O'Farrella. Mimo całkowicie odmiennej tematyki są one podobne ze względu na lekkość poprowadzenia historii i narracji. Jednak największym minusem „Współlokatorów” jest dosłowne wpisanie się w konwencję komedii romantycznej i mało złożone podejście do tematów istotnych. Pomimo tego, uważam że jest to świetna rozrywka na okres letnio-wakacyjny, można zabrać ją na spacer do parku, na plażę czy na działkę bo czyta się ją niemal błyskawicznie. Nie jest to lektura wymagająca dużego skupienia i nakładu emocjonalnego, dla osób szukających historii romantycznej, ale z pazurem też się nie sprawdzi.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-08-06
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Współlokatorzy
2 wydania
Współlokatorzy
Beth O'Leary
8.0/10

Przewrotna historia miłosna bezbłędnie oddająca ducha naszych czasów! Tiffy i Leon dzielą mieszkanie. Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko. Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali… Tiffy Moore pilnie potrzeb...

Komentarze
Współlokatorzy
2 wydania
Współlokatorzy
Beth O'Leary
8.0/10
Przewrotna historia miłosna bezbłędnie oddająca ducha naszych czasów! Tiffy i Leon dzielą mieszkanie. Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko. Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali… Tiffy Moore pilnie potrzeb...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Pani O'Leary napisała lekką książkę w zabawny sposób przedstawiającą życie we współczesnym Londynie, gdzie ceny wynajmu mieszkań są po prostu astronomiczne. Oto dwoje młodych ludzi wpada na znakomity...

@almos @almos

"Współlokatorzy" to bardzo zaskakująca, trochę przewrotna i jednocześnie radosna opowiastka. Jest to historia Tiffy i Leona, którzy mimo tego, że się nie poznali to zamieszkali w jednym mieszkaniu i ...

@maciejek7 @maciejek7

Pozostałe recenzje @kadzia.osuch

Kandydatka.
Wciągająca przygoda

„Kandydatka” to trzecia część cyklu „Czarny Mag” Rachel E. Carter. Nie znałam wcześniej tej historii, więc przy okazji premiery najnowszego tomu zabrałam się także za „P...

Recenzja książki Kandydatka.
Ostatnia noc Olivii
Koszmar każdej matki

Abi Knight, matka nastoletniej Olivii, zostaje w nocy wyrwana ze snu i otrzymuje wiadomość, która zmienia wszystko. Bohaterka dotychczas wiodła spokojne, zrównoważone ży...

Recenzja książki Ostatnia noc Olivii

Nowe recenzje

Sekret Tamary
Warto przeczytać
@Izzi.79:

Nie lubię stawać przed trudnymi wyborami, które zmuszają mnie do podjęcia właściwej decyzji, a właśnie to spotkało głów...

Recenzja książki Sekret Tamary
Czas milczenia
Fascynujące średniowieczne klasztory
@Remma:

Patrick Leigh Fermor jest miłośnikiem podróży, zwiedzania i opisywania. Fascynują go średniowieczne klasztory, które pr...

Recenzja książki Czas milczenia
Noc Upadku
Mieszanka dark fantasy i romansu
@maitiri_boo...:

W przepięknie wydanej "Nocy upadku" Magdalena Szponar zanurza czytelnika w mrocznym, pełnym tajemnic świecie, gdzie pot...

Recenzja książki Noc Upadku
© 2007 - 2024 nakanapie.pl