Żywioł rozniecony z małej iskry jest nie do zatrzymania. Krętą ścieżką zepsucia prowadzi do zagłady. Gęste, czarne kłęby dymu rozchodzą się po okolicy, otulając szczelnie kokonem przerażenia. Języki ognia niczym węże wdzierają się do wnętrza duszy, zabierając całą życiową przestrzeń. Rozgrzane do czerwoności winy przeszłości wracają, ciężar piętna doskwiera żłobiąc korytarze pełne ran, a te niezabliźnione sączą toksyczny jad. Ogień pozornie uspokaja tworząc teatr złudzeń. Pułapka wspomnień pochłania, paląc do krwi. W każdym tli się jakaś iskra, która pozwala dostrzec światło w ciemności i przeżyć w okrutnym świecie, bo czym jest nadzieja, bez której nie można żyć, i ta, której lepiej się wystrzegać, bo wydaje się iluzją, zaprzeczeniem rzeczywistości.
"Rota" otwiera nowy cykl kryminalny z inspektor Katarzyną Łezką. Doświadczona śledcza, która bezustannie, gdzieś w głębi duszy, walczy ze swoimi traumami. Od lat działa w pojedynkę, ale gdy zostają odnalezione zwłoki dwójki osób w wagoniku kolejki linowej na Szyndzielnię, komendant przydziela jej partnera, podkomisarza Michała Gazdę.
Tworzą duet, który idealnie się uzupełnia pomimo początkowych spięć i różnicy wieku. Pełni zadrapań przeszłości, wrażliwości i nadziei, pragną rozwikłać zagadkę zbrodni. Dostrzegają te ukryte błyski zdarzeń i idą po prawdę.
Tropy mnożą się i każdy trzeba sprawdzić. Kontury codzienności przybierają postać rozmazanego mirażu. Wszystkie ślady prowadzą do fanatycznej wsi świętego Andrzeja, położonej wysoko w górach.
Łezka znalazła się w rzeczywistości, która nie jest łatwa. Zagubiona, potyka się o życiowe rozczarowania i wpada w egzystencjonalną pustkę. Samotnie zmaga się z wieloma problemami. Z racji przeżytych lat, gdzieś podskórnie czuje, że wiele spraw przeminęło i nie powróci. Czas boleśnie daje się we znaki. "Kiedy to się stało, że zmieniła się w ducha? Że w lustrze nie szukała już prawdy, a jedynie wspomnień?".
Gazda intryguje i wybija się w tej historii. Demony zaszyfrowane w zakamarkach umysłu wyłaniają się i domagają uwagi. Odzywa się pogarda do siebie i otaczającego świata. Pokiereszowany, kroczy z bagażem pełnych ran. Musi znaleźć właściwą drogę, poznać i oswoić ciemność, bo "Gazda lubił, gdy go nienawidzono. Być może dlatego, że po części sam nienawidził siebie".
Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością. Stają na życiowym rozdrożu. A wokół szaleje zło, pogrążone w smętnej rezygnacji. Wznosi się i pleni na spękanych drogach życia. Pogmatwane myśli zaklęte w mrocznych cieniach przeszłości. Rozsypują się w przestworzach rzeczywistości. Sącząca się mżawka wnika, przeszywając na wylot. Życiowe problemy wzmagają cierpienie, a teraźniejszość przeinacza przyprószoną kurzem czasu przeszłość. Pozory tworzą piękny świat, a pod skorupą masek skrywa się piekło życia.
Kryminał, który czyta się z wielkim zaangażowaniem. Zaskakuje.
Jest dojrzale, sentymentalnie i refleksyjnie. Życia nie da się przewidzieć, w życiu wszystko może się zdarzyć.
Plastyczny styl autora i wymowne życiorysy bohaterów powodują, że żyjemy tą historią do ostatniej strony.
Motyw przemijania jest istotnym elementem tej powieści. Przemijanie nikomu nie odpuści, ale życie trwa tu i teraz. Trzeba łapać chwile i stawiać czoła wszystkim przeciwnościom. Przecież nigdy na nic nie jest za późno.
Portret walki z przeszłością, z tym co zaślepia rzeczywistość i odbiera radość życia. Zadra rozczarowań i samotności.
Inne emocje, inne drogi, inne wartości niż w serii z Lichym, ale Brudnik w każdej powieści przemyca ważne elementy, które ukryte wybrzmiewają i stanowią ważną część fabuły.
Czytajcie Brudnika. Polecam bardzo!