Toksyczna Chemia. Tom I Magdaleny Cień to thriller psychologiczny z wyraźnym wątkiem toksycznej, obsesyjnej relacji między dwojgiem ludzi. Główny bohater, Adam Janczewski, to mężczyzna o zaburzonej osobowości – manipulacyjny, narcystyczny, wykazujący skłonności psychopatyczne. Jego celem staje się Majka, młoda kobieta, która z czasem wpada w jego pułapkę emocjonalną. Dla części czytelników ta powieść może to być fascynująca podróż w głąb ludzkiej psychiki – dla innych: zbyt przerysowany, brutalny i mało wiarygodny obraz relacji.
Jakie główne wątki dotyka autorka?
* Obsesja i manipulacja - Adam poznaje Majkę i szybko zaczyna ją kontrolować – psychicznie, emocjonalnie, a z czasem i fizycznie. Wchodzi w jej życie, pozornie troskliwie, ale jego motywacje są mroczne. Ukazuje się wyraźnie mechanizm uzależniania emocjonalnego ofiary od oprawcy, ale w sposób uproszczony, momentami przerysowany.
* Przemoc psychiczna i seksualna – lektura zawiera brutalne sceny przemocy, zwłaszcza emocjonalnej, ale też seksualnej. Ich obecność ma chyba szokować, jednak brakuje im literackiego wyczucia – są mocne, ale płytko uzasadnione. Niektóre sceny mogą być zbyt mocne i drażliwe dla osób wrażliwych na temat przemocy domowej lub nadużyć.
* Zaburzenia osobowości i mroczne wnętrze bohatera - Adam jest przedstawiony jako typowy „czarny charakter” – bez cienia empatii, zimny, kalkulujący. Narracja zagląda do jego głowy, ale raczej na zasadzie przerysowanego „zła absolutnego”, niż pogłębionej analizy psychologicznej.
* Zależność i bezradność ofiary - Majka przechodzi drogę od niezależnej kobiety do osoby uwięzionej w emocjonalnej pułapce. Jednak jej przemiana jest dość nieprzekonująca – zbyt szybka i momentami nielogiczna.
Historia jest przedstawiona w pierwszej osobie z perspektywy Adama, co pozwala czytelnikowi zanurzyć się w jego psychice i zrozumieć jego motywacje. Zdecydowanie mroczny, ciężki i duszny klimat. Wygląda na to, że autorce ewidentnie zależało na stworzeniu dusznej atmosfery zagrożenia, ale nie zawsze robi to skutecznie – często popada w przesadę.
Nie często mi się to zdarza, że lektura tak mnie zniechęci i odepchnie od siebie. Tym razem tak właśnie było. Może nie trafiłam w gust. Wiele aspektów mnie drażniło. I tak w małym skrócie:
· przewidywalna fabuła bez napięcia - choć książka zapowiadała się jako thriller psychologiczny, nie oferuje napięcia ani intrygi na miarę tego gatunku. Większość zwrotów akcji da się przewidzieć z wyprzedzeniem, a „mroczna” atmosfera sprawia wrażenie sztucznej i wymuszonej. Dla czytelnika obytego z literaturą psychologiczną czy kryminałami, fabuła może wydać się wręcz banalna. Jak tak to odebrałam;
· płytkie podejście do poważnych tematów - książka porusza wątki manipulacji, przemocy psychicznej, zaburzeń osobowości – ale robi to bez większego przygotowania psychologicznego. Zamiast głębokiej analizy, otrzymujemy uproszczone schematy;
· styl pisania może odrzucać - język bywa pretensjonalny, miejscami brutalny dla samego efektu, a nie dla pogłębienia postaci czy fabuły; narracja nie wciąga, a dialogi bywają nienaturalne. Wulgaryzmy są częste, ale nie mają uzasadnienia literackiego – wyglądają raczej jak tani chwyt na wzbudzenie kontrowersji;
· postaci – jednowymiarowe i trudne do zniesienia - główny bohater jest antybohaterem w najgorszym znaczeniu tego słowa – nie fascynuje, nie niepokoi, po prostu irytuje. Majka, główna kobieca postać, również nie budzi współczucia ani sympatii. To postacie bardziej papierowe niż psychologicznie złożone.
Czy jednak warto sięgnąć po Toksyczną Chemię? Jeśli lubisz bardzo ciemne, niemal skrajnie negatywne narracje; interesuje Cię, jak polska literatura niezależna eksploruje temat psychopatii i przemocy psychicznej i nie przeszkadzają Ci niedociągnięcia językowe i fabularne, a traktujesz książkę raczej jako ciekawostkę niż dobrą literaturę, to mimo wszystko będzie to lektura, która zapewni ci rozrywkę.
Spróbuj i sam się przekonaj …