Sztuka uprawiania róż z kolcami recenzja

Pielęgnacja róż, pielęgnacja ludzkich serc

Autor: @Asamitt ·3 minuty
2025-06-08
Skomentuj
18 Polubień
Oto książka, która latami spoglądała na mnie z wyrzutem, a ja - mimo gorących zapewnień znajomej - bałam się po nią sięgnąć, by nie doznać w takiej chwili nic poza kolejnym rozczarowaniem. Tak długo niepotrzebnie odwlekałam tę podróż. A może to właśnie dzięki temu trafiłam na wyjątkowy moment, by móc w pełni cieszyć się jej treścią? Może czytając ją w szpitalu zyskała inny wymiar? Filtrujemy treści przez własne doświadczenia, emocje czy tego chcemy czy nie, a co też niesie niebagatelny wpływ na walory czytanego tekstu. Książka staje się pocieszeniem w chwilach zwątpienia, książka potrafi odciągnąć uwagę od problemów, czasem daje słodką satysfakcję jak po zjedzeniu ciastka. "Sztuka uprawiania róż z kolcami" w pierwszej chwili wydawała się być lekką opowiastką o zamiłowaniu do pielęgnacji kwiatów, w toku zyskiwała coraz większy potencjał na dramat chorego człowieka. Jest tutaj wszystkiego po trochu, jak w życiu, podróż nie jest jednostajna i nie odbywa się jednym torem.

Bohaterka wiedzie życie dyktowane pobytami w szpitalu, uciążliwymi dializami i oczekiwaniem. Nie da się tego zepchnąć na margines, chociaż pasja do hodowli róż i tworzenia nowych odmian zdaje się przyćmiewać tę niewygodną prawdę. Zawodowo Galilee Garner to zasadnicza nauczycielka biologii w prywatnej szkole, która nie chce iść na ustępstwa. Jest świadoma, iż wymagania względem uczniów owocują sukcesami w dalszej edukacji. Nie chce rezygnować z czegokolwiek ze względu na swój stan, nie daje forów innym, nawet przyjaciółce Darze. Taka już jest, bezkompromisowa. Na pewno nie można jej odmówić pasji w działaniu. Jest oschła, trzyma ludzi na dystans i myślę, że to charakterystyczne dla tych, którzy zmagają się z bólem na co dzień, bo ten zdecydowanie nas osłabia zarówno fizycznie jak psychicznie.

Rodzina Garnerów poddana próbie przez chorobę jednej z córek różnie radziła sobie z rzeczywistością. Odwieczne pytanie: kto w takiej sytuacji cierpi bardziej? Ta, która jest zdrowa i może korzystać z dziecięcych uciech, czy ta, która tak wcześnie jest ujęta w cykliczne ramy hospitalizacji? Gal i Becky - siostry, które się mijają, którym trudno nawiązać bliską więź, które są odmiennie traktowane przez rodziców, które gubią się we własnych nastoletnich emocjach, gdzie żadna nie dostaje tego, czego najbardziej potrzebuje. To kształtuje ich charaktery i postawy. Gal trzyma wszystko w ryzach, ma od dzieciństwa wyznaczony cel: przetrwać. Natomiast Becky odnajduje pocieszenie w używkach, jako zastępstwo prawdziwych odczuć, potrzeby wyborów. To bardzo ciekawy aspekt książki, gdy Gal w pewnych momentach wydobywa z pamięci fragmenty wspomnień odnośnie sytuacji, jak reagowali rodzice na obie córki. To również jej uświadamia, jakie to wtedy było niesprawiedliwe, gdy od Becky wymagało się troski, poświęcenia i zrozumienia, a Gal musiała jedynie przeżyć.

"Sztuka uprawiania..." jest ciekawa również z tego powodu, iż przedstawiana obecnie sytuacja staje się skomplikowana przez podesłanie do rodziny na kilka miesięcy Riley. Trzydziestosześcioletnia kobieta, żyjąca wedle ustalonego schematu zyskuje kolejny obowiązek. Pogubiona nastolatka nie może być tym, co uwzniośli jej życie, prawda? Uczymy się przez całe życie właśnie dzięki ludziom, którzy stają na naszej drodze. I to właśnie dzięki obecności Riley nasza bohaterka może pewne sytuacje i zachowania siostry poddać ponownej głębszej analizie i mimo iż dostrzega niesprawiedliwość w ocenie to nadal będzie ją uważać za nieodpowiedzialną.

Z przyjemnością śledzi się poczynania bohaterów, którzy nie są nachalni wobec siebie, co czyni fabułę spowolnioną, jednocześnie lekko kreślącą zawiłości powstające między nimi. George Morton - nowy nauczyciel, który pojawia się w tym samym czasie w szkole, gdy przybywa siostrzenica Gal i wcale nie zamierza jej we wszystkim przytakiwać. Mark Walters - starszy pacjent, który zyskuje pierwszeństwo w kolejce po przeszczep nerki, co powoduje ogromny sprzeciw bohaterki na taką niesprawiedliwość. Do tego dr O'Malley, która wydaje się być jej nieprzychylna i działa jakby z zamiarem pozbawienia jej ratunku. Różne zdarzenia, nawet te związane z hodowlą róż i dzieleniem się swoją wiedzą pokazują, ze czasem zostajemy oszukani przez tych, którym zawierzamy. Ale Margaret Dilloway wskazuje też drugą dobrą stronę natury ludzkiej, bo przecież gdy trzeba to potrafimy się jednoczyć, zawsze ktoś przy nas jest, wystarczy poprosić i przyjąć pomoc.
"Sztuka uprawiania róż z kolcami" to wyważona historia, z której nie wylewa się żal i rozpacz, a cierpienie jest okraszone słońcem i tym szczególnym promieniem płynącym od ludzi.

* Wyzwanie naKanapie'2025 - 8. Książka z kwiatem w tytule.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-05-16
× 18 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sztuka uprawiania róż z kolcami
Sztuka uprawiania róż z kolcami
Margaret Dilloway
8.8/10

Sztuka uprawiania róż z kolcami to pogodna i mądra opowieść o więzach rodzinnych, przyjaźni i prawdziwej pasji, która pozwala rywalizować z najlepszymi. Gal to przewlekle chora na nerki nauczycielka ...

Komentarze
Sztuka uprawiania róż z kolcami
Sztuka uprawiania róż z kolcami
Margaret Dilloway
8.8/10
Sztuka uprawiania róż z kolcami to pogodna i mądra opowieść o więzach rodzinnych, przyjaźni i prawdziwej pasji, która pozwala rywalizować z najlepszymi. Gal to przewlekle chora na nerki nauczycielka ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czy życie to sztuka uprawiania róż z kolcami? Czy dla otoczenia bywamy jak te właśnie róże, dlatego, że się go boimy, że nie chcemy, by zbytnio się z nami spoufalano, a czasem dlatego, że nie chcemy ...

@Anna_Natanna @Anna_Natanna

Margaret Dilloway jest współczesną amerykańską powieściopisarką. Urodziła się w Kalifornii, w San Diego, gdzie dorastała i jest pół Japonką (po mamie) pół Amerykanką (po ojcu). Mieszkała zarówno w San...

@ewfor @ewfor

Pozostałe recenzje @Asamitt

Dunkel
Słuchaj! Ciemność opowiada..

Nie znam twórczości Jakuba Bielawskiego i to "Dunkel" zapoczątkował tę podróż w nieznane. Przyznam, iż myślałam, że "Dunkel" będzie oderwanym od rzeczywistości horrorem ...

Recenzja książki Dunkel
Mleko matki
Nie wszyscy się rodzą, wszyscy za to umierają

Nora Ikstena to prawdopodobnie pierwsze i jedyna łotewska pisarka z jaką miałam przyjemność. Podejrzewałam, że to będzie proza surowa zarówno w budowie, jak i w przekazi...

Recenzja książki Mleko matki

Nowe recenzje

Race changer
Race changer
@harpula.nat...:

„W przegrywaniu też odnalazłem pełną słodycz. Słodycz jej uśmiechu.” „Race changer” to romans z motywem Formuły 1....

Recenzja książki Race changer
Najwyższa wygrana
Najbliższa wygrana
@Malwi:

"Najwyższa wygrana" to kryminał, który nie epatuje przemocą ani sensacją, lecz wciąga nas w gęstą, psychologiczną atmos...

Recenzja książki Najwyższa wygrana
Echa nieodkupionych win
Echa nieodkupionych win
@ewus1703:

Zosia Miszczyk to młoda mama zmagająca się z trudną sytuacją finansową. Z bólem serca zostawia swoją małą córeczkę pod ...

Recenzja książki Echa nieodkupionych win
© 2007 - 2025 nakanapie.pl