Autorka Beata Peszko jest absolwentką Wydziału Farmacji Gdańskiej Akademii Medycznej. Od 20 lat zajmuje się alternatywnymi metodami leczenia, które sama z powodzeniem stosuje. Książka „Stwardnienie rozsiane. Jak odnalazłam nadzieję i drogę ku zdrowiu” powstała na podstawie jej doświadczeń i przemyśleń. Prowadzi czytelnika drogą, którą sama przeszła. Opisuje swoje zmagania z SM. Dzięki tej książce można spojrzeć na stwardnienie z zupełnie innej perspektywy.
„Widocznie musiałam się znaleźć w trudnej sytuacji, aby zacząć podejmować wyjątkowe i odważne decyzje.”
Ten cytat pasuje do mnie idealnie. Paradoksalnie choroba zmotywowała mnie, tak jak autorkę, do spełniania własnych marzeń. Jednym z nich jest prowadzenie profilu książkowego na FB i IG. Rozmyślam o nim długo, próbowałam, jednak dopiero po otrzymaniu diagnozy zaczęłam naprawdę się przykładać. To nie ostatnie moje marzenie, które zamierzam spełnić!
Beata Peszko w swojej książce przedstawia doświadczenia z chorobą od pierwszych objawów i związanych z nimi trudności i emocji, poprzez wizyty u różnych neurologów, diagnozę, pobyt w sanatorium, w którym poznała wiele osób w różnym stadium zaawansowania SM, aż po realizację własnych marzeń.
Autorka zwraca uwagę na rolę diety i nastawienia psychicznego w walce z SM. Pozytywne myślenie i emocje są istotne w procesie zahamowania choroby. Podkreśla także rolę wiary, religii w procesie oswajania się z SM. Wskazuje na wartość dbania o siebie w walce z SM. Ważna jest zbilansowana dieta, regularny odpoczynek i relaks, regenerujący sen, redukcja stresu, nie przemęczanie się.
Opisuje także problemy w diagnostyce stwardnienia rozsianego. Pierwszy neurolog z którym miała kontakt, uznał ją za symulantkę. Nie potrafił dopasować jej objawów do jednostki chorobowej. Zniechęcił kobietę do dalszych prób odnalezienia przyczyny problemów zdrowotnych. Autorka radzi, żeby w przypadku rozczarowania postawą lekarza, spróbować skonsultować się z innym. Zdrowie powinno być priorytetem. Decydującym momentem w przypadku Beaty Peszko było zapalenie nerwu wzrokowego. Dopiero po tym zdarzeniu trafiła na neurologa, który postawił diagnozę po której zupełnie przewartościowała swoje życie.
Książkę polecam każdej osobie, która zmaga się z chorobą przewlekłą i chciałaby zacząć pozytywnie patrzeć na swoje życie.
„Nie mówić i nie myśleć o sobie, jako o osobie chorej. Naszym celem ma być zdrowie. Myśląc o sobie, jako o osobie chorej, identyfikujemy się z chorobą i utwierdzamy się w tym przekonaniu, pozwalamy jej na zawładnięcie ciałem i umysłem.”