The Infinity Between Us recenzja

„The Infinity Between Us” N.S. Perkins, to książka, którą dostałam w prezencie zaraz po oficjalnej premierze w naszym kraju. Okładka mnie nie zachwyciła, opis nie wzbudził większych emocji, dlatego odłożyłam ją na półkę, nie wciągając jej na listę publikacji, które miałam zamiar przeczytać w najbliższym czasie. Jednak teraz, gdy szukałam w sieci książek z dwoma liniami czasowymi, by zaliczyć kolejną przeczytaną książkę w ramach akcji #celowaniewczytanie właśnie ona pojawiła się w wynikach, jako pierwsza. Właśnie dlatego postanowiłam dać jej wreszcie szansę. Czy zatem historia Violet i Willa przypadła mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem.

Zacznę od tego, że uwielbiam romanse z motywem od przyjaciół do kochanków i drugiej szansy, dlatego nie mam zielonego pojęcia, jak to się stało, że porzuciłam tę książkę na tak długi czas, stwierdzając, że nie będzie to coś, co mi się spodoba. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć i biję się w pierś, że do tego doszło, bo okazało się, że historia Violet i Willa to naprawdę świetna opowieść o tym, jak jedna zła decyzja pociąga za sobą lawinę zdarzeń.

Bardzo podobało mi się to, że autorka przedstawiła losy głównych bohaterów z dwóch perspektyw — teraźniejszości, czyli ponownego spotkania Willa i Violet po latach oraz przeszłości, co pozwoliło czytelnikom nie tylko dowiedzieć się, jakie wydarzenie sprawiło, że para nie miała ze sobą kontaktu przez kilka lat, ale również zaobserwować rodzące się między nimi uczucie.

Podczas lektury „The Infinity Between Us” czułam się tak, jakbym była jedną z postaci drugoplanowych, która obserwuje wydarzenia z pierwszego rzędu, wdychając morską bryzę i wygrzewając kości na piaszczystej plaży. Nie wiem, czy to kwestia tego, że z utęsknieniem wyczekuje urlopu i chwili odpoczynku od natłoku codziennych obowiązków, czy faktycznie historia stworzona przez N.S. Perkins była aż tak magiczna, że pozwoliła mi, chociaż na chwilę przenieść się tysiące kilometrów od miejsca zamieszkania, ale zapewniam, że było warto! Dlatego, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać tej historii, serdecznie wam ją polecam!