Pomyśl dwa razy recenzja

Pomyśl jeszcze raz, Harlanie

TYLKO U NAS
Autor: @boberw89 ·3 minuty
10 dni temu
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Coben wrócił do przygód Myrona Bolitara po ośmiu latach przerwy. Dla niego to niemal dekada ciszy, dla mnie – trochę ponad dwa lata, bo „W domu” przeczytałem stosunkowo niedawno. Ale mimo to do nowej książki podchodziłem z dystansem. Intuicja podpowiadała, że to nie będzie łatwa przeprawa. I miała rację. Bo Coben to już nie jest ten sam pisarz. Zauważyłem to od dawna – jego powieści z ostatnich dziesięciu lat są wyraźnie inne. Nie chodzi tylko o fabułę, ale o ton, o sposób prowadzenia narracji. Naszpikowane są poprawnością polityczną, dziwacznymi moralnymi wykładami, które ani nie wzbogacają historii, ani nie brzmią szczerze. Jakby autor musiał, a nie chciał. A mimo to, z sentymentu, z przywiązania, z lojalności wobec tej serii – sięgnąłem.
Od razu uderzyło mnie jedno: ci bohaterowie to już nie ci sami ludzie. Myron i Win zestarzeli się – nie tylko w sensie biologicznym, ale narracyjnym. Ich działania są ostrożniejsze, ich dialogi mniej błyskotliwe, a dawna beztroska i ironiczny humor, które kiedyś definiowały tę serię, wyparowały. Pojawia się Greg Dawning – niby nowy rozdział, niby powrót do starego konfliktu – ale wszystko to wydaje się wtórne, odgrzewane. Pomyślałem wtedy: może Coben nie ma już pomysłu na Myrona. Może powinien wrócić do przeszłości, do czasów sprzed MB Reps i napisać historię Wina i Myrona z tamtych dni, z innego świata, z inną iskrą.
I niestety – nie pomyliłem się. Coben coraz wyraźniej wrzuca do książki swoje – lub cudze – poglądy na dzisiejszy świat. Czasem nawet je krytykuje, co samo w sobie byłoby ciekawe, gdyby nie to, że robi to w powieści, w której czytelnik oczekuje przygody, napięcia, lekkości. Nie manifestu. Nie ideowego wykładu. Nie publicystyki przebranej za sensację. To nie jest przestrzeń na analizy o inkluzywności. Nie wtedy, gdy bohaterowie, których się zna i kocha, przestają przypominać siebie.
A właśnie – humor. Kiedyś siła tej serii. Teraz? Już tylko cień. Powtarzające się teksty Wina, które kiedyś działały jak strzał z procy, dziś są tylko echem dawnych sukcesów. Coben w kilku miejscach wręcz obsesyjnie koncentruje się na postarzeniu postaci – jakby chciał nam przypomnieć, że są już zmęczeni przygodami. A może to nie oni są zmęczeni. Może to sam Harlan jest zmęczony. Może nie Bolitar i Win się wypalili, tylko ich twórca. Gdyby było inaczej, napisałby kontynuację „Mów mi Win” – a nie wymęczony powrót z Myronem na pierwszym planie.
Najbardziej symptomatyczne było jednak to, jak sposób prowadzenia narracji pozwolił mi domyślić się zakończenia. Wprowadzenie bezosobowego mordercy, unikanie zaimków, zabawy z „ona, on, ono” – wszystko to wydawało się zbyt wymuszone, zbyt celowe, zbyt transparentne. Niemal od razu byłem przekonany, że mordercą musi być kobieta. Kobieta z otoczenia Grega. I niemal do końca obstawiałem Emily. Wszystko na nią wskazywało. Dopiero gdy pojawiła się informacja, że w zabójstwo może być wplątany jej syn, przestałem być pewny. Ale wtedy to już było bez znaczenia – napięcie uleciało, nie było już nic do odkrycia, bo wszystko zostało podane w zbyt oczywisty sposób.
Cały czas miałem wrażenie, że Coben przygotowuje się do zakończenia serii. I może właśnie dlatego książka nosi taki ciężar. Dziesięcioletnia przerwa, ton pożegnania, melancholia – to wszystko sugerowało, że nadchodzi finał. Gdy padł wystrzał, byłem przekonany, że Bolitar nie przeżyje. Że w ten sposób zamknie cykl. Technicznie – byłoby to słabe. Merytorycznie – jeszcze gorsze. Ale przynajmniej byłoby to jasne zakończenie. Symboliczne. Odważne. I trochę żałuję, że tak się nie stało. Bo mimo że darzę tę serię sentymentem, to nie mogę już nie widzieć, że to wszystko stacza się w dół. Powoli, bez krzyku, ale nieuchronnie. Na dno.
I wreszcie finał. Domknięcie. Takie... bezpieczne. Przygoda Myrona i Grega zostaje zakończona tak, jakby została napisana według podręcznika: dobro kontra zło, jasna linia podziału, zero niuansów. To ich trzecie starcie – i, miejmy nadzieję, ostatnie. Nie dlatego, że mam dość, ale dlatego, że wszystko, co mogło być interesujące w tej relacji, już się wypaliło.
A skoro siłą tej serii zawsze byli Myron i Win – duet złożony z lojalności, ironii i nieprzewidywalnej chemii – to dobrze by było, gdyby właśnie ich historia dostała godne zakończenie. Tymczasem dostaliśmy książkę, która ma zamknąć rozdział, ale nie potrafi nawet postawić kropki.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-06-03
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pomyśl dwa razy
Pomyśl dwa razy
Harlan Coben
7.7/10
Cykl: Myron Bolitar, tom 12

Myron i Win znowu razem! Ulubieni bohaterowie powracają i od razu wpadają na trop wyjątkowo nietypowej sprawy… Jak człowiek, który już nie żyje, może być poszukiwany za morderstwo? Trzy lata...

Komentarze
Pomyśl dwa razy
Pomyśl dwa razy
Harlan Coben
7.7/10
Cykl: Myron Bolitar, tom 12
Myron i Win znowu razem! Ulubieni bohaterowie powracają i od razu wpadają na trop wyjątkowo nietypowej sprawy… Jak człowiek, który już nie żyje, może być poszukiwany za morderstwo? Trzy lata...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Aż musiałam to sprawdzić bo nie chciało mi się wierzyć. Ale to prawda. Ostatni raz z duetem Myron Bolitar i Win Lockwood widziałam się dziesięć lat (tak, 10 lat temu w 2015). Coś nieprawdopodobnego, ...

@deana @deana

Nowy kryminał Cobena to jak spotkanie z dawno niewidzianymi przyjaciółmi - Myronem Bolitarem i Winem. Poznałam ich ponad 20 lat temu, w innej rzeczywistości, tej bez dzieci i problemów dorosłych ludz...

ES
@Estera

Pozostałe recenzje @boberw89

Dragon Ball: Son Goku - atak z powietrza
Tam, gdzie niebo staje się areną

W ósmym tomie Goku nie tyle podąża śladem Smoczych Kul, co przeciera własną ścieżkę – z tą samą energią, uporem i dziecięcą naiwnością, które od początku czynią go bohat...

Recenzja książki Dragon Ball: Son Goku - atak z powietrza
Dragon Ball: Ścigają nas Niebiescy!
Gdy błękit staje się kolorem zagrożenia

To już siódmy tom. Siódmy krok w głąb świata, który z każdą stroną staje się mniej bajką, a bardziej czymś, co trzeba przeżyć, a nie tylko przeczytać. Tu nie ma już miej...

Recenzja książki Dragon Ball: Ścigają nas Niebiescy!

Nowe recenzje

Etiuda dla wędrowca
A muzyka w duszy gra...
@biegajacy_b...:

Nie sposób przejść obojętnie obok książki pani Jolanty Bieleckiej Etiuda dla wędrowca. Próbowałem znaleźć informację ...

Recenzja książki Etiuda dla wędrowca
Narkoza
Narkoza
@kasiasowa1:

Recenzja książki „Narkoza” – Rafał Artymicz „Narkoza” Rafała Artymicha to jedna z tych książek, które trzymają czyteln...

Recenzja książki Narkoza
Wołanie umarłych
Wołanie umarłych
@kamilawalota:

"Wołanie umarłych" to trzeci tom serii o detektywie Norbercie Krzyżu. Akcja powieści osadzona jest w zimowym Żywcu i ok...

Recenzja książki Wołanie umarłych
© 2007 - 2025 nakanapie.pl