Czy każda śmierć jest tym, czym się wydaje? A może za pozornie oczywistym końcem kryje się coś, co powinno było zostać wypowiedziane… tylko nikt nie powiedział?
Sięgając po „Nikt nie powiedział” Małgorzaty Rogali, miałam ochotę na dobry kryminał - z tajemnicą, emocjami i bohaterami, z którymi chcę zostać na dłużej. Dostałam to wszystko… i coś jeszcze. Coś, co zostaje pod skórą i nie daje o sobie zapomnieć.
To kolejna część cyklu z Moniką Gniewosz i Tadeuszem Sokołem, ale spokojnie - jeśli nie znasz poprzednich tomów, i tak odnajdziesz się w tej historii. Rogala ma wyjątkową umiejętność subtelnego wprowadzania przeszłości tak, by nie przytłaczała, tylko dodawała głębi. Tym razem tłem dla śledztwa jest majówka - ten czas, który kojarzy się z odpoczynkiem, grillem, pierwszymi promieniami słońca. A jednak… od pierwszych stron wiadomo, że nie będzie sielanki.
Znalezione zwłoki powieszonego mężczyzny, wykluczone samobójstwo, kolejne ofiary. Morderca działa z chłodną precyzją, a śledczy próbują zrozumieć - co łączy te osoby? Jaki motyw stoi za ich śmiercią? I dlaczego nikt nie mówił, nikt nie reagował, kiedy można było zapobiec tragedii?
Uwielbiam u Rogali ten brak pośpiechu - nie ma tu efektownych strzelanin ani hollywoodzkich pościgów. Jest coś znacznie bardziej niepokojącego: cisza. Niedopowiedzenia. Cienie przeszłości, które nie przestają rzucać się na teraźniejszość. Autorka z ogromną wrażliwością pokazuje, jak dramaty ludzkie mogą rozwijać się w czterech ścianach, w domach, które z zewnątrz wyglądają na spokojne. I jak łatwo jest odwrócić wzrok.
Śledztwo prowadzone przez Monikę i Tadeusza toczy się trochę jak rozmowa - analizują, słuchają, dzielą się wątpliwościami. Nie są superbohaterami. Są ludźmi, którzy wracają po pracy do domu, którzy czasem się boją, czasem nie wiedzą, co dalej. I właśnie dlatego ich lubię. Bo w tej zwyczajności tkwi prawda, której często brakuje w kryminałach.
Ogromnym plusem jest także relacja Moniki z Michałem - pełna niedopowiedzeń, ale czuła, powoli rozkwitająca. To nie romans wrzucony na siłę. To coś więcej - próba zaufania po traumie, otwarcia się na drugiego człowieka, kiedy nadal boli. I choć na pierwszy plan wysuwa się zagadka kryminalna, to właśnie te emocje, rozmowy i spojrzenia tworzą tło, które pamięta się równie długo, co zbrodnię.
Co szczególnie mnie poruszyło? Temat przemocy i społecznego milczenia. Rogala nie boi się trudnych tematów - tu znajdziecie wątek gwałtu, przemocy domowej, poczucia winy i bezradności. Wszystko to podane bez patosu, ale z ogromnym wyczuciem. I pytaniem, które zadałam sobie po lekturze: czy każda zemsta jest zła, jeśli system zawiódł?
Nie zdradzę Wam zakończenia - powiem tylko, że miałam swoje typy, snułam teorie, ale finał i tak mnie zaskoczył. I zabolał. Bo to nie jest książka, którą odkładasz i zapominasz. To historia, która zostaje. I zostawia Cię z myślą, że czasem tragedia nie dzieje się w nocy, z nożem w ręku. Czasem dzieje się powoli. W ciszy. Gdy nikt nie mówi.
„Nikt nie powiedział” to nie tylko kryminał. To opowieść o zobojętnieniu, o przemilczaniu, o dramatach, które dzieją się obok nas. Jeśli szukasz książki, która poruszy, zaintryguje i zostawi Cię z emocjami - właśnie ją znalazłaś.