Anioł Coltona recenzja

Wątek MC to obok mafijnego , jeden z moich ulubionych. Doktora Coltona mieliśmy okazję poznać już w obu wcześniejszych częściach, ale wtedy był bohaterem drugoplanowym, choć znacząco dał się zauważyć. Teraz dostaje własną historię i daje się poznać od innej strony, mniej zawodowej. Bo doktor Colton to chirurg, który o ironio nie tylko ratuje życie, ale po godzinach również je odbiera.
Lexi poznaliśmy w poprzednim tomie, to odnaleziona siostra Chloe, którą po uratowaniu zajmuje się właśnie Colton. W trakcie procesu rekonwalescencji wytwarza się między nimi szczególna więź. Nazywa ją ,,mój aniele”, ze względu na kolor włosów jak i sposób ubierania. Dziewczyna nosi tylko białe ubrania i bardzo zwraca uwagę na czystość. Czy to tylko fobia, czy kryje się za tym coś więcej?

W tej części dochodzi do głosu mroczna strona doktora Coltona, która sporo namiesza w fabule, a niektóre jego decyzje mogą się wydawać niezrozumiałe. Oboje cierpią, ale dopóki nie poradzą sobie z własnymi demonami, nie mogą być razem.
Porywająca fabuła, dynamiczna akcja i świetnie wykreowani bohaterowie to niezaprzeczalne plusy tej lektury. Zdarzały się momenty kiedy miałam ochotę potrząsnąć doktorkiem i spytać ,,Chłopie co ty robisz?”. Ale nawet największy twardziel ma swoje momenty załamania, musi ,,przetrawić” pewne sprawy.
Na uwagę zasługuje również przemiana Lexi, która dojrzewa na naszych oczach. Z kruchego anioła staje się kobietą, która pokazuje, że w pełni zasługuje na kamizelkę, którą nosi.
Jak dobrze było znowu spotkać bohaterów poprzednich części. Pax i Nikki nie zawodzą, po prostu uwielbiam tę dwójkę, ich cięty język, przekomarzania i niezaprzeczalną chemię, która ich łączy. Każdy z braci gotów jest jeden za drugiego oddać życie i będziecie się mogli o tym przekonać. Jest moment, który na pewno wyciśnie łzy z niejednych oczu i łamie serce.

Gratuluję autorce wspaniałej kontynuacji i nie ukrywam, że czekam na więcej. Z przyjemnością zawitam z powrotem do klubu Sinners&Reapers, do czego i was zachęcam. POLECAM!