Nieco ponad rok temu poznaliśmy Aaslo - skromnego leśniczego, który na kartach powieści „Las pokonanych” musiał wbrew sobie stać się wybrańcem, który jako jedyny może ocalić świat przed igraszką bogów. I tamta historia nas oczarowała, zachwyciła i sprawiła, że nie mogliśmy doczekać się ciągu dalszego. Ten dziś wreszcie nastąpił za sprawą premiery książki „Przeznaczenie umarłych”, jaka to ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów i która stanowi drugą odsłonę znakomitego cyklu fantasy „Tajne proroctwo” - autorstwa Kel Kade. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Aaslo, Teza, Ijen i pojawiająca się przy nich od czasu do czasu Żniwiarka Myropa kontynuują swoją wydawałoby się z góry skazaną na porażkę misję ocalenia świata przed inwazją potwornej armii, zesłanej przez bogów. Towarzyszą im również przywołani z martwych żołnierze, którzy wydają się mieć tylko jeden cel - służyć Aaslo, który przywrócił ich ciałom dusze. Kolejnym punktem na ich drodze mają być Wszechwrota - miejsce, przez które mogą przybyć kolejne tysiące potworów. Jednakże dotarcie do celu i zniszczenie ów bramy okaże się o tyleż trudniejsze, że oto na tej wojennej scenie pojawi się nowa postać - pewna tajemnicza i bardzo niebezpieczna kobieta...
Mamy przed sobą bezpośrednią kontynuację wydarzeń z udziałem doskonale nam znanych bohaterów, z których to wyżej wymieniona trójka uda się w pełną zaskakujących wydarzeń podróż do Wszechwrót, zaś pozostali - na czele z Morym, Peckiem i Markizem, starają się ocalić jak najwięcej istnień, zmierzając do pewnego okrytego złą sławą miejsca. Oczywiście jest i trzeci plan - boskie królestwo, gdzie każdy z bogów prowadzi swoją własną grę kłamstw i pozorów, czasami pomagając Aaslo, czasami zaś robiąc wszystko, by on zginął. Wszystko to zaś przybiera postać porywającej opowieści drogi z magią, walką, dobrym humorem, ale też i mrokiem w tle - tym wszystkim, co zachwycało nas w pierwszym tomie, tyle tylko, że tym razem mamy tu tego co najmniej podwójną porcję.
Kel Kade stworzyła opowieść kompletną, w której wszystko jest dopracowanym w najdrobniejszym szczególe, ale też i fascynującym w każdym calu. Bo mamy tu niezwykły świat Aldrei - jeden z tysięcy w rękach bogów, którzy nagle postanawiają go zniszczyć..., w którym to istnieje magia, ale który też przypomina nasze średniowiecze. Mamy całą grupę barwnych bohaterów, na czele z Aaslo, który z każdą chwilą staje się potężniejszą i zarazem chyba także coraz mniej ludzką, tym samym w jakiejś mierze tragiczną, postacią. Mamy wreszcie ogrom tajemnic związanych z zamiarami poszczególnych bogów, z przeznaczeniem bohaterów, czy też z przeszłością niektórych z nich - by wspomnieć o Myropie. I każdy z tych elementów jest intrygującym, barwnym i niezwykle ważnym w tej literackiej układance. To baśń fantasy, ale o dość mrocznym obliczu. Bo o ile czasami dobro triumfuje, gdy Aaslo i reszta jego drużyny odnoszą małe sukcesy w walce z potwornym najeźdźcą z innych światów, to jednak nie brak tu cierpienia, krzywdy niewinnych i śmierci. I to jest coś, co chwilami bardzo nas zaskakuje, że oto w tak klimatycznej historii fantasy autorka nie boi się ukazywać wojennego cierpienia takim, jakim jest ono zawsze - czy to na kartach powieści, czy też w prawdziwym życiu. I w tym drugim tomie jest tego jeszcze więcej, ale też i cała ta historia jest bardziej dramatyczną, aniżeli pierwsza część serii.
Naturalnie jest tu także humor - w głównej mierze oparty na rozmach Aaslo z nieżyjącym przyjacielem, którego głowa znajduje się w jego podróżnym worku i które to konwersacje wywołują najczęściej pewne nieporozumienia z innymi osobami, które oczywiście nie słyszą zmarłego Mathiasa. To prosty motyw, ale w zaskakujący sposób działa on znakomicie przez cały czas lektury, nie nużąc nas choćby w najmniejszym stopniu. I to wydaje się być tyleż dobrym posunięciem autorki, co i potrzebnym właśnie ku temu, by nieco zrównoważyć ciężar mroku i dramatu, jaki to przewija się przez strony tej powieści.
Pozornie można powiedzieć, że jest to klasyczna historia fantasy, ale po zagłębieniu się w jej fabułę wiemy, że wcale tak nie jest. Przede wszystkim główny bohater został nim nie z własnego wyboru, ale z faktu, że nikt inny nie chciał podjąć beznadziejnej próby walki o ocalenie świata. Po drugie mamy tu tak naprawdę dwie opowieści w jednym - gdzie z jednej strony są losy Aaslo i jego kompanów, zaś z drugiej sceny z udziałem wielu bogów, którzy knują, prowadzą swoje własne gierki, jak i czasami czynią wszystko, by wojenny chaos Aldrei ogarnął także ich boski dom. Wreszcie książka ta nie pozwala nam założyć z góry, że dobro pokona zło, gdyż jak do tej pory jeden sukces Aaslo wiąże się z szeregiem mniejszych lub większych klęsk, co też sprawia, że finał tej serii jest dla nas wielką niewiadomą.
Twórczość Kel Kade ma w naszym kraju „wielkie szczęście”, że oto od lat jej przekładem zajmuje się Piotr Kucharski - bezsprzecznie jeden z najlepszych literackich tłumaczy w Polsce. To dzięki jego pracy mamy tę jakże przystępną i porywającą w odbiorze opowieść, która nie traci nic ze swej oryginalnej postaci. Tradycyjnie też muszę docenić piękno ilustracji Szymona Wójciaka, które są stonowane, dość proste w swej formie i tym samym idealne dla tej historii, gdzie dokładnie to samo możemy powiedzieć o postaci głównego bohatera. I wreszcie kilka słów pochwały dla Fabryki Słów za piękne wydanie tej książki, by wspomnieć o klimatycznej okładce, czy też o barwionych brzegach stron. Tak właśnie powstała ta literacka całość, która przekłada się na naszą wspaniałą rozrywkę, przyjemność lektury i wielkie emocje, gdzie znajdzie się miejsce na śmiech, na współczucie ze łzą, jak i też na fascynację.
„Przeznaczenie umarłych” to powieść, która pod wieloma względami jest jeszcze lepszą, aniżeli pierwszy tom serii – choćby pod kątem tempa relacji i rozmachu. To literackie fantasy z najwyższej półki, które zachwyca, zaskakuje, oczarowuje i sprawia, że nie możemy doczekać się kontynuacji tej relacji. Ta nadejdzie zapewne za rok. Tymczasem zaś gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – to będzie idealny wybór na wakacyjny czas.
Cykle:
Tajne proroctwo, tom 2, The Shroud of Prophecy Series, tom 2
Koniec bohaterów. Aaslo – syn niczyj, ogrodnik z lasu – miał wszystko zostawić za sobą, wyruszyć w podróż, zjednoczyć królestwa, wzniecić nadzieję. Był cieniem Wybrańca, jego przyjacielem, tym, kt...
Cykle:
Tajne proroctwo, tom 2, The Shroud of Prophecy Series, tom 2
Koniec bohaterów. Aaslo – syn niczyj, ogrodnik z lasu – miał wszystko zostawić za sobą, wyruszyć w podróż, zjednoczyć królestwa, wzniecić nadzieję. Był cieniem Wybrańca, jego przyjacielem, tym, kt...
Aaslo, leśnik i cień Wybrańca, musi kontynuować swoją misję, mimo że prawdziwy bohater zginął... Z pomocą grupy wykluczonych i zdeterminowanych osób, walczy przeciwko bogom i światu, by zjednoczyć kr...
@bookoftheuniverse
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Każda saga musi dobiec końca..
Nawet najpiękniejsza przygoda musi dobiec końca, by pozostały po niej pieśni, legendy, opowieści toczone gdzieś w ciepłych domach tych, którzy zazdroszczą ich bohaterom...
Zakazana miłość, burzliwa przeszłość i dziennik, który po latach odkrywa prawdę wydarzeń, jakie miały naprawdę miejsce... - tak oto mogłaby brzmieć notka widniejąca na p...