Święta zbliżają się wielkimi krokami. Znów będziemy wypatrywać pierwszej gwiazdki, nie mówiąc już o sprzątaniu i przygotowywaniu świątecznych potraw, oczekiwaniu na świętego Mikołaja. Najlepiej w domu rodzinnym, gdzie w tych dniach troski schodzą na drugi plan.
Chata pod starym świerkiem pani Wioletty Piaseckiej miała przywołać magię świąt. Czy ją przywołała?
Już sama okładka jest po części odpowiedzią na moje pytanie. Piękny nieduży domek na pierwszym planie, obok wysokie drzewo, a więc tytułowy świerk, biel kontrastująca z czerwonym napisem i kokardą u góry okładki. Same czerwone elementy czuć pod palcami, jakby były pomalowane brokatem, czuć dotykiem magię świąt, dni, które dają nadzieję.
Nie wspomniałem o samej autorce! Pani Wioletta Piasecka zdobywa serca wielu fanek, a poniekąd, jak z powyższego wynika, i panów. Jej powieści dla dorosłych są bardzo interesujące, poruszające wiele trudnych tematów, z których czasem wydaje się, że nie są możliwe do rozwiązania. Jednak autorka znajduje zawsze rozwiązanie, tak aby czytelnik mógł uśmiechnąć się na koniec lektury, tak, by też mógł wynieść też coś ważnego dla siebie.
Nie inaczej jest z Chatą pod starym świerkiem. Drzewko jest świadkiem dorastania młodych dziewcząt o jakże wdzięcznych imionach: Jagody i Maliny. Jednak sielanka "owocowych" dziewcząt szybko się kończy. Ich drogi rozchodzą się, spotykają się tylko na pogrzebie matki. Potem zapominają o sobie na długie lata. Dopiero kłopoty w ich własnych rodzinach spowodują, że ponownie się spotkają.
W powieści poznajemy losy Jagody i jej męża Artura, którzy żyją z dala od Mierzei Wiślanej, w Skarżysku-Kamiennej w województwie świętokrzyskim. Ich życie wydaje się sielankowe. Ona jest bardzo dobrym lekarzem, on dyrektorem szkoły. Jednak to tylko pozory. Jagoda jest tak zakochana w swoim mężu, że nie dostrzega tego, że mężczyzna od kilku lat prowadzi podwójne życie.
Malina wraz ze swym mężem Fabianem prowadzą gospodarstwo rolne w niewielkiej odległości od rodzinnego domu nad zalewem. Mają dwójkę synów. Ciężko pracują na roli, ale okazuje się, że mąż przeinwestował i mają spore kłopoty, po tym, jak kraj nawiedziła susza, niwecząc ich pracę. Fabian jest za tym, by sprzedać dom rodzinny Maliny. Do tego jest potrzebna zgoda siostry jego żony. Te jednak nie kontaktują się ze sobą już sporo lat.
Problem rodzi kolejne. Świat sypie się obu rodzinom. Kłopot rodzi kłopot, a historia jakby z życia wzięta pisze kolejne scenariusze. Czy dobre? Czy obie siostry spotkają się i czy dojdzie do sprzedaży majątku?
Wioletta Piasecka, tak jak wspomniałem, podejmuje się trudnych tematów. Nie inaczej było w niniejszej powieści. Świat nie jest usłany różami, jeden życiowy błąd może zaprzepaścić całe życie, jeden kaprys może zniweczyć szczęście wielu ludzi. Jednak zbliża się Wigilia. Ta ma załagodzić obyczaje, pojednać, ale czy na pewno tak się stanie?
Recenzja książki powstała dzięki Skarpie Warszawskiej. Serdecznie dziękuję za egzemplarz.