Yukimura Sanada przed laty podjął się stworzenia Wiecznotrwałego Serca, które bije nawet wtedy, gdy reszta ciała odmawia posłuszeństwa. Wraz ze swoim przyjacielem, Ashem, chcieli zrobić coś dobrego, ale… To, co było pięknym marzeniem, szybko przerodziło się w ogromną tragedię.
Rok po tamtym wydarzeniu Yukiego wciąż prześladuje inspektor Fujita, który nie potrafi wybaczyć młodemu inżynierowi, a pragnienie sprawiedliwości rodzi w nim coraz większy gniew. Tymczasem na ulicach Tokio zaczyna grasować seryjny morderca, który zdaje się nieludzko silny i sprytny…
Pomimo nienawiści, którą do siebie żywią, Yuki i Fujita muszą współpracować, aby zapobiec kolejnym śmierciom. Zegar tyka, a ofiarą może zostać każdy. Czy inżynier i inspektor zdołają rozwiązać sprawę, nim będzie za późno?
Autorka już na wstępie przyciąga uwagę czytelnika, wrzucając go w sam środek akcji i sprawiając, że w głowie zaczynają się rodzić kolejne pytania. Mocne rozpoczęcie historii bardzo płynnie przeistacza się w główną fabułę, która skupia się na rozwiązywaniu sprawy kryminalnej. Anna van Steenbergen odpowiednio dużo zdradza w tej kwestii, budując napięcie i od czasu do czasu rzucając czytelnikowi wskazówki, które mogą go naprowadzić na właściwy trop. Jednakże nie zagadka morderstw jest najciekawsza w tej książce, a przynajmniej moim zdaniem… Co w takim razie najbardziej mnie ujęło w „Nerwach ze stali”?
Dynamika między postaciami i sam pomysł na alternatywną wersję Japonii. Jeśli chodzi o ten pierwszy element, to dawno nie czytałam powieści z tak dobrze nakreślonym konfliktem pomiędzy bohaterami. Z jednej strony mamy Yukiego Sanadę – młodego chłopaka, który „uciekł” ze wsi do dużego miasta, aby zrealizować swoje marzenia. Sanada ma taki typ urody, który czyni go atrakcyjnym zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Sam jednak skupia się na inżynierii, a równocześnie próbuje sobie poradzić z traumatycznymi wydarzeniami, które miały miejsce w jego życiu.
Po przeciwnej stronie barykady stoi zaś inspektor Fujita – starszy mężczyzna i były samuraj, dla którego honor i ochrona ojczyzny jest najważniejsza. Gardzi on nowoczesną technologią, a pragnienie sprawiedliwości nie pozwala mu odpuścić Sanadzie, który uniknął kary za swoje przewinienia.
Ta dwójka bohaterów wraz z biegiem historii powoli zaczyna się wzajemnie tolerować, a autorka umiejętnie prezentuje wydarzenia z przeszłości, które rzucają nowe światło na zachowania obu mężczyzn. Łącząca Sanadę i Fujitę relacja przypomina tą, którą mógłby mieć ojciec z synem, ale… Mimo wszystko myślę, że jest ona bardziej złożona i intrygująca, niż się wydaje.
Warto też wspomnieć o niesamowitej kreacji alternatywnej Japonii, którą widzimy w czasach szczytu rewolucji industrialnej. Obecny jest tu klimat steampunkowy, a stare rozwiązania zaczynają ustępować nowoczesnym technologiom. Te jednak też stanowią zagrożenie dla niedoświadczonych ludzi, których rozwój zarówno ciekawi, jak i przeraża. Anna van Steenbergen bardzo dobrze pokazała społeczeństwo, jego ambicje, obawy oraz to, jak tradycyjne wartości ścierają się w walce z postępem i pragnieniem zmiany.
„Nerwy ze stali” to pierwszy tom cyklu, dlatego nie rozstajemy się definitywnie z Yukim Sanadą i inspektorem Fujitą. Jestem bardzo ciekawa, jakimi sprawami ten duet będzie się zajmował w następnych częściach, a Was zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł, bo naprawdę warto. Polecam!