Rhys recenzja

  “ Chciałam uciec i nagle chcę wrócić. Jestem zła i nie jestem. Gdyby te wszystkie sprzeczne emocje mogły się zmaterializować, z każda z nich ciągnęłaby mnie w swoją stronę, z mojego ciała zostałyby tylko strzępy. “ 

W książce poznajemy historię Viviany, która pracuje w luksusowym sklepie z męską odzieżą. Pewnego dnia jeden z klientów otrzymuje złe ubrania a Viviana zostaje wysłana do na wymianę pomylonych garniturów. Wkrótce po tym Rhys i Viviana znowu się spotykają, lecz to spotkanie kończy się ucieczką Vivi. Rhys nie zamierza jednak odpuścić tej znajomości i już wkrótce rodzi się między nimi uczucie, momentami ciężkie do zdefiniowania. Czy to już prawdziwa miłość? A może jednak zwykłe pożądanie?

Agnieszka Siepielska gwarantuje nam niemało atrakcji! Napady, kłamstwa i tajemnice to tylko początek tej wciągającej historii. Postacie są świetnie wykreowane, a styl autorki jest tak lekki, że strony leciały jak za sprawą magicznej różdżki. Wszyscy bohaterowie mają w sobie to coś jednak na moim piedestale jest babcia Helen. Ta kobieta to po prostu kosmos. Nie było takiego momentu, abym nie wybuchła głośnym śmiechem kiedy tylko się pojawiała. Jak dla mnie mogłaby powstać osobna historia babuni. Autorka nie zanudza nas również niepotrzebnymi opisami, skupia się najbardziej na przebiegu akcji, która ma wiele zwrotów akcji i co chwilę dowiadujemy się nowych, intrygujących rzeczy, więc to dlatego kartki lecą po prostu same. Ja nie byłam w stanie odłożyć książki dopóki nie dobrnęłam do ostatniej strony. Pani Agnieszka napisała taką książkę po które najbardziej uwielbiam sięgać. Z niecierpliwością czekam na kontynuację! Polecam wam ją z całego serduszka.